Sainz: Degradacja opon w Ferrari dwa razy większa niż u innych

Zdaniem Hiszpana, jego zespół nie miał zbyt wielkiego pola manewru w kwestii strategii.
20.06.2119:20
Maciej Wróbel
962wyświetlenia
Embed from Getty Images

Carlos Sainz uważa, iż w niedzielnym wyścigu na torze Paul Ricard degradacja opon w Ferrari była dwa razy wyższa niż u jego rywali.

Sainz i Leclerc przystępowali do Grand Prix Francji po udanych kwalifikacjach, w których wywalczyli odpowiednio piąte i siódme pole. Jednakże podczas niedzielnego wyścigu Ferrari stanowiło jedynie tło dla swoich rywali, zmagając się z nadmierną degradacją opon. Stajnia z Maranello ostatecznie z Le Castellet nie wywiozła ani jednego punktu, kończąc zmagania na jedenastym i szesnastym miejscu.

Sainz, który finiszował jedenasty, nie ukrywa, że degradacja ogumienia w przypadku Ferrari przekroczyła wszelkie oczekiwania. To jasne i oczywiste, że dziś coś u nas poszło bardzo źle, skoro byliśmy aż tak wolni - powiedział Hiszpan. Pojawił się problem, który wystąpił już w niektórych wyścigach, kiedy mocno zmagaliśmy się z grainingiem na przednich oponach i degradacja - dwa razy wyższa, niż u naszych rywali.

Samochody, które wczoraj wyprzedzaliśmy o trzy dziesiąte czy pół sekundy, jak na przykład McLareny, dziś, pod koniec wyścigu, były od nas szybsze o dwie sekundy na okrążeniu. Jest więc oczywiste, że mamy problem z oponami i sposobem, w jaki nimi operujemy. Jest to coś, co musimy przeanalizować i poprawić, by wyglądać lepiej przez resztę sezonu.

Były junior Red Bulla dodał również, iż czuł, że coś nie było w porządku już na wczesnym etapie wyścigu, ale nie sądzi, by zespół mógł usprawnić strategię na tyle, by wyeliminować ten problem. Problem polega na tym, że gdy masz tak dużą degradację, jak my mieliśmy dzisiaj, to niewiele można zrobić ze strategią. Nie ma marginesu przy obronie, na prostych również nie należymy do najszybszych.

Dziś byliśmy jednak naprawdę daleko od optymalnego tempa. Po prostu zużywaliśmy opony dwa razy szybciej niż inni. To po prostu coś, co musimy zrozumieć, ponieważ na tę chwilę uważam, że tym razem zdecydowanie zostaliśmy wzięci z zaskoczenia - dodał 26-latek.