Ferrari krytykuje FIA za 'świętą wojnę' o nowe zespoły

Na oficjalnej stronie włoskiego zespołu opublikowany został ostry artykuł przeciwko polityce FIA
23.02.1014:47
Piotr Bogucki
4754wyświetlenia

Ferrari zaatakowało dążenia FIA do wprowadzenia nowych zespołów do Formuły 1 w obliczu problemów, jakie spotkały na swojej drodze US F1 i Campos Meta. Wraz z faktem, że zespoły te nie mają jeszcze gotowego samochodu, a US F1 ma nadzieję na opuszczenie kilku pierwszych wyścigów sezonu, cały sport oswaja się z faktem, że najprawdopodobniej nie będzie miał tak pełnej stawki w sezonie 2010, jak oczekiwał.

W artykule opublikowanym na oficjalnej stronie Ferrari we wtorek, zespół otwarcie zaatakował politykę FIA zachęcania nowych zespołów - nazywając to 'świętą wojną'. Zasugerował też, że sport mógłby mieć się lepiej, gdyby zwrócił większą uwagę na takich producentów, jak Toyota czy BMW, które odeszły.

Z trzynastu zespołów, które zdecydowały się na starty, albo zostały nakłonione do zgłoszenia się do tegorocznych mistrzostw, jak na razie tylko jedenaście odpowiedziało na wyzwanie, pojawiło się na torze, niektóre później od innych i chociaż niektórzy przejechali tylko kilkaset kilometrów, to inni wykonali więcej, ale ze znacznie mniejszą prędkością - czytamy w artykule Ferrari zatytułowanym „Zaklinacz Koni - komu biją dzwony”.

Jeśli chodzi o dwunasty zespół - Campos Meta, jego współwłaściciel i struktura zarządzająca zostały zmienione - według plotek, które dotarły do Zaklinacza Koni z padoku, wraz z dużym zastrzykiem pieniędzy od szczodrego białego rycerza - klasyczna próba ratowania czegoś w ostatniej chwili. Jednak beneficjenci tej hojności mogą wkrótce dostrzec, że wspomniany rycerz spodziewa się po nich spełniania roli lojalnego wasala. Oznacza to tyle, że trudno jest sobie wyobrazić, że zaprojektowany przez Dallarę samochód pojawi się na testach na torze Catalunya - bardziej prawdopodobnym torem, na którym zobaczymy powrót nazwiska Senna do Formuły 1 wydaje się być Sakhir.

Trzynasty zespół - US F1 zdaje się ukrywać w Charlotte w Karolinie Północnej, ku przerażeniu takich ludzi, jak Argentyńczyk Lopez, który sądził, że znalazł swoją drogę do padoku Formuły 1 (aczkolwiek przy pomocy pani prezes Kirchner, jak twierdzą plotki) i teraz musi zaczynać wszystko od nowa. Co najciekawsze, wciąż są na tyle bezczelni by twierdzić, że wszystko ma się świetnie pod udekorowanym gwiazdami niebem.

Ferrari daje również jasno do zrozumienia, że nie jest zadowolone z sytuacji otaczającej Stefan Grand Prix - zespołu, który wciąż ma nadzieję na otrzymanie zgody na starty w tegorocznych mistrzostwach. Następnie, mamy serbskie szakale - czytamy dalej w artykule. Najpierw rozpoczęli donkiszotowską wojnę z FIA, następnie podnieśli kości Toyoty na ich łożu śmierci. Mają na pokładzie ludzi, wokół których wciąż unosi się zapach dawnych skandali, kręcą się teraz czekając na okazję, by zastąpić kogokolwiek, kto wypadnie z gry, prawdopodobnie z pomocą tego samego rycerza w lśniącej zbroi, o którym mówiliśmy wcześniej.

