Hulkenberg powróci w Las Vegas do starszej specyfikacji bolidu

Ralf Schumacher twierdzi z kolei, że Haas znalazł się w ślepym zaułku.
14.11.2314:05
Nataniel Piórkowski
780wyświetlenia
Embed from Getty Images

Nico Hulkenberg powróci w Las Vegas do starszej specyfikacji bolidu VF-23.

Podczas GP USA Haas wprowadził do użytku długo wyczekiwany pakiet poprawek. Pomimo sporych nadziei nie przyniósł on oczekiwanego przełomu w zakresie osiągów.

Teraz zespół potwierdził, że podczas GP Las Vegas Kevin Magnussen i Hulkenberg będą korzystać z dwóch różnych specyfikacji bolidu. Podczas gdy Duńczyk pozostanie przy nowej wersji, Niemiec powróci do konfiguracji sprzed wyścigu w Austin.

Szef ekipy - Guenther Steiner, przyznał, że decyzja ta nie ma związku z chęcią przeprowadzenia testów porównawczych.

Nico uważa po prostu, że starsza specyfikacja odpowiada mu w większym stopniu. Odmiennego zdania jest Kevin. Uznaliśmy, że damy im to, czego chcą. Przed nami dwa wyścigi i nie mamy nic do stracenia. Zrobimy, co w naszej mocy.

Moglibyśmy mówić o zbieraniu danych, ale mamy ich wystarczająco dużo. Decyzja została podjęta w oparciu o to, czego oczekują nasi kierowcy. Dzięki temu będą w komfortowej sytuacji.

Haas zajmuje obecnie ostatnie, dziesiąte miejsce w klasyfikacji konstruktorów i traci sześć punktów do Alfy Romeo.

Komentując sytuację stajni z Kannapolis oraz samego Hulkenberga, były kierowca F1 a obecnie ekspert Sky Deutschland - Ralf Schumacher, napisał w swym felietonie: Nico zdaje sobie sprawę z tego, że Haas znajduje się w ślepym zaułku ze wszystkim, co robią. Haas prawdopodobnie nie jest już w stanie konkurować na poziomie obecnej Formuły 1.

Hulkenberg siedmiokrotnie awansował do finałowego bloku kwalifikacji, ale tylko raz zakończył wyścig w punktowanej dziesiątce. Miało to miejsce w kwietniu, podczas GP Australii.

Można odnieść wrażenie, że Nico radzi sobie z tą trudną sytuacją w otwarty i szczery sposób, ale może ma też nadzieję, że uda mu się jakoś z nią uporać. Jego wypowiedzi i twarz wiele mówią na ten temat. Rozumiem go, bo kariera nie trwa wiecznie. Wciąż może coś zmienić. Ma na swoim koncie 200 Grand Prix i ani raz nie stanął na podium. To oczywiste, że zaczyna się niecierpliwić.