Verstappen zwycięża w deszczowym Grand Prix Monako

Holender nie dał szans rywalom pomimo przelotnych opadów. Na podium także Alonso i Ocon.
28.05.2316:56
Maciej Wróbel
3178wyświetlenia
Embed from Getty Images

Max Verstappen odniósł bardzo pewne zwycięstwo podczas zmąconych deszczem zmagań w Monte Carlo. Holender przewodził stawce od startu do mety i odniósł swoje 39. zwycięstwo w karierze. Drugie miejsce zajął Fernando Alonso, a najniższy stopień podium wywalczył Esteban Ocon.

Start niedzielnych zmagań okazał się raczej spokojny, a na pierwszych trzynastu miejscach nie doszło do żadnych zmian względem pozycji startowych. W dolnej części stawki doszło do kilku kontaktów w drugim sektorze - brawurowy atak na Logana Sargeanta w Mirabeau Haute przypuścił Nico Hulkenberg, podczas gdy Lance Stroll w nawrocie Grand Hotel zaliczył kontakt z Alexandrem Albonem, po czym stracił cztery pozycje. Już po pierwszym kółku na zmianę opon zjechało aż trzech kierowców, a byli to Zhou, Hulkenberg i Perez. Postój tego ostatniego przebiegł na tyle płynnie, że Meksykanin zdołał wyjechać przed kierowcami Alfy Romeo i Haasa.

Spokojny wstęp, prosty błąd Sainza


Wśród kierowców czołowej dziesiątki panowało dość duże zróżnicowanie pod względem doboru opon - Verstappen, Ocon, Hamilton, Tsunoda i Norris rozpoczęli wyścig na oponach pośrednich, podczas gdy Alonso, Sainz, Leclerc, Gasly i Russell wybrali twardą mieszankę. Zgodnie z oczekiwaniami, Verstappen po pierwszych kółkach zdołał odjechać Fernando Alonso na ponad dwie sekundy. Do tej dwójki dystans szybko tracił trzeci Ocon, który już po dziewięciu kółkach tracił niemal dziesięć sekund do lidera, a tuż za sobą miał Carlosa Sainza. Przez pewien czas sędziowie przyglądali się George'owi Russellowi, który miał nie zmieścić się w polu startowym, lecz ostatecznie w przypadku Brytyjczyka obeszło się bez kary.

Trzynaste okrążenie mogło okazać się brzemienne w skutkach dla Carlosa Sainza, który podjął zbyt śmiałą próbę ataku na Estebana Ocona w Nouvelle Chicane. Hiszpan uszkodził przednie skrzydło po kontakcie z tyłem bolidu Alpine, lecz obaj kierowcy kontynuowali jazdę. Mechanicy Ferrari byli gotowi na przyjęcie Sainza w boksach, ale ostatecznie uszkodzenia okazały się na tyle niegroźne, że zespół podjął decyzję o pozostaniu na torze. Chwile grozy mogli przeżyć natomiast fani Fernando Alonso, bowiem dwukrotny mistrz świata zgłaszał zespołowi możliwe przebicie opony. Koniec końców, Hiszpan został uspokojony przez zespół i bezproblemowo kontynuował jazdę.

Co ciekawe, na pierwszych dwudziestu kółkach nie brakowało manewrów wyprzedzania, lecz dotyczyły one - ponownie - wyłącznie kierowców z końca stawki. Valtteri Bottas wyprzedził w nawrocie Grand Hotel Alexa Albona, podczas gdy seryjnie pozycje zaczął w pewnym momencie tracić zespołowy partner Taja, Logan Sargeant. Amerykanin, który zmagał się z grainingiem, najpierw spadł za Magnussena, by pod koniec tego samego kółka, w Rascasse, stracić dwie pozycje na rzecz Strolla i Pereza. Wkrótce obaj kierowcy Williamsa zameldowali się w boksach na zmianę opon i spadli na koniec stawki, przy czym Sargeant po jednym okrążeniu zjechał raz jeszcze, tym razem po miękkie ogumienie.

W oczekiwaniu na deszcz


Ferrari kilkakrotnie przymierzało się do ściągnięcia Sainza do alei serwisowej, lecz za każdym razem nakazywali swojemu kierowcy pozostanie na torze. Tymczasem w okolicach księstwa zaczęły gromadzić się ciemne chmury, a żaden z czołowych zespołów nie decydował się na zmianę opon. Lando Norris otrzymał informację, że opady deszczu mogą rozpocząć się jeszcze przed półmetkiem rywalizacji, na 35. okrążeniu. Max Verstappen narzekał z kolei na coraz gorszą przyczepność, co znalazło odzwierciedlenie w tabeli wyników - w krótkim okresie Fernando Alonso zdołał zmniejszyć stratę do liderującego Holendra z jedenastu do niespełna ośmiu sekund.

