Kovalainen opowiada o swoim wyścigu w Malezji
"Rozpocząłem Grand Prix Malezji w optymistycznym duchu"
11.04.0717:03
854wyświetlenia

Właśnie zdobyłem pierwszy punkt w mistrzostwach świata! Muszę przyznać, że po weekendzie w Australii, dużo satysfakcji dało mi zajęcie miejsca w pierwszej ósemce w wyścigu, który jest najprawdopodobniej najtrudniejszy w roku. Ale nie było to takie proste. Podczas tego weekendu były też takie chwile, kiedy myśleliśmy, że ten wyścig będzie jeszcze trudniejszy.
Rozpocząłem Grand Prix Malezji w optymistycznym duchu. Sesja testów, które zespół ING Renault F1 i ja odbyliśmy na torze Sepang wyszły mi na dobre. Pozwoliły mi nauczyć się tego trudnego toru i przyzwyczaić się do panującej temperatury i wilgotności powietrza. W tym samym czasie zatwierdziliśmy nowe części do samochodu i zbadaliśmy nowe ustawienia. Ostatni dzień testów zakończyliśmy na szczycie tabeli czasów, co tylko potwierdziło nasz postęp. Oczywiste było, że Ferrari i McLareny znowu nas prześcigną, ale same perspektywy wyścigów nie wyglądały najgorzej.
W piątek, gdy dostrajaliśmy nasze ustawienia, sprawdziliśmy zarówno twarde i miękkie opony. Następnego dnia przeżyłem pierwsze przerażenie, gdy musiałem używać zapasowego samochodu podczas treningu. Mechanicy fantastycznie spisali się przekładając silnik z mojego bolidu do bolidu zastępczego (T-car) w ciągu zaledwie 35 minut. A wszystko przez problemy z pompą paliwową. To pokazało, że pracują ciężko jak nigdy, bez względu na wyniki w danym momencie. Wszystko się ułożyło w kwestii kwalifikacji, ale niestety nie udało mi się poskładać moich najlepszych wyników na sektorach w jedno dobre okrążenie. Ani Giancarlo ani ja nie zdołaliśmy wejść do finałowego bloku kwalifikacji i w końcu zajęliśmy jedenaste i dwunaste miejsca. Tak naprawdę nie taki był nasz cel. Było to dla nas rozczarowanie. Daliśmy z siebie wszystko, a jednak niektórzy nasi rywale posunęli się naprzód od czasów Melbourne.
Siłę zespołu można ocenić przez możliwości reakcji w chwilach przeciwności losu, a zostało to pokazane podczas wyścigu. Na starcie Giancarlo i ja zyskaliśmy parę miejsc i wkrótce on był na ósmym, a ja na dziesiątym miejscu. Pierwszy przejazd trwał dosyć długo dla zespołu, co pozwoliło nam na utrzymanie naszych pozycji. Dawałem z siebie wszystko, wykorzystaliśmy też problemy Roberta Kubicy (BMW) i Nico Rosberga (Williams) żeby uplasować się na wyższych pozycjach. Obydwaj skończyliśmy wyścig na miejscach punktowanych, co dało prawdziwą satysfakcję, biorąc pod uwagę nasze pozycje na polu startowym. Był to dla mnie duży krok naprzód i sądzę, że zmierzamy w dobrym kierunku.
Pomimo takich wyników nie możemy powiedzieć, że jesteśmy zadowoleni z tej sytuacji po drugiej rundzie mistrzostw 2007. Wiemy, że musimy się zbliżyć do szybszych zespołów, takich jak Ferrari i McLaren, i mogę Was zapewnić, że zespół pracuje na okrągło by zrozumieć nasze problemy. Mam nadzieje, że osiągniemy jeszcze większy postęp niż obecny na wyścigu w Bahrajnie w ten nadchodzący weekend.
Źródło: Biuro Prasowe ING Bank Śląski SA
KOMENTARZE