Wywiad z Karunem Chandhokiem
Kierowca z Indii ma nadzieję, że tempo HRT ulegnie poprawie w drugiej połowie sezonu
09.04.1010:34
2112wyświetlenia
Karun Chandhok po rozczarowującym debiucie w Formule 1 w Grand Prix Bahrajnu zdołał dojechać do mety w kolejnych dwóch wyścigach, tj. w Australii i Malezji. W czwartek był obecny w Bangalore, gdzie wypełniał obowiązki wobec sponsorów. Tamtejsza gazeta Declan Herald News Service przeprowadziła z nim wywiad.
Jakie to uczucie być w F1?
Jak na razie jest dobrze. Poza Bahrajnem, który okazał się rozczarowaniem, byłem w stanie ukończyć wyścigi w Australii i Malezji, co jest bardzo pozytywne. Bruno Senna i ja stopniowo razem przyspieszamy, jako że samochód został uruchomiony zaledwie kilka dni przed rozpoczęciem sezonu. Samochód również sprawuje się dobrze i jestem przekonany, że będziemy stawać się konkurencyjni z biegiem sezonu.
Jak ważną rolę odgrywają w F1 treningi fizyczne?
W Malezji było bardzo trudno. Temperatura w kokpicie dochodziła do 57 stopni Celsjusza w sobotę rano. Proszę sobie wyobrazić, jakie to uczucie, kiedy ma się na sobie w takich warunkach cztery warstwy ubrań! Jednakże zimą dużo ćwiczyłem i czułem się dobrze w Melbourne i w Malezji. Jestem zadowolony z moich zimowych przygotowań kondycyjnych do F1. Zazwyczaj w trakcie zimy wracam do Europy, ale umowa z HRT została podpisana dosyć późno i zdecydowałem się pozostać w Madrasie. Tygodniowo przejeżdżałem 250 km na rowerze i sporo biegałem po południu, żeby przyzwyczaić się do ciepła i dużej wilgotności powietrza. Serce w trakcie wyścigu bije 180 razy na minutę. To sporo i cieszę się, że udało mi się odrobić swoje zadanie domowe.
Jakie są różnice między GP2 i F1?
GP2 jest najbliżej F1. To powód, dla którego nawet wielki Michael Schumacher spędził kilka dni w GP2 przed powrotem do F1. Samochody są o 4-5 sekund wolniejsze od czołowych zespołów w F1 i mając spory docisk. O ile nie ma dużej różnicy w mocy, o tyle elektronika i aerodynamika są na wyraźnie innym poziomie. Po rundzie w Australii byłem już w stanie lepiej spisywać się w Malezji. Na naszej kierownicy są 24 przyciski. Największym sprawdzianem dla debiutanta w F1 jest cała procedura startu. Po wylądowaniu w Bahrajnie trzy dni przed wyścigiem wcześniej, mój inżynier wyścigowy przekazał mi liczący 30 stron dokument, jak kontrolować auto z kokpitu. Musiałem to dosłownie wkuć na pamięć. Takiej elektroniki nie ma w GP2.
Kiedy samochód zespołu Hispania będzie konkurencyjny?
Sporo będzie zależało od majowego wyścigu w Barcelonie. Nasz zespół miał dzisiaj duże spotkanie organizacyjne w dziale inżynieryjnym, gdzie rozmawiano o kursie rozwoju bolidu. W F1 wszystko trzeba samemu produkować w fabryce. Z ograniczonym budżetem musimy planować swoje priorytety i wyznaczać pieniądze, które zostaną wydane na aerodynamikę, silnik, innowacje i tak dalej. Na szczęście będziemy mieli ulepszenia przed rundą w Barcelonie albo pod koniec maja. Zatem prawdopodobnie w maju powinniśmy być już w pozycji, by uzyskiwać przyzwoite rezultaty.
Ty i zespół Hispania jesteście nowi w F1. Jak przyjmują was fani?
W czwartek przed rozpoczęciem Grand Prix Malezji otwarta była aleja serwisowa dla publiczności. Było ogromne zainteresowanie osobą Schumachera, zespołem Ferrari, także McLarenem, ale był też pewien ruch przed naszym boksem serwisowym. Jak dotąd muszę przyznać, że na każdym z wyścigów byli obecni licznie obywatele Indii. W Melbourne, tłum indyjskich emigrantów mieszkających w Australii gwizdał, a także krzyczał w języku Tamil i Hindi. To miłe uczucie. W każdym zakątku świata są Hindusi i mam nadzieję, że w pozostałych rundach też będą obecni.
Źródło: DeccanHerald.com
KOMENTARZE