Raikkonen będzie miał prawdopodobnie wymieniony silnik

"Jeszcze nic nie zdecydowaliśmy, ale powiedziałbym, że wymiana jest bardzo prawdopodobna"
23.06.0813:24
Mateusz Grzeszczuk
3993wyświetlenia

Ferrari wymieni prawdopodobnie silnik w bolidzie Kimiego Raikkonena przed wyścigiem o Grand Prix Wielkiej Brytanii, który odbędzie się za dwa tygodnie na torze Silverstone.

Fin miał sporo szczęścia, że ukończył wczorajszy wyścig we Francji po oderwaniu się fragmentu układu wydechowego z prawej strony bolidu, co doprowadziło do wypalenia dziury w karoserii. Problemy te kosztowały go utratę prowadzenia na rzecz zespołowego kolegi Felipe Massy i musiał zadowolić się drugim miejscem.

Raikkonen powiedział reporterom po wyścigu, że nastąpiła utrata mocy silnika i istniało realne ryzyko, że w ostatniej fazie rywalizacji zakończy jazdę. Silnik ten zgodnie z zasadą dwu-wyścigowej żywotności powinien zostać użyty w GP Wielkiej Brytanii, jednak włoska ekipa zastanawia się nad wykorzystaniem nowego przepisu wprowadzonego w tym roku, który zezwala na jedną nieplanowaną wymianę silnika bez kary w postaci obniżenia pozycji startowej.

Szef zespołu Ferrari - Stefano Domenicali powiedział reporterom w niedzielę: Myślę, że próba użycia tego silnika w kolejnym wyścigu może być trochę zbyt ambitna. Jeszcze nic nie zdecydowaliśmy, ale powiedziałbym, że wymiana jest bardzo prawdopodobna. Później przeprowadzimy pełną analizę, ale z decyzją nie musimy się spieszyć. Ewentualną wymianę i tak przeprowadzimy dopiero wtedy, jak znajdziemy się już na Silverstone.

