Leclerc: Vasseur dobrze na nas działa
Kierowcy Ferrari komentują ostatnie postępy w formie zespołu.
06.10.2317:43
354wyświetlenia
Embed from Getty Images
Charles Leclerc uważa, że neutralne emocjonalnie podejście Freda Vasseura jest przydatne w zarządzaniu zespołem Ferrari.
Włoski zespół rozpoczął sezon 2023 z nadzieją na walkę o mistrzostwo. Te jednak szybko zniknęły dzięki formie prezentowanej przez Red Bulla. Ferari spędziło większość sezonu na zrozumienie problemów z bolidem SF-23, które wpływały na braki osiągów w wyścigach. Szczególnie duże kłopoty Leclerca i Carlosa Sainza wiąża się z zarządzaniem ogumieniem. Po letniej przerwie wydaje się jednak, iż Ferrari powróciło do walki o podia. Metodologiczne podejście do sezonu okazało się kluczem do rozwiązania problemów z tempem. Uzyskane odpowiedzi z pewnością pomogą Włochom w stworzeniu lepszego bolidu na sezon 2024.
W wypowiedziach przed Grand Prix Kataru Charles Leclerc przyznał, iż jego zdaniem dużym powodem w powrocie do szybkości, a także do odpowiedniego zarządzania była osobowość nowego szefa zespołu, Freda Vasseura.
Przełom w trudnym sezonie Ferrari nastąpił podczas Grand Prix Holandii, kiedy zespół podjął decyzję o poświeceniu piątkowych treningów na eksperymenty z samochodem w miejsce zwyczajowych analiz ogumienia. Dane zebrane podczas treningów na Zandvoort, a także podczas Grand Prix Włoch na Monzy pozwoliły uzyskać rozwiązania dotychczasowych problemów z bolidem.
Od tego czasu Ferrari zaliczyło wzrost formy. Carlos Sainz wygrał uliczny wyścig na torze w Singapurze, a podczas Grand Prix Japonii oba bolidy stajni z Maranello dojechały do mety przed Mercedesami.
Tymczasem Carlos Sainz pozostaje ostrożny z optymistycznym podejściem, mimo poprawy zużycia opon, jaką zespół zanotował podczas GP Japonii.
Charles Leclerc uważa, że neutralne emocjonalnie podejście Freda Vasseura jest przydatne w zarządzaniu zespołem Ferrari.
Włoski zespół rozpoczął sezon 2023 z nadzieją na walkę o mistrzostwo. Te jednak szybko zniknęły dzięki formie prezentowanej przez Red Bulla. Ferari spędziło większość sezonu na zrozumienie problemów z bolidem SF-23, które wpływały na braki osiągów w wyścigach. Szczególnie duże kłopoty Leclerca i Carlosa Sainza wiąża się z zarządzaniem ogumieniem. Po letniej przerwie wydaje się jednak, iż Ferrari powróciło do walki o podia. Metodologiczne podejście do sezonu okazało się kluczem do rozwiązania problemów z tempem. Uzyskane odpowiedzi z pewnością pomogą Włochom w stworzeniu lepszego bolidu na sezon 2024.
W wypowiedziach przed Grand Prix Kataru Charles Leclerc przyznał, iż jego zdaniem dużym powodem w powrocie do szybkości, a także do odpowiedniego zarządzania była osobowość nowego szefa zespołu, Freda Vasseura.
Fred nie angażuje się emocjonalnie, co z pewnością pomaga mu na jego pozycji- tłumaczył Monakijczyk.
Ferrari jako włoski zespół jest pełne pasji i emocji, które czujemy w najlepszych momentach. Tymczasem podejście Freda pomaga zachować odpowiedni balans w zespole, szczególnie w tych trudniejszych chwilach. Co więcej, nawet gdy idzie nam dobrze, zachowanie Freda mobilizuje nas do ciągłej trudnej pracy nad poprawą. Fred wzmocnił to w nas- dodał Leclerc.
Przełom w trudnym sezonie Ferrari nastąpił podczas Grand Prix Holandii, kiedy zespół podjął decyzję o poświeceniu piątkowych treningów na eksperymenty z samochodem w miejsce zwyczajowych analiz ogumienia. Dane zebrane podczas treningów na Zandvoort, a także podczas Grand Prix Włoch na Monzy pozwoliły uzyskać rozwiązania dotychczasowych problemów z bolidem.
Od tego czasu Ferrari zaliczyło wzrost formy. Carlos Sainz wygrał uliczny wyścig na torze w Singapurze, a podczas Grand Prix Japonii oba bolidy stajni z Maranello dojechały do mety przed Mercedesami.
Eksperymenty z Zandvoort zdecydowanie pomogły nam w osiągnięciu regularności- potwierdził Leclerc.
To samo zadziałało na Monzy, która jest przecież kompletnie innym torem. Pomogło nam to w częstszym wyciąganiu maksimum z naszego samochodu. Na początku sezonu nasza forma nie była stabilna- dodał Monakijczyk.
Tymczasem Carlos Sainz pozostaje ostrożny z optymistycznym podejściem, mimo poprawy zużycia opon, jaką zespół zanotował podczas GP Japonii.
Na Suzuce zużycie opon było wysokie, ale mimo tego udało nam się spokojnie przejechać ten wyścig na dwa postoje- komentuje Sainz.
Nasza największa słabość to zużycie opon, a nie sama degradacja. W wyścigu na dwa postoje mogliśmy tym samym trochę bardziej kontrolować ich stan, co byłoby trudniejsze przy jeździe na jeden postój- dodał Hiszpan.
Mimo wszystko jestem zadowolony z postępów. Dużo pracowaliśmy nad zarządzaniem opon. Mamy nadzieję na stopniowe postępy — bo właśnie to jest kluczowe w Formule 1- zakończył zwycięzca z Singapuru.