Hulkenberg: Kolejna awaria to dla nas sygnał alarmowy
Magnussen z kolei zachowuje spokój, twierdząc, że "nie ma na to wpływu".
10.07.2318:31
501wyświetlenia
Embed from Getty Images
Nico Hulkenberg uważa, że kolejna awaria jednostki napędowej powinna być dla Haasa
Stajnia z Kannapolis ma za sobą kolejny bardzo nieudany weekend - Nico Hulkenberg ukończył niedzielne zmagania na Silverstone na odległej, trzynastej pozycji. Kevin Magnussen musiał natomiast wycofać się z wyścigu po tym, jak w jego samochodzie doszło do spektakularnej awarii jednostki napędowej - zaledwie tydzień po tym, jak w Austrii awarii uległ silnik w bolidzie Hulkenberga.
Problemy Magnussena zaczęły się już dzień wcześniej, podczas kwalifikacji. Wówczas Duńczyk zatrzymał samochód na torze z powodu - jak się później okazało - problemu z ciśnieniem paliwa. Zespół obawiał się, że mogła to być usterka silnika, który był nowy - ostatecznie przed wyścigiem zdecydowano się na skorzystanie ze starszej jednostki, o wyższym przebiegu i to właśnie ona odmówiła posłuszeństwa na 32. okrążeniu Grand Prix Wielkiej Brytanii.
Nico Hulkenberg nie ukrywa, że martwią go kolejne problemy z niezawodnością VF-23.
Magnussen przyznał z kolei, że stara się nie popadać w przesadną frustrację z powodu ostatnich usterek.
Frederic Vasseur, zapytany o awarie, do których doszło ostatnio w Haasie stwierdził, że jest
Nico Hulkenberg w rozmowie z mediami odniósł się także do swojego wyścigu, podczas którego zmuszony był przedwcześnie zjechać do pit lane z powodu kontaktu z Sergio Perezem.
Nico Hulkenberg uważa, że kolejna awaria jednostki napędowej powinna być dla Haasa
sygnałem alarmowym.
Stajnia z Kannapolis ma za sobą kolejny bardzo nieudany weekend - Nico Hulkenberg ukończył niedzielne zmagania na Silverstone na odległej, trzynastej pozycji. Kevin Magnussen musiał natomiast wycofać się z wyścigu po tym, jak w jego samochodzie doszło do spektakularnej awarii jednostki napędowej - zaledwie tydzień po tym, jak w Austrii awarii uległ silnik w bolidzie Hulkenberga.
Problemy Magnussena zaczęły się już dzień wcześniej, podczas kwalifikacji. Wówczas Duńczyk zatrzymał samochód na torze z powodu - jak się później okazało - problemu z ciśnieniem paliwa. Zespół obawiał się, że mogła to być usterka silnika, który był nowy - ostatecznie przed wyścigiem zdecydowano się na skorzystanie ze starszej jednostki, o wyższym przebiegu i to właśnie ona odmówiła posłuszeństwa na 32. okrążeniu Grand Prix Wielkiej Brytanii.
Nico Hulkenberg nie ukrywa, że martwią go kolejne problemy z niezawodnością VF-23.
Zdecydowanie jest to problem- przyznał Niemiec.
Sam miałem kilka awarii w tym roku i jest to zdecydowanie dla nas sygnał alarmowy, ponieważ dzieje się to głównie w naszym zespole i w naszych samochodach. Zdecydowanie musimy potraktować to poważnie i dowiedzieć się, dlaczego to się dzieje.
Magnussen przyznał z kolei, że stara się nie popadać w przesadną frustrację z powodu ostatnich usterek.
Jest to jedna z tych rzeczy, na które nie mam wpływu i raczej się nimi nie martwię- stwierdził 30-latek.
Oczywiście przekazuję swoją opinię, jeśli jej potrzebują, ale to od nich zależy, czy uda się uruchomić silnik. Nie jest to coś, na co mam wpływ. Jedyne, co mogę zrobić, to pozostać skupionym, trzymać się blisko zespołu i pomóc im wprowadzić kolejne ulepszenia.
To część wyścigów i było ich częścią już od pierwszego dnia. Takie rzeczy się zdarzają. Bardziej skupiam się w tej chwili na tym, by iść naprzód pod kątem osiągów i szukać sposobu na powrót do czołowej dziesiątki. Nie byłem w stanie ukończyć kwalifikacji, ani wyścigu, więc zdecydowanie nie był to mój weekend.
Muszę po prostu zachować spokój i dalej szukać kolejnych sposobów na poprawę. W tej chwili zbyt ciężko idzie nam walka o powrót do punktowanej dziesiątki- dodał Magnussen.
Frederic Vasseur, zapytany o awarie, do których doszło ostatnio w Haasie stwierdził, że jest
zbyt wcześniena wyciąganie jakichkolwiek wniosków.
Nico Hulkenberg w rozmowie z mediami odniósł się także do swojego wyścigu, podczas którego zmuszony był przedwcześnie zjechać do pit lane z powodu kontaktu z Sergio Perezem.
Nie było za dobrze i było nudno- powiedział 35-latek.
Oczywiście wczesny postój i uszkodzenia dużo nas kosztowały i tak naprawdę wyrzuciły nas z wyścigu.
Potem potrzebowaliśmy samochodu bezpieczeństwa, ale wyjechał on zbyt późno. Myślę, że nasze tempo wyglądało później całkiem dobrze w tym tłoku, ale wpadłem w pociąg DRS i ciężko było zrobić jakiekolwiek postępy.
Kontakt z Perezem był bardzo niefortunny. Właściwie, to nawet go nie poczułem. Musieliśmy chyba zderzyć się na wyjściu z czwórki. Sądzę, że był w tym wszystkim trochę niecierpliwy, ponieważ i tak miał DRS od zakrętu szóstego, więc łatwo by mnie wyprzedził. To było trochę wymuszone i niepotrzebne, ale jest jak jest- zakończył kierowca Haasa.