FIA nie zbada ponownie incydentu z udziałem Sainza
Dowody dostarczone przez Ferrari nie zostały uznane za istotne dla procesu.
18.04.2314:09
1106wyświetlenia
FIA odrzuciła wniosek Ferrari o powtórne zbadanie sprawy Carlosa Sainza z Grand Prix Australii.
Sainz otrzymał 5-sekundową karę czasową za spowodowanie kolizji z Fernando Alonso podczas chaotycznego restartu. W efekcie w końcowej klasyfikacji wyścigu Hiszpan spadł z czwartego na dwunaste miejsce.
Ferrari nie zgodziło się ze stanowiskiem zespołu sędziowskiego i zadecydowało o skorzystaniu z prawa do złożenia wniosku o przeprowadzenie powtórnej analizy incydentu.
We wtorek o godzinie 8:00 przedstawiciele organu zarządzającego rozpoczęli procedurę, zapoznając się ze stanowiskiem zespołu podczas telekonferencji.
W celu ponownego otwarcia dochodzenia, Ferrari musiało zaprezentować nowe, istotne dowody, które nie były dostępne dla sędziów w chwili podejmowania decyzji o karze.
Wiadomo, że Ferrari przedstawiło sędziom zapisy telemetrii z incydentu oraz zeznania ze strony Sainza oraz innych kierowców.
Oceniając materiały stajni z Maranello, sędziowie nie uznali ich za istotne a tym samym ocenili wniosek jako niedopuszczalny. Oznacza to, że wyniki wyścigu w Melbourne nie ulegną zmianie.
Odnosząc się do zarzutów o niewysłuchanie Sainza podczas dochodzenia, sędziowie stwierdzili:
Uznaliśmy, że nie jest konieczne zapoznanie się ze stanowiskiem Sainza lub któregokolwiek z kierowców, aby zadecydować, iż jest on w pełni winny doprowadzenia do kolizji.
To decyzja, którą rutynowo podejmujemy my, jak również inne składy sędziowskie i do której jesteśmy zachęcani, gdy przyczyna kolizji jest jasna i istnieje potrzeba jak najszybszego nałożenia kar czasowych.
Tłumacząc, dlaczego dane z telemetrii nie zostały uznane za nowy lub istotny dowód, sędziowie zaznaczyli:
Sędziowie mają dostęp do znaczącej ilości danych telemetrycznych. W tym przypadku również tak było. Dane telemetryczne załączone we wniosku są w najlepszym wypadku niejednoznaczne i w naszej opinii nie umniejszają odpowiedzialności Sainza a w rzeczywistości potwierdzają nawet naszą decyzję, iż to on ponosi całkowitą winę za kolizję.
Kierowca stwierdza, że hamował mocniej, ale nie mógł zwolnić z powodu niedogrzanych opon. Stwierdza ponadto, iż do tego stanu doprowadziło powolne okrążenie formujące.
W odniesieniu do tego, wyróżnić możemy dwa krótkie punkty. Po pierwsze, nawet jeśli jest to prawdą, to przedstawione zapisy telemetryczne obrazujące jego punkt hamowania, nie są istotnym nowym dowodem w rozumieniu artykułu 14.
Po drugie, warunki panujące wtedy na torze oraz stan ogumienia, były czymś, co każdy kierowca musiał wziąć pod uwagę i do czego należało się dostosować. Opóźniając hamowanie podczas walki z Gasly'ym, Sainz podjął ryzyko utraty panowania nad swoim bolidem. W tym przypadku ryzyko uległo materializacji, czego konsekwencją była kolizja, za którą nałożona została kara.