FIA domaga się więcej pieniędzy dla zespołów

FIA jest podobno gotowa do zaakceptowania nowego Concorde Agreement, ale pod warunkiem, że zespoły będą otrzymywały więcej pieniędzy z dochodów generowanych przez Formułę Jeden. Sprawa ta zostanie najprawdopodobniej przedyskutowana podczas najbliższych obrad Światowej Rady Sportów Motorowych w Paryżu.

Jak wynika z doniesień krążących po padoku na torze Magny-Cours w ostatni weekend, FIA domaga się dla zespołów 92% dochodu z działalności promocyjnej i 67% dochodu z praw do transmisji telewizyjnych z każdego grand prix od szefa administracji F1 - Berniego Ecclestone'a.

Zespoły obecnie otrzymują 75% z działalności promocyjnej i 50% z praw do transmisji telewizyjnych. Ponadto pieniądze nie są rozdzielane po równo pomiędzy zespoły - odbywa się to między innymi przy uwzględnieniu historycznych czynników, aczkolwiek Ferrari ma wynegocjowane odrębne warunki.

Rzecznik FIA dał wyraźnie do zrozumienia, że ciało zarządzające F1 chce sprawiedliwego podziału dochodów i zapewnienia, że jakakolwiek umowa zagwarantuje FIA utrzymanie statusu niezależnego organu ustanawiającego przepisy dla F1. Działania te, poza sposobem na zmniejszenie zysków komercyjnych partnerów F1, mogą być także postrzegane jako próba zyskania poparcia zespołów dla Maxa Mosleya.


Tymczasem szef BMW Motorsport - Mario Theissen powiedział, że dyskusje na temat nowej umowy Concorde nie dotyczą tylko i wyłącznie pieniędzy. Nie mniej ważną sprawę jest według niego kwestia ustanawiania przepisów: Czasami wprowadzane zmiany nie były zbyt dobrze przemyślane i trzeba było je odwracać. - powiedział Theissen.

Jest to więc coś, w co chcielibyśmy być lepiej zaangażowani w przyszłości, aby mieć nie tylko możliwość wyrażenia opinii, ale także i wpływ na podejmowane decyzje. Ostatecznie to my musimy potem radzić sobie z wprowadzanymi zmianami, mieć pieniądze na nie i wystarczająco dużo czasu na przygotowanie się. Pytanie tylko, czy FIA jest gotowa na kompromis w kwestii ustanawiania przepisów?

Źródło: Autosport.com