Saudowie nie wykluczają kupna zespołu F1 w przyszłości

Kraj z Zatoki Perskiej chciałby też być gospodarzem pierwszej rundy sezonu.
15.04.2520:33
Maciej Wróbel
86wyświetlenia
Embed from Getty Images

Książę Khalid bin Sultan Al-Abdullah Al-Faisal przyznał, że Arabia Saudyjska jest otwarta na możliwość zakupu zespołu Formuły 1 w przyszłości.

Kraj Bliskiego Wschodu w ostatnich latach intensywnie inwestuje w sporty motorowe, zarówno poprzez sponsorowanie zespołu Aston Martin F1 przez Aramco i Maaden, jak i działalność Publicznego Funduszu Inwestycyjnego (PIF) we współpracy z Formułą E.

W ten weekend F1 powraca do Dżuddy, gdzie jednym z tematów rozmów będzie tor budowany w nowym mieście Qiddiya, na którym docelowo ma być rozgrywane Grand Prix Arabii Saudyjskiej. Kształtów nabiera również perspektywa utworzenia zespołu należącego do Saudyjczyków, co jeszcze bardziej zacieśniłoby więzi tego kraju z Formułą 1.

Książę Khalid wyraził zainteresowanie tym pomysłem, choć przyznał, że może to być „trudny” krok. Jest wolne miejsce - odpowiedział, gdy zapytano go podczas wideokonferencji z dziennikarzami o możliwość powstania zespołu saudyjskiego lub wspieranego przez PIF.

Obecnie jest tylko jedenaście zespołów na dwanaście możliwych, a także potencjalnie jeden lub dwa zespoły mogą być w przyszłości na sprzedaż. Więc to się może wydarzyć. Jeśli spojrzymy na rozwój F1… Przede wszystkim, jeśli ktoś kupuje zespół F1, to chce na tym zarobić - szczególnie jeśli jest to firma związana z PIF.

Widzimy, że Formuła 1 dociera do nowych rynków, sprzedaż rośnie na całym świecie, a przykład współpracy Aramco z Astonem Martinem dowodzi, że kierunek jest właściwy.

Wszystko wskazuje na to, że Arabia Saudyjska może wkrótce, jeśli uzna to za sensowne i opłacalne, zwiększyć swoje zaangażowanie. Nikt przecież nie ma nic przeciwko zarabianiu pieniędzy. Jeśli można zarobić na Formule 1 - choć myślę, że to nie jest takie proste. Trzeba dokładnie wiedzieć, który zespół kupić, z kim się związać i kto będzie tym zarządzać.

To bardzo trudna decyzja. Nie jest łatwo powiedzieć, który zespół wybrać i jak go prowadzić. Ale mamy duże zainteresowanie - organizujemy Grand Prix, sponsorujemy zespoły. Więc nie zdziwiłbym się, gdyby pojawiło się ogłoszenie o saudyjskim zespole - i osobiście bardzo bym tego chciał.

Jeśli jednak to miałby być zespół z Arabii Saudyjskiej albo wspierany przez saudyjską firmę, to chciałbym, żeby zrobiono to dobrze i z pomysłem. To skomplikowane, ale dlaczego nie?

Książę Khalid odniósł się również do pozycji Arabii Saudyjskiej w kalendarzu F1. W zeszłym roku Grand Prix tego kraju odbyło się jako druga runda po otwierającym sezon Bahrajnie. W tym roku obie rundy zostały przesunięte na trzecią i czwartą pozycję w kalendarzu, aby uniknąć kolizji z Ramadanem.

Kalendarz na 2026 rok nie został jeszcze zatwierdzony ani upubliczniony, ale Arabia Saudyjska chciałaby w przyszłości zostać gospodarzem inauguracji sezonu, co zwiększyłoby prestiż i rozgłos tego wydarzenia. To coś, czego bardzo byśmy chcieli - powiedział książę. Wiem jednak, że F1 ma swoje zobowiązania.

Czasami dla nich łatwiej jest rozpocząć sezon w Bahrajnie, bo tam odbywają się testy. Jest wiele czynników, które trzeba wziąć pod uwagę, ale chcielibyśmy być na początku sezonu. Chodzi też o pogodę. Mamy bardzo wąskie okno pogodowe. Albo jesteśmy na końcu sezonu, co niektórym nie odpowiada, albo w środku, kiedy jest zbyt gorąco.

Dlatego podjęliśmy taką decyzję… Wiemy też, że Katar i Abu Zabi są na końcu sezonu. Jedyną więc opcją, jaką mamy, jest współpraca z Bahrajnem, co nam odpowiada. Chcemy być na początku sezonu. Dla nas idealnie byłoby być pierwszym lub drugim wyścigiem sezonu. To najlepsze rozwiązanie dla nas w związku z tutejszą pogodą.

Nawet pod kątem sprzedaży biletów początek sezonu jest lepszy. Ludzie są bardziej podekscytowani. Dominacja jednej ekipy nie pomaga mistrzostwom, ale mam nadzieję, że w tym i przyszłym roku sytuacja się zmieni - dodał książę Khalid.