Podsumowanie sezonu 2006: Przegląd wyścigów część 1
Kluczowe momenty sezonu od Grand Prix Bahrajnu do Grand Prix Europy
07.11.0619:03
3167wyświetlenia
Kwalifikacje do pierwszego wyścigu sezonu - Grand Prix Bahrajnu - wypadły bardzo pomyślnie dla zespołu Ferrari, który wywalczył pierwszy rząd startowy. Wydawało się, że włoska stajnia powróciła do świetnej formy, jaką prezentowała w 2004 roku, jednak wyścig pokazał, że czołowe pozycje startowe były głównie zasługą mniejszej ilości paliwa w stosunku do innych zespołów. Tym niemniej Michael Schumacher uległ tylko broniącemu tytułu Alonso i finiszował tuż za nim na drugiej pozycji, a to już był wyraźny postęp w stosunku do 2005. Tymczasem punktów nie zdobyli drudzy kierowcy z zespołów Ferrari i Renault - Massa i Fisichella. Ten pierwszy po błędzie popełnionym w początkowej fazie wyścigu, gdy jechał tuż za Alonso, musiał wymienić przytarte opony, jednak problemy podczas postoju i nietypowy jak na Ferrari bałagan w boksach kosztowały go utratę szansy na zdobycz punktową. Fisichellę w walki wyeliminowały z kolei problemy z hydrauliką. Podium uzupełnił Raikkonen, który do wyścigu w Bahrajnie musiał wystartować z końca stawki po tym, jak podczas kwalifikacji rozsypało się zawieszenie w jego McLarenie. W tej sytuacji trzecie miejsce było bardzo dobrym osiągnięciem i zespół mógł być zadowolony z szybkości MP4-21. Punkty zdobył także Montoya (P5), więc niezawodność również nie stanowiła problemu.
Rozczarowana była jednak Honda, gdyż pomimo obiecujących wyników uzyskiwanych podczas przedsezonowych testów, w Bahrajnie musiała zadowolić się czwartym miejscem Buttona i to pomimo wywalczenia pozycji startowych w drugim i trzecim rzędzie. Brytyjczyk nie mógł po prostu dotrzymać kroku czołówce, natomiast Barrichello ze względu na problemy ze skrzynią biegów swój pierwszy wyścig w barwach japońskiej stajni ukończył na odległej 15 pozycji. Powody do zadowolenie mógł mieć tymczasem zespół Williams, gdyż jego kierowcy wyścig ukończyli kolejno na szóstej i siódmej pozycji. W dodatku Rosberg w swoim debiutanckim wyścigu F1 wykręcił najszybsze okrążenie i gdyby nie kolizja na pierwszym okrążeniu z Heidfeldem, być może mógłby nawet powalczyć o podium. Tym niemniej był to bardzo obiecujący występ. Ostatni punkt zdobył Klien, co biorąc pod uwagę problemy z nowym bolidem Red Bull podczas przedsezonowych testów także było całkiem przyzwoitym osiągnięciem. Ze słabszych zespołów najlepiej wypadła ekipa Toro Rosso, a poza tym na uwagę zasługiwał występ jednego z kierowców Super Aguri. Sato finiszował co prawda na ostatniej pozycji ze stratą czterech okrążeń do lidera, ale samo dojechanie do mety było już sporym sukcesem. Największymi przegranymi w Bahrajnie były tymczasem zespoły BMW Sauber i Toyota.