Źródło: F1-Live.com

KOMENTARZE

18
Bart2005
24.06.2008 10:57
Wielokrotnie zdarzało się tak, że bolid uczestniczył w wyścigu pomimo "dyndającej" części, która mogła stanowić realne zagrożenie i nie wymachiwano takiego zawodnika czarną flagą. Nie uważam aby w tym wypadku była taka potrzeba i myślę również, że nie można mówić o konieczności ukarania zawodnika w jakikolwiek sposób.
Clydebarrow
24.06.2008 07:05
@camorra Czy musisz od razu używać tego całego zakresu słownictwa typu "pseudoznawcy", "oglądam F1 od drugiej połowy XIX wieku", itd.? To forum dyskusyjne, na którym się dyskutuje i każdy ma prawo wyrażać swoją opinię, niezależnie od tego, czy widział drugi, czy sto siedemdziesiąty ósmy wyścig w życiu... Co do rozbitego bolidu (tak, jak w przypadku Roberta) - zaraz po tego typu wypadku wjeżdża na tor SC po to, żeby sprzątnąć odłamki, które mogłyby zagrażać innym kierowcom. Kimi jechał z na wpół oderwanym wydechem przez kilkanaście okrążeń - na tym polega różnica...
slawek_s
24.06.2008 06:52
test kasku wyglada tak, ze z wysokosci 3 metrow zrzucany jest 7 kg ciezarek zakonczony ostrym bolcem. Nie moze sie on wbic glebiej niz bodajze 0,5 cm. To tak dla wyobrazenia sobie jak wytrzymale sa te skorupki. Test wizjera polega na ostrzeliwaniu go olowianym srutem z dosc duza predkoscia. (tych danych nie pamietam, jednak wymogi sa rownie ostre jak dla samej skorupy). Kawalek rury, wazacy nie wiecej niz 100g, o duzej powierzchni uderzenia na takim kasku nie zostawilby zadnego sladu (nalezy pamietac, ze predkosc wzgledna dwoch samochodow jest niewielka i zadko przekracza 20-30 km/h, ryzyko podniesienia takiego przedmiotu z asfaltu przez ped powietrza, biorac pod uwage ksztalt i wage jest zerowe ). To co mogloby grozic pozostalym kierowcom to przeciecie opony, nic wiecej. Wiecej fizyki, mniej amerykanskich filmow.
camorra
24.06.2008 12:19
co Ci z kary jak by kogos moglo zabic? nad takimi rzeczami sie nie zapanuje i tyle ,a Mikolaj Sokol niech idzie spac tak samo mozna sie rozbic jak Robert w Kanadzie i odlamki moglyby kogos zabic !!! puknijcie sie w glowy pseudoznawcy...
OttoPilotto
23.06.2008 08:13
@Player1 mysle ze kask f1 by wytrzymal, poza tym moim zdaniem to wielce nieprawdopodobne, zeby ten fragment trafil w kask kierowcy jadacego z tylu
Adam1970
23.06.2008 04:28
Kimi ma do wymiany silnik a Lewis głowę.
kimir
23.06.2008 03:41
Zasadniczo zgadzam się z poprzednimi opiniami, że dyndające fragmentu bolidu stanowią realne zagrożenie dla innych kierowców lub widzów i powinny zostać usunięte. Ale czemu nagle Kimi miałby za to dostać karę, jeśli w tym sezonie już kilka takich incydentów było i nie miało żadnych konsekwencji? @Tygrys Chciałabym zobaczyć jakby wyglądał Twój komentarz wyścigu albo osób, które bez przerwy krytykują komentatorów z Polsatu.
Rob3rt
23.06.2008 03:26
kemek o ile pamietasz Kimi nie dojechał do mety w Australi.
przemq14
23.06.2008 03:20
Ale to nie jest regulowane przepisami - można nakazać zjechać kierowcy jeśli z bolidu leci dym lub olej.
Player1
23.06.2008 02:57
Mogły się zdarzyć trzy rzeczy: A. rura się oderwa i wpada na trybyny zabijając lub ciężko raniąc kibica. B. rura się odrywa i uderza w bolid jadący z tyłu lub co gorsza bezpośrednio w kierowcę (czyli w kask bo tylko tyle wystaje poza bolid), a żaden kask nie wytrzyma takiego uderzenia. C. rura się oderwa i szybuje na pobocze. Akurat mieliśmy szczęście i padło na C. A moja osobista opinia: Kimi powinien dostać nakaz zjazdu na pitline w celu usunięcia "mleczaka" i możliwość kontynuacji wyścigu.
rafaello85
23.06.2008 02:51
