Hamilton: Byłem zdzwiony, że Verstappen do mnie nie podszedł

Brytyjczyk potwierdza, że odczuwa ból w szyi po kontakcie z kołem bolidu Red Bulla.
12.09.2120:03
Nataniel Piórkowski
3482wyświetlenia
Embed from Getty Images

Lewis Hamilton przyznaje, że był zdziwiony, iż tuż po incydencie z wyścigu o GP Włoch Max Verstappen nie podszedł do niego, aby upewnić się, że nie doznał żadnych obrażeń.

W zaciętym pojedynku w sekcji Rettifilo Verstappen najechał na krawężnik po zewnętrznej, aby po chwili jego bolid odbił się od Mercedesa Hamiltona, szybując w powietrze.

Spadając jedno z kół RB16B spadło na pałąk halo zabezpieczający kokpit Brytyjczyka. Siedmiokrotny mistrz świat przyznaje, że odczuł kontakt z oponą.

Na pewno trochę boli mnie szyja. Gdy adrenalina opadła, poczułem, jakby zrobiło się trochę gorzej. Ale popracuję z Ange [Cullen - fizjoterapeutką], aby się z tym uporać. Szczerze mówiąc czuję, że miałem dzisiaj bardzo, bardzo dużo szczęścia. Dzięki Bogu za halo, które jak sądzę uratowało mnie i moją szyję.

Brytyjczyk był zdziwiony, gdy po chwili pierwszego szoku uświadomił sobie, że Red Bull Verstappena znajduje się na jego bolidzie. Nie sądziłem, że Max straci kontrolę na krawężniku i na mnie wpadnie. Patrząc na nagrania widać, że wszystko wydarzyło się niebywale szybko.

Siedząc w kokpicie mogę tylko myśleć o tym, aby jechać dalej. Kalkuluję sobie, jak wiele pozycji tracę. Jestem w trybie wyścigowym. Tutaj było podobnie. Pomyślałem, jak mogę wrócić do jazdy. Siedzę tam, czuję lekki ból, ale mówię sobie: «Dalej, jedźmy». Niestety jednak bolid stał w miejscu.

W krótkim komunikacie radiowym Verstappen obwinił Hamiltona za doprowadzenie do kolizji, po czym wyszedł ze swojego bolidu i skierował się prosto w kierunku padoku.

Widziałem, jak Max wychodzi z kokpitu i po prostu przechodzi obok mnie. Uznałem to za trochę zaskakujące, bo koniec końców myślę, że gdy przytrafiają się takie incydenty, pierwszą rzeczą którą chcemy zrobić, jest upewnienie się, że facet z którym się zderzyliśmy, z którym doszło do kolizji, czuje się w porządku.

Pozytywne jest to, że udało mi się z tego wyjść cało. To był długi spacer, ale żyjemy po to, by kolejnego dnia znowu stanąć do walki.