Włoski zespół jednoznacznie obwinia za całą sytuację byłego prezydenta FIA - Maxa Mosleya, który starł się zeszłego roku z producentami w swoim dążeniu do zachęcenia nowych zespołów do wejścia do sportu. To jest spuścizna po świętej wojnie, toczonej przez byłego prezydenta FIA. Powodem sporu było pozwolenie mniejszym zespołom na wejście do Formuły 1. Taki jest tego wynik: dwa zespoły dotoczą się na start mistrzostw, trzeci jest pchany na ring za pomocą niewidzialnej ręki, a jeśli chodzi o czwarty zespół - cóż, lepiej zadzwonić na linię Osób Zaginionych, by ich odszukać. W międzyczasie straciliśmy dwóch producentów w postaci BMW i Toyoty, natomiast w Renault nie pozostało wiele więcej, jak sama nazwa. Czy było warto?

Krytyka nowych zespołów ze strony Ferrari nie jest niczym nowym - włoski zespół już w maju ubiegłego roku twierdził, że F1 najprawdopodobniej miałaby się lepiej, gdyby zmienić jej nazwę na „Formuła GP3”, gdyby stawka byłaby wypełniona nowymi zespołami, które zgłosiły się do sportu wcześniej zeszłego roku.

Źródło: Autosport.com, Ferrari.com

KOMENTARZE

35
Jędruś
25.02.2010 03:36
Problem tkwi w tym, że Mosley sam nie zrobił tego burdelu. Burdel zrobił się dlatego,iż FIA nie była wstanie panować nad F1 i obie strony musiały działać gwałtownie i stanowczo(choć nie do końca).Wkradło się w to za dużo polityki i wielkich wizji. Do stawki zamiast Prodrive i Aston Martina(a więc uznanych marek) weszło USF1 bez żadnego zaplecza i pieniędzy oraz Campos który również nic nie miał. Uważam, że w teraz należy to wszystko powoli uporządkować, zbudować jakąś demokratyczną hierarchię w F1,kilkuletni plan rozwoju i stabilizacji a nie wprowadzać co sie komu żywnie podoba. Jest do tego najlepsza okazja,bo faryczniaków praktycznie już nie mamy. Do Stefana też mają rację.Nie dość, że też to robią na,,jakoś to będzie'' to jeszcze na pokładzie będą mieli oszusta w pierwszoplanowej roli.Jak Bernie na siłę wepcha ich do F1 to znowu mogą być przykrości. Popieram Ferrari.
tomask75
25.02.2010 09:16
Nie widzę w tym mocnym tonie nic złego. Zamiast komentować ton Ferrari, który spowodowany jest przez wcześniejsze posunięcia FIA i Mosleya, powinniśmy pochylić się właśnie na bezsensowności tych posunięć. Wydaje mi się że Ferrari uderzyło w dobry ton, mocno kąśliwy bo taki jest też efekt dziwnych przepychanek być albo niebyć dla pewnych zespołów. Ddięki temu głupiemu porywaniu się z motyką na słońce zostali rozczarowani kierowcy bez kontraktów, oszukani kibice, Dallara baz kasy, Campos.... nie powiem gdzie, a USF1 "na tyle bezczelni by twierdzić, że wszystko ma się świetnie pod udekorowanym gwiazdami niebem" - piekny kop w jaja zadufanym Amerykanom (trzeba było zostać przy artykułach do F1Racing o niebo lepszych niż M.Walkera". I co Ferrari takie złe?
Aquos
24.02.2010 01:03
Można dyskutować na temat merytorycznej wartości artykułu Ferrari, ale styl i forma wypowiedzi są po prostu żenujące. Dawno nie czytałem nic równie bezczelnego, by nie użyć mocniejszego określenia.
paolo
24.02.2010 12:56
Nie będę cytował sam siebie więc może po prostu europejskie tytuły prasowe. "Czerwona kartka dla Ferrari", "Kąśliwy atak", "Atak z furią" i wreszcie sami Włosi o swoich pupilach napisali, że są "zgorzkniali". Jak już wcześniej napisałem co do nowych mają rację ale z Mosleyem i ogólnym tonem to przegięli. Może na pyskówę w komentarzach by się to nadawało ale jako oficjalne stanowisko najbardziej doświadczonego i utytułowanego zespołu to lekki skandal. I jak widać świat to zauważył więc im się dostanie po łapkach.
