Dennis i Bourdais oddają hołd Paulowi Newmanowi
Amerykanin zmarł wczoraj w nocy w swoim domu na raka w wieku 83 lat
27.09.0822:12
2904wyświetlenia
Dziś pojawiła się smutna informacja o śmierci Paula Newmana, który zmarł wczoraj w nocy w swoim domu na raka płuc w wieku 83 lat. Newman był nie tylko znanym aktorem, ale także i wielkim pasjonatem wyścigów samochodowych, w których odnosił spore sukcesy zarówno jako kierowca, jak i współwłaściciel zespołu.
Na wiadomość o śmierci tej amerykańskiej legendy zareagowali niemal od razu szef zespołu McLaren - Ron Dennis i kierowca Toro Rosso - Sebastien Bourdais, który w latach 2003-2007 ścigał się w serii Champ Car w zespole Newman-Haas, zdobywając cztery tytuły mistrzowskie z rzędu. Pomimo trwającego weekendu grand prix w Singapurze, obaj znaleźli chwilę czasu, aby złożyć hołd Newmanowi.
Paul Newman był jednym z tych niewielu ludzi, których nazwanie 'mega gwiazdą' nie było przesadą.- powiedział Dennis.
Był prawdziwą legendą na srebrnym ekranie, ale był też świetnym kierowcą, który był znany w Hollywood z tego, że sam wykonywał numery kaskaderskie za kierownicą samochodu. Jednakże jego jazda nie była tylko popisem kaskaderskim.
Spotkałem go kilka razy i bardzo go lubiłem. W istocie zaaranżowałem dla niego sekretny test w samochodzie Procar wiele lat temu i spisał się całkiem nieźle. Wystartował w wielu wyścigach, a jego największym osiągnięciem w karierze zawodniczej było świetne drugie miejsce w Le Mans 24 Godziny w 1979 roku. Wraz z moimi wszystkimi kolegami w McLarenie przekazuję głębokie wyrazy współczucia jego rodzinie i przyjaciołom w tym bardzo smutnym momencie.
Sebastien Bourdais dodał:
Był wspaniałą postacią. Paul odkrył wyścigi, kiedy miał już 45 lat i stwierdził, że jest w tym diabelnie dobry. Miał wiele okazji do poprowadzenia kilku naprawdę niezłych samochodów i wygrał w swojej klasie w Daytona 24 Godziny w wieku 70 lat.
To był cały Paul. Wspaniały facet, który zawsze był gotowy do dobrej zabawy w wyścigach, a także w próbowaniu zrobienia wszystkiego co mógł, aby pomóc dzieciom i wszystkim wokół siebie. Wiedzieliśmy już od dłuższego czasu, że nie ma sposobu, aby z tego wyszedł i wiadomo było, że nie wygra z rakiem. Bardzo cierpiał, ale teraz jest już w znacznie lepszym miejscu.
Newman był gościem na kilku Grand Prix Formuły 1 - po raz ostatni pojawił się na padoku F1 podczas Grand Prix Kanady w Montrealu w 2000 roku. W ubiegłym roku, mając wówczas 82 lata, odbył przejażdżkę dwuosobowym bolidem Minardi F1x2, za którego kierownicą zasiadł były mistrz F1, a także były kierowca zespołu Newman-Haas w Champ Car - Mario Andretti. Jego osoba pozostanie na długo w pamięci nie tylko osób ze świata filmu i motosportu, ale także i chorych dzieci, którym zawsze chętnie pomagał.
Źródło: Autosport.com
KOMENTARZE