Horner: Format ze sprintem nikogo nie przekonuje
Szef RBR także daje do zrozumienia, że chciałby porzucenia nowego formatu.
05.11.2314:53
1006wyświetlenia
Embed from Getty Images
Zdaniem Christiana Hornera, rozwijany od trzech sezonów format z wyścigiem sprinterskim
Choć podczas sobotniego sprintu w Sao Paulo nie brakowało manewrów wyprzedzania, nie ustają głosy, że nowy format nie zapewnia Formule 1 tego, co powinien. Swojej niechęci do sprintów nie ukrywa choćby Max Verstappen, który otwarcie w ostatnich tygodniach wzywał władze serii do porzucenia formatu.
W podobnym tonie wypowiada się także szef Red Bull Racing, Christian Horner, który uważa, że w tej chwili nowy format nikogo nie przekonuje.
Władze serii obecnie toczą z zespołami dyskusje na temat potencjalnych zmian w nowym formacie, które miałyby wejść w życie w sezonie 2024. Pod uwagę brane mają być takie rozwiązania jak odwrócona kolejność na starcie czy utworzenie oddzielnych mistrzostw.
Horner podkreśla, że ewentualne zmiany powinny być znaczące - szef stajni z Milton Keynes zasugerował nawet wprowadzenie wysokich nagród pieniężnych, które mogłyby wpłynąć na intensywność ścigania.
Brytyjczyk podkreśla jednocześnie, że nie ma konkretnego pomysłu na to, jak można "wstrząsnąć" nowym formatem, dodając przy tym, iż nie jest przekonany do pomysłu polegającego na utworzeniu oddzielnych mistrzostw.
Na koniec Horner dodał, że choć zdaje sobie sprawę z tego, iż władzom F1 zależy na utrzymaniu formatu, to on sam najchętniej ostatecznie by z nich zrezygnował.
Zdaniem Christiana Hornera, rozwijany od trzech sezonów format z wyścigiem sprinterskim
nie przekonuje ani fanów, ani kierowców, ani zespołów.
Choć podczas sobotniego sprintu w Sao Paulo nie brakowało manewrów wyprzedzania, nie ustają głosy, że nowy format nie zapewnia Formule 1 tego, co powinien. Swojej niechęci do sprintów nie ukrywa choćby Max Verstappen, który otwarcie w ostatnich tygodniach wzywał władze serii do porzucenia formatu.
W podobnym tonie wypowiada się także szef Red Bull Racing, Christian Horner, który uważa, że w tej chwili nowy format nikogo nie przekonuje.
Wydaje mi się, że to, co mamy w tej chwili, nie jest przekonujące ani dla kierowców, ani dla fanów, ani dla zespołów. Uważam, że w tym musi być coś więcej- powiedział Brytyjczyk.
Właśnie wygraliśmy wyścig sprinterski i nikt tak naprawdę nie wie, co robić, ponieważ cała nasza koncentracja spoczywa na wyścigu Grand Prix.
Władze serii obecnie toczą z zespołami dyskusje na temat potencjalnych zmian w nowym formacie, które miałyby wejść w życie w sezonie 2024. Pod uwagę brane mają być takie rozwiązania jak odwrócona kolejność na starcie czy utworzenie oddzielnych mistrzostw.
Horner podkreśla, że ewentualne zmiany powinny być znaczące - szef stajni z Milton Keynes zasugerował nawet wprowadzenie wysokich nagród pieniężnych, które mogłyby wpłynąć na intensywność ścigania.
Może warto byłoby rozważyć gigantyczną nagrodę pieniężną dla kierowców i zespołów? To zawsze duża motywacja i wreszcie może zobaczymy jakąś radość na mecie.
Być może warto spojrzeć na to z innej strony. Jeśli przyjrzymy się ligom piłkarskim czy innym dyscyplinom, to one zawsze mają swoją główną ligę i puchary. Może należałoby spojrzeć na to w ten sposób, wprowadzić coś innego, z dużą nagrodą.
Brytyjczyk podkreśla jednocześnie, że nie ma konkretnego pomysłu na to, jak można "wstrząsnąć" nowym formatem, dodając przy tym, iż nie jest przekonany do pomysłu polegającego na utworzeniu oddzielnych mistrzostw.
Kogo obchodziłyby mistrzostwa w sprintach? Myślę, że możemy zrobić coś lepszego. Wydaje mi się, że fani mają ochotę na sobotnie ściganie. Ale jak ono powinno wyglądać?
Czy powinno się odwracać kolejność na starcie, a może powinna ją determinować klasyfikacja generalna? Czy powinniśmy przyznawać więcej punktów? A może powinniśmy organizować dwa wyścigi Grand Prix w weekend zamiast jednego?
Nie mam konkretnej odpowiedzi. Wiem jednak, że to, co mamy obecnie, potrzebuje poprawy.
Na koniec Horner dodał, że choć zdaje sobie sprawę z tego, iż władzom F1 zależy na utrzymaniu formatu, to on sam najchętniej ostatecznie by z nich zrezygnował.
Osobiście preferuję stary format. Jestem tradycjonalistą, lubię budowanie napięcia.
To jak oglądanie najpierw ćwierćfinału, potem półfinału, a wreszcie finału. Na Wimbledonie nie rozgrywa się meczu o trzecie miejsce na początku turnieju- zakończył 49-latek.