_
Zaledwie jednotygodniowa przerwa oddzielała pierwszy wyścig sezonu od Grand Prix Malezji, a więc zespoły nie mając szansy na usunięcie niedociągnięć ze swoich bolidów lub silników udały się prosto do Kuala Lumpur. Jeszcze przed pierwszymi treningami Ferrari musiało wymienić silnik w bolidzie Massy, a w sobotę zapadła decyzja o wymianie jednostki napędowej także i w bolidzie Schumachera. W tej sytuacji Ferrari w wyścigu musiało zadowolić się miejscami 5 i 6, natomiast Renault odniosło stosunkowo łatwe podwójne zwycięstwo, przy czym na najwyższym stopniu podium stanął Fisichella, gdyż do bolidu Alonso przed trzecim blokiem kwalifikacji omyłkowo wlana została zbyt duża ilość paliwa i Hiszpan musiał startować z siódmej pozycji. Mimo to bez trudu przebił się w wyścigu na drugie miejsce i tym sposobem umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji kierowców. Na najniższym stopniu podium stanął Button, mając na mecie niespełna 10 sekund straty do Fisichelli, a więc Honda tym razem wypadła lepiej, ale znowu Brytyjczyk stracił w wyścigu jedno miejsce. Tymczasem Barrichello ze względu na start z końca stawki (wymiana silnika) i karę za przekroczenie limitu prędkości w boksach finiszował na 10 pozycji.
Z kierowców McLarena do mety dojechał tylko Montoya na czwartej pozycji, jednak mając już blisko 40 sekund straty do zwycięzcy, a więc nie był to zbyt rewelacyjny wynik. Lepiej wypadłby zapewne Raikkonen, jednak kolizja z Klienem wyeliminowała go z walki już na pierwszym okrążeniu. McLaren opuszczał więc Malezję z zaledwie pięcioma punktami. Na ostatnich pozycjach punktowanych finiszowali Villeneuve i Ralf Schumacher, zdobywając pierwsze punkty w sezonie 2006 dla zespołów BMW Sauber i Toyota. Zespół Roberta Kubicy miał szansę na uzyskanie jeszcze lepszego wyniku, jednak awaria silnika wyeliminowała z wyścigu Heidfelda, gdy jechał na piątej pozycji po swoim ostatnim postoju. Szybkość bolidu F1.06 była więc tym razem całkiem niezła i tylko niezawodność silnika pozostawiała nieco do życzenia. Problemy z nowymi silnikami V8 miało jednak także i kilku innych producentów: Ferrari, Honda i Cosworth. Korzystający z silników tego ostatniego kierowcy Williamsa, po wystartowaniu do wyścigu z drugiego rzędu z rywalizacji odpadli już na przestrzeni pierwszych 15 okrążeń. W przypadku Rosberga zawiódł silnik, a w przypadku Webbera hydraulika. Była to zapowiedź późniejszych problemów stajni z Grove. Tymczasem drugi raz z rzędu do mety dojechał Sato, mając na koniec trzy okrążenia straty do lidera. W dodatku kierowca Super Aguri stoczył ciekawy pojedynek z Liuzzim, a więc pomimo dysponowania bardzo słabym bolidem wykazywał się dużym duchem walki.
_
Po dwóch wyścigach w Azji zespoły wróciły do Europy, by przeprowadzić pierwsze testy od rozpoczęcia sezonu. Następnie cały cyrk F1 udał się na Grand Prix Australii i tu okazało się, że nowe Ferrari jest zbyt wolne, aby zakwalifikować się w pierwszej dziesiątce. Tak przynajmniej było w przypadku Michaela Schumachera, natomiast Massa popełnił błąd i rozbił swój bolid w drugim bloku kwalifikacji. W wyścigu było jeszcze gorzej, bowiem obaj kierowcy rozbili swoje auta i włoska stajnia nie zdobyła w Australii ani jednego punktu - zanosiło się na powtórkę z sezonu 2005. Tymczasem zespół Renault odniósł czwarte zwycięstwo z rzędu (licząc Grand Prix Chin 2005) i Alonso wydawał się być niepokonany, nawet jeśli znowu nie zdobył pole position. Francuska stajni straciła jednak szansę na odniesienie drugiego z rzędu podwójnego zwycięstwa po tym, jak tuż przed startem zgasł silnik w bolidzie Fisichelli i Włoch musiał wystartować z boksów, kończąc wyścig na piątej pozycji. Mimo to Renault znowu umocniło się na prowadzeniu w obydwu kwalifikacjach generalnych. Na pozostałych stopniach podium stanęli Raikkonen i Ralf Schumacher, co w przypadku kierowcy Toyoty było sporym postępem w porównaniu z dwoma poprzednimi wyścigami.