rafaello85
23.02.2010 11:35
Drogi A.S. od nowicjuszy oczekuję przede wszystkim tego żeby w ogóle wystartowali. A ostatnie tygodnie pokazują, że w przypadku kilku z nich może być z tym ciężko... US F1 ( który jeszcze rok temu uważany przeze mnie był za pewniaka wśród nowych ) prawie na pewno nie przystapi do tegorocznych mistrzostw. Ciemne chmury też zbierają się nad Camposem - nie zdziwię się jesli ich także zabraknie w Bahrajnie. Stefan GP to już całkiem oddzielna sprawa - Zoran twierdzi, że: ma gotowy bolid ( może doczekamy momentu w którym nam go zaprezentuje? ), ma personel, szuka kierowców i wykonuje wszystkie prace zw. z przygotowaniami do startu sezonu. Tylko ja coś mu nie wierzę... Moim zdaniem to taka lipa jak i US F1. Virgin ma kasę, ale jeżeli chodzi o osiągi to są głęboko w lesie. Lotus podobnie. Wydaje mi się ( a moje przypuszczenia graniczą z pewnością ), że jesli te teamy w ogóle przystapią do mistrzostw ( o ile przystapią... ) to będą okupować koniec stawki. Jeżeli dobrze pójdzie to pojeżdżą do końca roku ( na zdobycze punktowe w ogóle bym nei liczył ), jeżeli źle to wycofają się w trakcie. Zgadzam sięz tym co napisałeś - w tym biznesie potrzebne są 2 rzeczy: pieniądze i zapał. McLaren i Ferrari miały do tej pory obie rzeczy i dlatego tak długo utrzymały się w F1. Koncerny samochodowe tj. Toyota czy BMW miały kasę, ale brak im było zapału. Stefan GP, Campos czu US F1 pewnie mają zapał, ale brak im mamony... Żeby pieniądze zdobyć, to trzeba przyciągnąć sponsorów, żeby przyciągnąc sponsorów to trzeba mieć wyniki, a żeby mieć osiągi potrzebne są pieniądze... to jest błędne koło. Obawiam się, że teamom tworzonym od zera zawsze czegoś ( najpewniej pieniędzy ) zabraknie. Oni będą Za "starymi" zespołami i ciężko będzie się wybić. Zawsze mozna liczyć na to ograniczenie kosztów, ale.... no własnie - "ale". Tu nic nie jest pewne. Zawsze sceptycznie podchodzę do ekip, które są tworzone od zera.
A.S.
23.02.2010 10:57
Drogi rafaello85, a czego oczekujesz po nowicjuszach? Tego, że wejdą i zaczną wygrywać wyścigi w debiutanckim sezonie? To normalne, że na początku będą się uczyć i nie raz zapłacą frycowe. Część przedsięwzięć na pewno nie wypali, ale część ma szansę. W miejsce niewypałów pojawią się następni, a nowi z czasem się nauczą i może nie raz utrą nosa starym wyjadaczom. A co pokazały koncerny, np. Toyota: wielki budżet (jeśli nie największy) i nie udało się nawet nic wygrać, a przez większość swojej bytności jeździli w ogonie stawki. Do tego sportu oprócz pieniążków potrzebny jest jeszcze zapał, pasja, zaangażowanie, a coś takiego prędzej mają małe garażowe zespoły, niż wielkie koncerny samochodowe, które jak wiadomo, angażują się w sport dla zysku, a nie dla idei. Przyznaj szczerze, Twoje kochaniutkie czerwone cacuszko i mój ukochany McLaren dawno by nie byli w tym sporcie, gdyby nie pasja i zapał, pozwalające przetrzymać czasem bardzo ciężkie czasy. Przy podejściu strikte koncernowym, wycofali by się z F1 po kilku słabszych sezonach, które obydwie ekipy miały już w swojej historii.