Ostatecznie pierwszym, który się wyłamał i zjechał po świeże ogumienie był Lewis Hamilton. Brytyjczyk powrócił na tor na ósmym miejscu, za Russellem, a w jego samochodzie założono twarde opony. Okrążenie później wizytę u mechaników złożył Ocon, którego postój nie był zbyt udany. Francuz zdołał jednak utrzymać się przed Sainzem, który zjechał do boksów okrążenie po kierowcy Alpine. W międzyczasie sporą niecierpliwością wykazał się Sergio Perez - Meksykanin w ciągu zaledwie kilku chwil15:03 wdał się w kolizje ze Strollem i Magnussenem, przez co musiał zjechać do boksów po nowe przednie skrzydło i całkowicie wypadł z walki o punkty.

Dopiero na 45. kółku u mechaników pojawił się Charles Leclerc, a trzy okrążenia później to samo uczynił Pierre Gasly i tym samym wizytę w boksach odbyła... zaledwie połowa stawki. Zmianę opon wciąż odwlekali w czasie Verstappen, Alonso, Russell, Tsunoda, Norris, Piastri, de Vries, Bottas, Magnussen i Stroll. George Russell tymczasem poinformował zespół o pierwszych kroplach deszczu na torze. Potem to samo zaczęli zgłaszać kolejni kierowcy i coraz mocniejsze opady rzeczywiście stały się faktem... ale żaden z kierowców z czołówki wciąż nie zjeżdżał do alei serwisowej!

Walka o przetrwanie


Pierwszym kierowcą z czołowej trójki, który zjechał na wymianę ogumienia był Fernando Alonso, któremu jednak założono... pośrednie opony! Opady coraz bardziej przybierały na sile i już po jednym okrążeniu Hiszpan powrócił do boksów po opony przejściowe, które po pewnym czasie założyła cała stawka. Do momentu postojów ścisłej czołówki kierowcy nadal jednak zwlekali ze zmianą ogumienia i z największym trudem utrzymywali się na torze.

Pierwszą ofiarą trudnych warunków na torze w Monako okazał się Lance Stroll, który zaliczył dwa uderzenia w bandę w nawrocie Grand Hotel, po czym wycofał się z wyścigu. Poślizg i kontakt z barierami zaliczył w Mirabeau Haute także Carlos Sainz, który spadł przez to na ósme miejsce. Kevin Magnussen, który aż do 59. kółka jechał na twardych oponach uderzył w bandę w Rascasse, jednak zdołał dojechać do boksów. Pomimo sporego zamieszania, czołowa trójka pozostała bez zmian - prowadził Verstappen przed Alonso i Oconem.

Czwarty jechał Hamilton, który okazał się największym beneficjentem całego tego zamieszania, a czołową piątkę uzupełniał Russell. Młodszy z kierowców Mercedesa otrzymał jednak karę doliczenia pięciu sekund za niebezpieczny powrót na tor - powtórki wykazały, że wracając na tor z drogi ewakuacyjnej w Mirabeau Haute Russell wjechał wprost pod koła Sergio Pereza. Pomiędzy kierowcami doszło do kontaktu, lecz szczęśliwie obaj byli w stanie jechać dalej.

Verstappen poza zasięgiem


W okolicach 65. kółka sytuacja na torze unormowała się, a deszcz ustał. Max Verstappen po krótkiej zadyszce odzyskał rezon i powiększył przewagę nad Alonso do 23 sekund. Hiszpan z kolei dysponował bezpieczną, 17-sekundową przewagą nad Oconem. Kolejne pozycje zajmowali Hamilton, Russell, Leclerc, Gasly i Sainz. Dziewiąty Yuki Tsunoda zmagał się tymczasem z coraz gorszą pracą hamulców, przez co w niedługim okresie wyprzedzili go obaj kierowcy McLarena. Wkrótce Japończyk nie zmieścił się w Mirabeau Haute i zupełnie przestał liczyć się w walce o punktowane pozycje.

Do końca rywalizacji żaden z kierowców nie popełnił już większego błędu. Max Verstappen odniósł więc już swoje 39. zwycięstwo i drugie na ulicach księstwa. Fernando Alonso poprawił swoje najlepsze osiągnięcie z Astonem Martinem finiszując na drugim miejscu, natomiast skład podium uzupełnił Esteban Ocon. Kierowca Alpine został tym samym pierwszym od 1996 roku Francuzem, który stanął na podium w Monako. Ostatnim jego rodakiem, który dokonał tej sztuki, był sensacyjny zwycięzca tamtej edycji wyścigu - Olivier Panis.

Tuż za podium finiszował duet Mercedesa - Lewis Hamilton przed George'em Russellem. Charles Leclerc dojechał na szóstej pozycji, nie będąc w stanie wystarczająco zbliżyć się do ukaranego doliczeniem pięciu sekund Russella. Czołową dziesiątkę uzupełnili Gasly, Sainz, Norris i Piastri.

Pogoda na koniec sesji:
Temperatura toru: 30,7°C
Temperatura powietrza: 23,9°C
Prędkość wiatru: 1,2m/s
Wilgotność powietrza: 56%
Mokro