Latifi: Akceptuję decyzję Williamsa

Kanadyjczyk nie ukrywa, iż nie był w stanie dostosować się do bolidu nowej generacji.
30.09.2212:20
Maciej Wróbel
504wyświetlenia
Embed from Getty Images

Nicholas Latifi przyznał, że akceptuje decyzję Williamsa o rozstaniu z nim z końcem sezonu 2022.

Williams osiągnął porozumienie z Kanadyjczykiem w sprawie zakończenia współpracy po sezonie 2022, co stajnia z Grove oficjalnie potwierdziła przed tygodniem. Latifi spędzi zatem w Williamsie trzy sezony, w czasie których zdobył jak dotąd siedem punktów, a najlepszym jego rezultatem było siódme miejsce w ubiegłorocznym Grand Prix Węgier.

Pomimo w miarę udanego sezonu 2021, 27-latek notuje jak dotąd bardzo rozczarowujący rok 2022. Latifi pozostaje jedynym etatowym kierowcą, który nie zdobył żadnego punktu, regularnie przy tym ustępując osiągami swojemu nowemu zespołowemu koledze - Alexandrowi Albonowi. Zawodnik z Toronto poniósł również klęskę w bezpośrednim starciu z Nyckiem de Vriesem na Monzy, który w ostatniej chwili zastąpił Albona podczas tamtego weekendu.

Latifi ujawnił, że decyzja Williamsa nie była wynikiem tego, co wydarzyło się we Włoszech, lecz zapadła po ocenie kilku poprzednich występów. To naprawdę proste - w tym przemyśle wszystko opiera się na wynikach, a ja nie miałem odpowiednich osiągów w tym roku z wielu różnych przyczyn - powiedział kierowca stajni z Grove.

Zespół musiał podjąć decyzję, która w ich ocenie będzie dla nich najlepsza. Postanowili pójść w innym kierunku. To bardzo, bardzo proste. Oczywiście rozumiem tę decyzję. Muszę ją po prostu... Właściwie już ją zaakceptowałem i rozpoczynam nowy rozdział w mojej karierze.

Zdecydowanie jestem usatysfakcjonowany tym, co udało mi się osiągnąć. W pewnym sensie, łatwo mi było zaakceptować tę decyzję, ponieważ w żadnym stopniu nie żałuję tego, jak podchodziłem to swojej pracy - zarówno na torze, jak i poza nim. Po prostu to nie wypaliło. Niczego nie żałuję.

Latifi przyznał również, że nie był w stanie odpowiednio dostosować się do FW44, zbudowanego w zgodzie z regulacjami obowiązującymi od sezonu 2022, co znacząco wpłynęło na brak pewności siebie za kierownicą. Oczywiście filozofia tych samochodów - niekoniecznie konkretnie naszego - zwiększyła nieco stopień trudności w prowadzeniu - kontynuuje 27-latek.

Są oczywiście zupełnie inne, bardziej na krawędzi, mniej wybaczające, mniej uległe - po części przez opony, po części przez aerodynamikę, sztywność i tak dalej. Po prostu nie są już tak miłe w prowadzeniu. A nasz samochód generalnie posiadał pewne fundamentalne wady pod względem balansu, przez które brakowało nam docisku.

To oczywiście jest paląca kwestia, bo zawsze chcesz więcej docisku, a my wiemy, że nam go bardzo brakuje. Gdy przyjeżdżamy na tory o maksymalnym docisku, jesteśmy najmniej konkurencyjni, a przynajmniej mniej konkurencyjni niż na innych torach.

Jak dla mnie chodzi więc o generalną przyczepność samochodu, o balans. W zeszłorocznym samochodzie czułem się trochę lepiej. Ciągle jednak nie był to samochód dopasowany do mojego stylu jazdy i musiałem nieco pozmieniać i zaadaptować się. Wtedy było jednak łatwiej, łatwiejsza była regulacja, podczas gdy w tym roku to nigdy nie zagrało - zakończył Kanadyjczyk.