W Australii bardzo dobrze wypadła także ekipa BMW Sauber, jako że Heidfeld i Villeneuve finiszowali odpowiednio na czwartej i szóstej pozycji. Rezultat uzyskany przez Villeneuve'a był o tyle imponujący, że Kanadyjczyk ze względu na wymianę silnika musiał wystartować dopiero z 18 pozycji. Ekipa BMW miała więc uzasadnione powody do radości, a tymczasem Honda pomimo wywalczenia pole position musiała zadowolić się zaledwie dwoma punktami, jako że do mety dojechał tylko Barrichello na siódmej pozycji. Jednak nawet gdyby nie spektakularna awaria silnika tuż przed końcem wyścigu w bolidzie Buttona, zespół mógłby liczyć co najwyżej na piąte miejsce i to raczej nie byłby zadowalający wynik zwarzywszy na start z pierwszej pozycji. Wszystkiemu winne wydawały się być problemy z rozgrzewaniem opon, a że wyścig w Australii był kilkakrotnie przerywany z powodu wypadków, to przy każdym wznowieniu Button tracił miejsca. Ostatni punkt pierwotnie wywalczył Speed z zespołu Toro Rosso, jednak Amerykanin został później ukarany za wyprzedzanie przy żółtych flagach i na ósmym miejscu ostatecznie sklasyfikowany został Coulthard. Obok Ferrari największym przegranym w Australii był zespół Williams. Webber po starcie z szóstej pozycji był nawet przez chwilę liderem wyścigu, jednak w jego bolidzie wysiadł układ przeniesienia napędu przed połową dystansu, natomiast Rosberg odpadł z walki tuż po starcie po kolizji z Klienem i Massą. Tymczasem do mety dojechały po raz pierwszy obydwa bolidy Super Aguri.
_
Pierwszy europejski wyścig sezonu 2006 - Grand Prix San Marino - poprzedzała trzytygodniowa przerwa i większość zespołów zdecydowała się na odbycie aż dwóch serii testów. Szczególnie duża presja z uwagi na bardzo słabe występy w ostatnich dwóch grand prix ciążyła na ekipie Ferrari, zwłaszcza że zbliżał się jej pierwszy z dwóch domowych wyścigów w tym sezonie. Tor im. Enzo i Dino Ferrarich podobnie jak w 2005 roku okazał się bardzo przychylny dla stajni z Maranello i po długiej przerwie Michael Schumacher stanął w końcu na najwyższym stopniu podium. Wymagało to co prawda użycia dosyć przemyślnej strategii, aby Fernando Alonso nie mógł w pełni rozwinąć skrzydeł pomimo dysponowania szybszym bolidem, ale tak czy inaczej cel został osiągnięty. Alonso nie miał jednak powodów do zmartwienia, gdyż finiszując na drugiej pozycji stracił tylko dwa punkty i jego przewaga nad Schumacherem nadał była dosyć duża (15 punktów). Trzeci na mecie ze stratą 15 sekund do zwycięzcy zameldował się Montoya, po raz pierwszy w tym sezonie stając na podium.
Dzięki czwartej pozycji Massy zespół Ferrari wypadł także najlepiej jako całość na torze Imola, łącznie zdobywając 15 punktów. Tymczasem Renault zdobyło o sześć punktów mniej, gdyż Fisichella po dosyć słabym występie zarówno podczas kwalifikacji, jak i w samym wyścigu, musiał zadowolić się zaledwie ósmym miejscem. Włoch jeździł więc nadal bardzo nierówno i o wyjściu z cienia Alonso mógł co najwyżej pomarzyć. Nie w formie wydawał się być także Raikkonen, który tym razem wypadł gorzej od Montoi, zajmując w Grand Prix San Marino piąte miejsce. Szanse Fina na nawiązanie walki z Alonso stawały się coraz mniejsze, ale władze McLarena podkreślały, że był to i tak bardziej udany początek sezonu niż w 2005 roku. Webber po problemach technicznych w dwóch poprzednich wyścigach tym razem zdołał dojechać do mety na szóstej pozycji i zdobył trzy punkty, pokonując między innymi Buttona, dla którego wyścig na torze Imola okazał się katastrofą. Honda postanowiła zaryzykować trzystopową strategię, co pozwoliło Buttonowi i Barrichello na uzyskanie bardzo wysokich pozycji startowych podczas kwalifikacji, jednak wyścig pokazał, że była to raczej zła decyzja. W dodatku Button stracił sporo czasu ze względu na problemy podczas postojów i na mecie był dopiero siódmy, natomiast Barrichello pomimo zmiany strategii w trakcie wyścigu finiszował na 10 pozycji. Jeszcze słabiej we Włoszech wypadły fabryczne zespoły Toyoty i BMW, a poza tym do mety nie dojechał ani jeden kierowca Super Aguri. Jakby tego było mało, Yuji Ide za spowodowanie kolizji na początku wyścigu stracił superlicencję i na tym zakończyła się jego krótka kariera w F1.
