Wejście w życie dyrektywy ws. pit stopów przesunięte na GP Belgii
Christian Horner nie ukrywa, iż nadal liczy na całkowitą rezygnację FIA z nowych przepisów.
20.07.2112:18
1549wyświetlenia
Embed from Getty Images
FIA zdecydowała się przesunąć zaostrzenie przepisów w sprawie postojów w boksach z Grand Prix Węgier na pierwszy wyścig po letniej przerwie - Grand Prix Belgii.
Opóźnienie wchodzi w życie po tym, jak organ zarządzający wydał nową specjalną dyrektywę, która zastępuje jej oryginalną wersję. Odroczenie ma na celu danie dodatkowego czasu zespołom, aby te mogły poczynić niezbędne zmiany.
Nowa wersja dyrektywy usuwa niektóre z minimalnych wymagań czasowych określonych dla różnych aspektów sekwencji pit stopów, które były obecne w oryginalnej wersji dyrektywy, a które opierały się na ludzkich czasach reakcji.
Niektóre elementy pozostały jednak bez zmian, a celem FIA pozostaje zapobieżenie wykorzystywania przez zespoły automatycznej sygnalizacji przyspieszającej wizyty w boksach. Zespoły będą musiały wykazać, że każdy mechanik z pistoletem ręcznie naciska przycisk sygnalizujący bezpieczne dokręcenie koła. Przycisk ten nie może być też przytrzymywany.
Zmiana następuje po rozmowach z niektórymi zespołami, w tym z Red Bullem, który w ostatnich latach zdecydowanie przodował pod względem najlepszych czasów postojów.
Gdy w ubiegłym miesiącu wydano oryginalną wersję dyrektywy, szef Red Bull Racing, Christian Horner, zasugerował, że dochodzi do przesadnej regulacji pit stopów.
FIA zdecydowała się przesunąć zaostrzenie przepisów w sprawie postojów w boksach z Grand Prix Węgier na pierwszy wyścig po letniej przerwie - Grand Prix Belgii.
Opóźnienie wchodzi w życie po tym, jak organ zarządzający wydał nową specjalną dyrektywę, która zastępuje jej oryginalną wersję. Odroczenie ma na celu danie dodatkowego czasu zespołom, aby te mogły poczynić niezbędne zmiany.
Nowa wersja dyrektywy usuwa niektóre z minimalnych wymagań czasowych określonych dla różnych aspektów sekwencji pit stopów, które były obecne w oryginalnej wersji dyrektywy, a które opierały się na ludzkich czasach reakcji.
Niektóre elementy pozostały jednak bez zmian, a celem FIA pozostaje zapobieżenie wykorzystywania przez zespoły automatycznej sygnalizacji przyspieszającej wizyty w boksach. Zespoły będą musiały wykazać, że każdy mechanik z pistoletem ręcznie naciska przycisk sygnalizujący bezpieczne dokręcenie koła. Przycisk ten nie może być też przytrzymywany.
Zmiana następuje po rozmowach z niektórymi zespołami, w tym z Red Bullem, który w ostatnich latach zdecydowanie przodował pod względem najlepszych czasów postojów.
Doszło do aktualizacji w kwestii dyrektywy technicznej- powiedział szef McLarena, Andreas Seidl.
Zmiana nastąpiła na podstawie informacji zwrotnych, jakie zebrała FIA po początkowym wysłaniu dyrektywy do zespołów. Z naszego punktu widzenia ma to sens.
Głównym celem dyrektywy jest upewnienie się, że pit stopy przeprowadzane są w bezpieczny sposób. Drugą kwestią jest upewnienie się, że wszyscy jesteśmy na równych zasadach pod względem zastosowania przepisów. Jesteśmy więc zadowoleni. Zostawiamy sobie też otwartą furtkę na kolejne zmiany w przyszłym roku.
Gdy w ubiegłym miesiącu wydano oryginalną wersję dyrektywy, szef Red Bull Racing, Christian Horner, zasugerował, że dochodzi do przesadnej regulacji pit stopów.
Należy poamiętać, że odpowiedzialność zabezpieczenia wszystkich czterech kół spoczywa na uczestniku- powiedział Brytyjczyk.
Karą za nie dopilnowanie tego jest natychmiastowe zatrzymanie i wycofanie samochodu z rywalizacji.
Wynik nieodpowiedniego zamocowania kół jest zatem dość brutalny, ale wprowadzanie sztucznych opóźnień i tak dalej... To ekscytujący element - czy grupa ludzi jest w stanie zmienić koła w mniej niż dwie sekundy? My udowodniliśmy, że to możliwe, ustanawiając rekordy świata, ale teraz się to podkopuje i odbiera- dodał Horner.