Shovlin: Mercedes jest daleko w tyle z realizacją programu

Z kolei Lewis Hamilton po pierwszym dniu stara się wyciągnąć jak najwięcej pozytywów.
13.03.2109:08
Mateusz Szymkiewicz
875wyświetlenia
Embed from Getty Images

Dyrektor ds. inżynierii Mercedesa - Andrew Shovlin, przyznał, że Mercedes po pierwszym dniu ma bardzo duże zaległości w realizacji programu testowego.

Stajnia z Brackley przed zimowymi przygotowaniami wyjątkowo zrezygnowała z realizacji dnia filmowego, co przełożyło się na przebieg oficjalnej sesji w Bahrajnie. Valtteri Bottas już po pierwszym okrążeniu instalacyjnym musiał wycofać się na kilka godzin z powodu awarii skrzyni biegów, natomiast na dalszym etapie Hamilton miał problemy z balansem W12.

Tym samym Mercedes zakończył dzień z dziesiątym oraz czternastym najlepszym wynikiem, a także łącznym przebiegiem 48. okrążeń, co nie stanowi nawet połowę dystansu pokonanego przez najszybszego Red Bulla.

Zaliczyliśmy słaby start sezonu - powiedział Andrew Shovlin. Straciliśmy większość porannej części jazd Valtteriego przez problemy ze skrzynią biegów, a dodatkowy nakład pracy przy okazji przerwy na lunch wymusił opóźnienie programu Lewisa. Kiedy już wyjechaliśmy na tor, okazało się, że samochód jest niewłaściwie zbalansowany. Po dokonaniu korekty, wciąż nie byliśmy zadowoleni z osiągów bolidu i było jasne, że mamy mnóstwo pracy do wykonania. Jesteśmy dosyć daleko w tyle z realizacją programu i musimy znaleźć lepszy balans oraz szybkość. Kolejne dwa dni będą szansą na zreflektowanie się.

Lewis Hamilton dodał, że mimo trudności z pierwszego dnia koncentruje się na pozytywnych aspektach. Po prostu wszystko musimy wypróbować. Każdy pracował ekstremalnie ciężko, byśmy mogli się tu pojawić. Rano mieliśmy problem, który był niefortunny dla Valtteriego pod względem utraty czasu na torze. Zespół musiał ciężko pracować, by to zrozumieć. Nie mamy wyboru, należy spojrzeć na to pozytywnie.

Pamiętam 2007 rok, kiedy miałem dziesięć dni testowych, a teraz jazdy są drastycznie ograniczone. Otrzymaliśmy półtora dnia na to, by przygotować się do pierwszego wyścigu, korzystając z nowych opon oraz innego poziomu docisku. Nie jest łatwo, ale każdy pracuje w takich samych warunkach. Wierzę, że moje dziewięcioletnie doświadczenie z pracy z tym zespołem okaże się pomocne.

Brytyjczyk dodał, że jazda w burzy piaskowej była dla niego bardzo dziwnym doświadczeniem. Przez wszystkie lata nie widziałem tu burzy piaskowej. Piasek poruszał się dokładnie tak, jakby padał deszcz. Nie było to zbyt zdrowe dla opon, których żywotność została mocno ograniczona. Poza tym pojawiły się problemy z realizacją długich przejazdów. Na pojedynczym kółku nie było aż tak źle, ale zbieranie danych to przede wszystkim jazda na długim dystansie.