_
Podczas kwalifikacji do Grand Prix Europy Alonso wywalczył pierwsze pole position w sezonie 2006, pokonując Schumachera o 0,2 sekundy. W wyścigu Hiszpan kontrolował przebieg rywalizacji przez 2/3 dystansu, jednak ostatecznie musiał uznać wyższość Ferrari, bowiem włoska stajnia opracowała lepszą strategię i Schumacher swój ostatni postój odbył kilka okrążeń później. Druga wygrana z rzędu jasno świadczyła o tym, że zespół Ferrari ma już za sobą problemy z silnikiem i może poważnie myśleć o walce z Renault, zwłaszcza że Massa spisywał się coraz lepiej. Brazylijczyk na torze Nurburgring wywalczył pierwsze podium w karierze i dzięki temu stajnia z Maranello awansowała na drugą pozycję w klasyfikacji generalnej konstruktorów. Tymczasem Fisichella drugi raz z rzędu nie załapał się do pierwszej dziesiątki podczas kwalifikacji i wyścig ukończył na szóstej pozycji, zdobywając tylko trzy punkty. Przewaga Renault w klasyfikacji zespołowej topniała więc w dosyć szybkim tempie, ale nadal była bezpieczna - podobnie jak i przewaga Alonso w klasyfikacji indywidualnej.
Na podium zabrakło tym razem kierowcy McLarena, co było o tyle istotne, że był to jeden z dwóch domowych wyścigów dla Mercedesa. Raikkonen był co prawda bliski pokonania Massy, jednak pomimo dużo późniejszych postojów nie był w stanie przeskoczyć Brazylijczyka i wyścig ukończył tuż za nim na czwartej pozycji. Montoyę z walki wyeliminowała tymczasem awaria silnika, jednak nawet gdyby nie ona, to Kolumbijczyk i tak najprawdopodobniej nie zdobyłby punktu. Rok wcześniej stajnia z Woking wygrywała już wyścigi, teraz problem zaczynało stanowić nawet wywalczenie podium. Nic dziwnego, że coraz częściej mówiło się o przejściu Raikkonena do Ferrari po zakończeniu sezonu 2006. Piąty na mecie zameldował się Barrichello, który jakimś cudem był w stanie utrzymać za swoimi plecami Fisichellę i Rosberga w końcówce wyścigu, choć był od nich wyraźnie wolniejszy. Stratę ponad minuty do zwycięzcy trudno było nazwać rewelacyjnym wynikiem, ale i tak było to wówczas najlepsze osiągnięcie Brazylijczyka w barwach Hondy. Buttona z walki wyeliminowała tymczasem awaria silnika tuż przed połową dystansu wyścigu, gdy jechał na szóstej pozycji. Ostatni punkt zdobył Villeneuve, przeskakując dzięki temu w klasyfikacji generalnej kierowców swojego partnera z zespołu BMW Sauber - Heidfelda, który wyścig na torze Nurburgring ukończył na 10 pozycji. Toyota tymczasem znowu była bez punktów. Brak dobrych wyników w początkowej fazie sezonu doprowadził między innymi do zwolnienia dyrektora technicznego Mike'a Gascoyne'a, który opuścił japońską stajnię na początku kwietnia.
KOMENTARZE