akkim
23.02.2010 07:47
Powróciłeś Rafaell i to Ci się chwali brakowało mi trochę Gościa od Ferrari, a trudno się nie zgodzić, ja też jak nieliczni kładę nacisk na to by byli "Fabryczni". Mnie żal jest ogromnie, że tak ich ubywa bo co by nie mówić to siła straszliwa mając pomysł na bolid i gdzie go próbować mogliby "Prywatnych" do kieszeni schować. BMW. Toyota, Honda z kłopotem Renówka to przecież w tym roku mogła być czołówka nie mówię na pewno ale szanse mieli aby w stawce teraz mocniej zaistnieli. Chłopcy od Kubicy rzutem wprost na taśmę spod noża uciekli bo byłoby strasznie, choć doszedł Mercedes to raczej z układem Brawna co ich skusił "Mistrzowskim" obrazem. A cóż "Prywaciarze" ? Prócz marzeń, reklamy coż od Nich w tym roku za start otrzymamy ? Złożyli trochę kasy by móc wystartować a czas by się ścigać nie w ogonach chować. To poprawić, to zmienić, wyścigi odpuścić niektórych jużby teraz przyszła pora "spuścić" więc mi żal "Fabrycznch" przez kryzys ponury bo niektórzy w filmach będą łatać dziury ;(
rafaello85
23.02.2010 07:11
No cóż ja od samego początku należałem do tej ( nielicznej ) grupy osób, które wolały 8 zespołów mających po 3 bolidy w stawce, niż do ( dużej grupy kibiców ) którzy by chcieli 13 lub 14 ekip ( w tym kilku niepewnych nowicjuszy ). Dlaczego? Bardziej pasjonowałaby mnie walka 3 Ferrari z 3 McLarenami walczącymi na początku stawki aniżeli 2 Virginy i 2 Lotusy/Camposy walczące o końcowe pozycje i o wygranie zakładu... Co do nowych ekip - wszystkie znaki na niebie i ziemi ( cytując naszego komentatora z polsatu ) wskazują na to, że skończył się amerykański sen o US F1.. Lotus i Virgin ( delikatnie mówiąc ) cieniują. Campos dalej nie jest na 100% pewien startów, o Stefan GP nawet się nie wypowiem, bo ten cały Zoran wygląda mi na niepoprawnego optymistę i marzyciela... Każdy człowiek ma ( i mieć powinien ) marzenia, ale nie mogą one przysłaniać rzeczywistości. W najmniejszym stopniu nie będę zdziwiony jeśli w Bahrajnie ujrzę "tylko" 11 ekip, w tym 9 ( "starych" ) mających szanse na realne punkty. Jeszcze jedna rzecz - wywieranie presji na koncerny samochodowe i demonizowanie ich obecności w F1. Ileż to naczytałem się opinii mówiących o tym, że koncerny niszczą sport, że olewają sprawę bo tylko kasa się liczy. Ponoć prywaciarze są przyszłością tego sportu. No to teraz mamy kilku nowych prywaciarzy i widzimy jak oni sobie radzą w Królowej Motosportu... Paru z nich może nie wystartowac, inni mogą okupować tyły.
paolo
23.02.2010 06:20
Ostro pojechali:) Co do krytyki Camposa, USF1 i Stefana zgadzam się w 100% natomiast nie zwalałbym wszystkiego na Mosleya. Jest kryzys i tyle. Sauber przetrwał i ma się nadspodziewanie dobrze, Renault też sobie radzi więc tak naprawdę to Japończycy się wycofali. Honda dużo wcześniej jeszcze przed wojenką i w zasadzie to przetrwała jako Brawn/Mercedes, a Toyota wisiała na włosku od dawna. Może nie być całkiem różowo bo w zasadzie to jest 9 konkretnych zespołów i dwa ewidentnie słabsze. Z "wielkiej" trójcy bajkopisarzy jeśli jeden dociągnie do końca sezonu to będzie dobrze ale to nie wina FIA czy Mosleya. Wystarczy popatrzeć jaka bieda jest w rajdach żeby dojść do wniosku, że nie jest tak źle z F1. Jeśli 12 zespołów "dojedzie" do końca sezonu to wcale nie będzie źle. Do tego emocji w kryzysie nie brakuje, a nowy sezon zapowiada się jeszcze ciekawszy. Moim zdaniem nie można stwierdzić, że F1 ma się gorzej niż przed kryzysem także nie ma co biadolić. A już szczególnie zespół tej klasy co Ferrari powinien zachować więcej godności, kultury i dystansu. Gówniarską pyskówą zaleciało.