Pamiętam jak podczas GP Monako 2000 wysiadł układ wydechowy w bolidzie Schumachera i doprowadziło to do trwałego uszkodzenia tylnej części zawieszenia. Michael prowadził wtedy wyścig z ogromną przewagę i musiał się wycofać:( Podczas GP Hiszpanii 2004 w Ferrari Schumachera ponownie wysiał układ wydechowy i też wzrastało ryzyko uszkodzenia jakiegoś ważnego podzespołu. Na szczęście nic takiego się nie stało. We wczorajszym wyścigu awaria układu wydechowego znowu dała o sobie znać. Kimi na szczęście stracił tylko zwycięstwo ( "tylko" albo "AŻ" ), ale do mety dojechał i to się liczy. Stefano ma rację, po co ryzykować? Pierwsza wymiana silnika i tak jest "bezbolesna". Lepiej to zrobić i nie obawiać się, że jednostka napędowa nie wytrzyma drugiego weekendu z rzędu.
fordern
23.06.2008 02:35
Clydebarrow masz rację. Ten odłamek mógł wylecieć na trybuny, ale pobocze jest duże. Wylądował zapewne gdzieś na piachu, i długo tam leżał. A gdyby jakiś kierowca popełnił MAŁY błąd i delikatnie wjechał na ten odłamek, to SC murowany, bo wszystko by się posypało (Glock Australia) w drobne kawałeczki. Mogło to stanowić spore zagrożenie. Kara dla Kimiego -5 w qualu na Silver jak to ładnie ująłeś "za niekompletny bolid" :)
Tygrys
23.06.2008 02:32
dostał kare ,poniewaz takie sa przepisy.zreszta nie pierwszy raz kimi jedzie z pelna swiadomoscia ze moze nie dojechac do mety albo poprostu wyleciec(slynny incydent z opona na ostatnim okrazeniu)masz prawo poruszac sie niekompletnym bolidem po torze lub uszkodzonym i to nie tylko po to zeby dojechac do boksu.w czasie wyscigu przeprowadzali wywiad z szefem ferrari ktory zapewnial ze wszystko jest pod kontrola i ze powinni dojechac do mety.mial racje.a co do latajacych czesci to na tej samej szykanie odlecialy kawalki karoserii sebastiana b.Naszczescie nikomu nic sie nie stalo.A pan sokól powinien sie troszke douczyc nikt oprocz niego nie postawil takiej tezy.nie po raz pierwszy duet polsatu pokazyje kompletny brak znajomosci tematu.To jest jedyny wielki minus polaka w f1 .Polski komentarz.albo moze duet polsatu i ci eksperci w studio.Na cale szczescie jest internet i inne telewizje w ktorych nikt nie opowiada bzdur.Musialem to z siebie wyrzucic ;)
Ferdynand Trąbka
23.06.2008 02:32
Clydebarrow, kwestia opon odnosiła się do strategii zespołu zależnie od pogody - gdyby tuż przed startem zaczęło padać, wówczas Ferrari byłoby w komfortowej sytuacji, a regulamin jest jasny - 3minuty i tyle.
Clydebarrow
23.06.2008 01:29
@marrcus Skup się - nie rozmawiamy o mnie, tylko o kierowcy jadącym uszkodzonym samochodem. W Monaco Kimi został ukarany za brak opon 3 minuty przed startem (chociaż nie stwarzało to żadnego zagrożenia, ani nie dawało mu żadnej przewagi nad innymi kierowcami, bo te nie założone koła były, tak samo, jak w przypadku innych kierowców, w kocach grzewczych), a nie został ukarany za "niekompletny" bolid we Francji. Oczywiście można powiedzieć - pierwszą kwestię regulują przepisy, a drugą nie, ale doskonale obaj wiemy, że nie wszystkie kary są przyznawane "książkowo" (pierwsza, która mi przychodzi do głowy, to incydent wyścigowy pomiędzy Robertem a Lewisem w zeszłym roku).
marrcus
23.06.2008 01:14
a ty byś grzecznie zjechał do swojej norki !?
Clydebarrow
23.06.2008 01:04
Jeśli mogę dorzucić trzy grosze - w kwestii Kimiego absolutnie zgadzam się z tym, co w trakcie wczorajszej relacji z wyścigu powiedział Mikołaj Sokół. Kimi osobiście (lub jego zespół) powininien dostać karę za jazdę przez kilkanaście kółek z telepiącym się fragmentem wydechu, który wreszcie, chyba w pierwszym zakręcie, oderwał się jak ząb mleczny i poszybował w powietrze (gdyby nie to, że pobocze było szerokie, wylądowałby na trybunach). Nikt mi nie wmówi, że tego nie zauważyli - kamery kilka razy pokazywały zbliżenie. Ja wiem, że Kimi to ambitny chłopak, że zależy mu na mistrzostwie świata, że bardzo chciał dokończyć wyścig, ale bez przesady...
Rob3rt
23.06.2008 11:42
To chyba odpowiedni moment na wymianę. Silnik dostał mocno w tyłek. Szkoda by było kolejnej straty punktowej. Pozatym Kimi zanotował małe "przebudzenie" więc szkoda by było kolejnego kiepskiego występu z powodu nie ukończenia wyścigu.