RomanSz
23.02.2010 05:21
Styl tekstu Ferrari miał być poetycki ale nie zamaskował prostactwa autora. Seria FOTA była bzdurą, bo to Bernie ma popodpisywane kilkunastoletnie kontrakty. Nie tak łatwo rozkręcić podobny biznes, a Honda, BMW i szczególnie Toyota w ogóle stracili ochotę do ścigania się i w serii FOTA też by nie wystąpili. Jesli chodzi o postęp, to ograniczenie budżetów połączone z rozluźnieniem przepisów właśnie miało spowodować rzeczywisty postęp techniczny. Nie można rozluźnić przepisów, na które niektórzy forumowicze razem z Ferrari narzekają, bez ograniczenia budżetów, bo wtedy: 1. zawsze wygra najbogatszy (może o to chodzi Ferrari) 2. z powyższego powodu stopniowo odejdą wszystkie biedniejsze teamy jaki i większość widzów 3. z powyższych powodów (i jeszcze przy rozdętym budżecie) zabawa kompletnie straci sens ekonmiczny 4. kierowcy zaczną stanowić zbędny balast, sztucznie obniżający osiągi samochodów
Wwuuu
23.02.2010 04:17
Nie chodzi przypadkiem o panią PREZYDENT Kirchner zamiast: "pani PREZES Kirchner"
Anderis
23.02.2010 04:06
To nie FIA jest winna standaryzacji, oni proponowali bardzo dobrą alternatywę w postaci limitów budżetowych i poluzowania regulaminów technicznych, ale to FOTA się nie zgodziła, przyjmując jeszcze bardziej pogłębioną standaryzację za sposób cięcia kosztów, którego niewątpliwie większość potrzebowała. Denerwuje mnie to całe gadanie Ferrari. Moim zdaniem F1 potrzebowała nowych zespołów i 2 nowe zyskała (Virgin i Lotus), Campos jest na dobrej drodze do bojawienia się w Bahrajnie i tylko USF1 raczej nie wypali. Co innego miała zrobić FIA w obliczu wycofywania się zespołów fabrycznych, które było tylko kwestią czasu (nie dało się tego zahamować, kilka zespołów naprawdę szukało tylko pretekstu, żeby to zrobić)? Pozwolić zespołom na wystawianie trzech bolidów? OK, tylko F1 z 5 czy 6 zespołami to nie to samo. Przyjąć inne zespoły? Jaka była pewność, że inne zespoły byłyby lepszym wyborem? Wszyscy narzekali najwięcej na wybór Manora, a oni (jako Virgin) lepiej przygotowali się od USF1 i Camposa, czego mało kto się spodziewał. Więc nie było absolutnie pewności, że tamten, czy inny zespół przygotuje się lepiej.
trak711
23.02.2010 04:03
Tym zespołom, które mają problemy finansowe zaproponowano wejście do innej F1 niż ta obecna. Próba ręcznego sterowania tym cyrkiem i rozbieżne interesy pierwszoplanowych graczy w 2009 roku to największy problem F1 w zeszłym roku.
Arnulf
23.02.2010 03:53
biCampeon, w pierwszej chwili pomyślałem, że Patryk777 wymienia zespoły zasłużone dla F1, które miałyby stanowić trzon nowej serii, stąd moje pytanie o STR :). Kubecks, mi się wydaje, że to Ferrari razem z innymi koncernami same sobie są winne standaryzacji. FIA musiała jakoś reagować na rosnące koszty w F1, a skoro zespoły same nie chciały zmniejszać swoich wydatków, to FIA zaatakowała standaryzacją.
michal5
23.02.2010 03:48
jestem fanem Ferrari ale nie zgadzam się tu z Ferrari kiedyś tez Ferrari zaczynało przygodę z F1 i zaraz nie było takie dobre tak jak inne teamy
Kubecks
23.02.2010 03:42
A ja się zgadzam z Ferrari - F1 to F1, nie powinno się z niej robić niższej serii (poprzez monopol na opony i inne standaryzacje).
biCampeon
23.02.2010 03:39
Arnulf - Mateschitz była za FOTĄ i dlatego również STR startowałoby w nowej serii. Patryk777 - wolę F1 z Ferrari, McLarenem, Williamsem, RBR, STR i resztą prywaciarzy. Natomiast koncernom mówię nie, jako zespołom startującym w F1, a tak, jako dostawcom silników.
Arnulf
23.02.2010 02:57
Patryk777, chyba żartujesz pisząc o "nowym cyklu FOTY z Ferrari, McLarenem, Mercedesem, RBR, STR (co tu robi STR?) Renault". Odejścia producentów samochodów, najpierw Toyoty potem BMW wyraźnie pokazały, że groźby FOTY o konkurencyjnej serii wyścigowej były tylko pustymi słowami, które nigdy nie miałyby prawa się zrealizować. A Ferrari już pluje i krzyczy, jeszcze się sezon nie zaczął, a oni już krzyczą. Ten zespół wystarczająco skompromitował się w poprzednim sezonie (nie tylko wojną z FIA). Dlaczego czepiają się USF1, Camposa? Żaden inny zespół nie odnosi się tak lekceważąco o innych zespołach (pamiętacie "zespół, który od dawna nic nie wygrał" o Williamsie?), tylko Ferrari to robi.
Hans_Kloss
23.02.2010 02:47
To niech Ferrari zrobi własną serię i niech SAMO tam jeździ. Wystawią sobie 20 bolidów i będą szczęśliwi. F1 bez Ferrari byłaby dziwna, ale wytrzymałbym to. A ja bardzo cieszę się, że są nowe zespoły. Dziwne byłoby jakgby od razu wbiły na 1. miejsce... Będą troszkę odstawac i miejmy nadzieję, że będą się rozwijac. Lotus i Virgin powinny szybko dopaśc środek stawki. Stefan to Toyota, więc inna historia...
Kajek
23.02.2010 02:40
Dla ciebie bedzie zerem, ja chcem ogladac wyscigi, nawet taczkami. pozatem mowimy o koncernach samochodowycb, RBR produkuje jakieś auta?
Patryk777
23.02.2010 02:38
teraz do wybioru... wolicie F1 z Virgin, Lotusem, Force India, Camposem/USF1, Stefanem, Williamsem czy nowy cykl FOTA z Ferrari, McLarenem, Mercedesem, RBR, STR, Renault? xDDD FIA rzuca kłody pod nogi, bez koncernów F1 będzie zerem!
Ad@m
23.02.2010 02:33
Co by nie mówić to jest racja. FIA powtarzała i powtarza że F1 poradzi sobie bez wielkich koncernów. Gdyby doszło ostatecznie do rozłamu to F1 stałaby się cyrkiem na kółkach, z poważniejszych zespołów zostałby Williams.
michael85
23.02.2010 02:32
Nie do końca zgodzę się z poprzednikiem. Po co FiA wprowadzała drastyczne ograniczenia rozwoju! Wiadomo że F1 byłą swego rodzaju poligonem na którym sprawdzano nowe technologie. Po drugie, czemu FiA usilnie forsuje kandydatury zespołów które jak widać coraz dobitniej są nieprzygotowane do startów. Tymczasem Stefan, który z tej trójki jest najbardziej zaawansowany i posiada zabezpieczone środki finansowe bezskutecznie (jak dotychczas) stara się o miejsce w stawce - jest dyskryminowany.
A.S.
23.02.2010 02:31
Krytykować każdy potrafi, a co czerwoni mieli lepszego do zaoferowania? Wystawienie trzeciej czerwonej kobyły w wyścigach? Dziękujemy!!! FIA mogła zrobić coś, by Toyota i BMW nie odeszły? Ale co konkretnie? Niech Montezemollo doprecyzuje. Wspomagać ich technologicznie, czy może dofinansować i tak rozdmuchane budżety? - Jedna wielka bzdura. Czerwoni od samego początku byli przeciwni wchodzeniu nowych zespołów. Optowali za pozostawieniem hermetycznego środowiska F1, w którym czuli się jak ryba w wodzie i gdzie mogli rozdawać karty i grać na nosie wszystkim. FIA udowodniła czerwonym, że F1 może istnieć bez nich i bez innych „wielkich” którym wydawało się, że mogą wprowadzać swoje porządki, pojawiać się i znikać i ogólnie robić jeden wielki burdel z tego sportu. Oczywiste jest więc, że teraz Ferrari cieszy się z drobnych potknięć. To co teraz obserwujemy to przejściowe kłopoty nowych zespołów. Dwa z nich radzą sobie całkiem dobrze, a kolejne myślę, że też sobie poradzą, a jak nie to trudno. Szybko pojawią się nowi, chętni na ich miejsce. F1 potrzeba więcej fanatyków tego sportu, ludzi którzy będą chcieli się zaangażować nie tylko dla mamony, tak jak to robiły koncerny.
GroM
23.02.2010 02:14
Odejście producentów to nie wina Maxa Mosleya tylko ich samych. Od 5 lat mówiono co najmniej już o odejściu Renault oraz Toyota. Kryzys tylko przypieczętował to wszystko, a teraz każdy zwala winę na FIA. Alonso uciekł do McLarena, bo Renault miało odejść. To był jedyny powód jego odejścia z Renault, gdzie wpakował się we większy problem, a teraz każdy też go jedzie. Ferrari cały czas walczy o jakieś bzdury, pokroju trzech aut. Jak by nie nowe zespoły, to w tym roku oglądalibyśmy może z 9 zespołów. Wiadomo, że tylko Virgin i Lotus się pojawi, ale o ledwo żyjącym to można też mówić na temat Saubera, Renault, Mercedes (też już powiedział, że jak nie będą wygrywać to nie będzie finansowania). Williams jakoś daje radę, bo "jeszcze" ma sponsorów mocnych. Sauber jak nie znajdzie to za rok go nie będzie. Renault już ma sponsora silnego. Nie wspomnę już na temat BMW, które sprzedało swój zespół, kto wie komu. W końcu jak by nie Sauber, to nie wiadomo co dalej by było. Tak samo ma taki Campos i USF1. Mieli mieć sponsorów i pieniądze, ale wiele firm wycofuje się z finansowania, bo sami muszą martwić się o budżet.
raafal
23.02.2010 02:12
Ferrari też gra swoje (3-ci bolid w stawce). FIA niestety nic dobrego do tego sportu nie wnosi i to już od dłuższego czasu. F1 była kiedyś symbolem rozwoju technologicznego, pomysłowości i żywym placem badań dla konstruktorów samochodów. Obecnie nie ma tu nowości, nie tworzy się niczego innowacyjnego, a jedynie zatrudnia głównie specjalistów od aerodynamiki do zoptymalizowania skrzynki na czterech kołach. Przepisy FIA uwsteczniły F1, teraz to po prostu seria wyścigowa, gdzie w jednej sekundzie mieści się pół stawki i przez 2 godz. wyścigu widzimy dwa manewry wyprzedzania jak mamy szczęście. Zapomniałem jeszcze o zielonym stoliku, który wpływa na losy wyścigu już niemal bezpośrednio i w czasie rzeczywistym. Dokąd zmierza F1?
Ducsen
23.02.2010 02:10
Powinni się cieszyć, bo przynajmniej rywali stracili.
barteks
23.02.2010 02:07
LOL! To Montezemolo jest takim bajkopisarzem? Mógłby pisać scenariusze do filmów... ;-)
Lukas
23.02.2010 02:05
Zaczyna się :P
Kajek
23.02.2010 02:04
Tak, Ferrari gdyby nie nowe 3 zespoły walczyło by o 3 bolid dla siebie. Epic fail.
jac
23.02.2010 02:00
Trzeba im polać. Dobrze piszą
Patryk777
23.02.2010 01:54
bo Allen ma dużo wymysłów i nie mówi prosto, jego poglądy często są mylne. A tutaj mi chodzi, że Ferrari dobrze mówi o odejściu konstruktorów, o robieniu z F1 GP3, niby chcą ciąć koszty ale przez to F1 traci na widowisku.
Maraz
23.02.2010 01:52
Patryk777 - ale nie zgadzasz się z opinią Allena, który właściwie powiedział to samo o Stefan GP i US F1... ;)
cichy
23.02.2010 01:51
czerwone buraczki zrobiły sobie reklamę Jeanowi.. ;)
Patryk777
23.02.2010 01:49
zgadzam się z Ferrari