Villadelprat: Kubica to mój ulubiony kierowca
Prezentujemy wywiad z szefem hiszpańskiego zespołu Epsilon Euskadi
10.06.1015:12
9383wyświetlenia
Joan Villadelprat - szef zespołu Epsilon Euskadi. Niektórzy pewnie pamiętają go z chęci wejścia do Formuły 1 w przyszłym roku, inny pokojarzą go jako byłego szefa Roberta Kubicy w sezonie 2005, kiedy Polak zdobył mistrzostwo w World Series by Renault. Ważniejsze jest jednak to, co robił na długo przed założeniem swojej ekipy. Pracował w Formule 1 z takimi zespołami, jak Ferrari, McLaren, Tyrrell, Benetton czy Prost.
W Ferrari był pierwszym szefem mechaników spoza Włoch. Był odpowiedzialny za rozwój Benettona jako dyrektor sportowy. Przyczynił się do zdobycia w sumie 8 tytułów mistrzowskich: trzech w klasyfikacji konstruktorów i pięciu w klasyfikacji kierowców (po dwa z Michaelem Schumacherem i Alainem Prostem oraz jeden z Niki Laudą). Podczas wyścigów WSbR w Brnie, redakcji Wyprzedź mnie! udało się porozmawiać z sympatycznym Hiszpanem na temat wcześniejszej kariery oraz starań o wejście do Formuły 1.
Joan Villadelprat, szef zespołu Epsilon Euskadi
Jesteśmy z Polski, więc pierwsze pytanie będzie oczywiste.
Renault ciągle wspomina, że Robert Kubica jest bardzo wymagającym kierowcą i wiele oczekuje od swojego zespołu. Czy było tak samo, kiedy jeździł dla Epsilona?
W jakich obszarach może kierowca wyścigowy pracować z zespołem poza torem w WSbR?
Ciężko jest zmotywować kierowców wyścigowych? Czy może są już sami w sobie zmotywowani?
Keisuke Kunimoto, kierowca zespołu Epsilon Euskadi w Formule Renault 3.5
Awans kierowcy z Twojego zespołu wprost do F1 musiał być czyś wyjątkowym.
Epsilon Euskadi chce dostać się do F1 w przyszłym roku. Co Pan myśli o swoich szansach na otrzymanie jedynego wolnego miejsca?
Nowe zespoły jak dotychczas nie są w stanie nawiązać walki ze starymi ekipami i walczą we własnej lidze. Czy dla kogoś, kto wiele razy wygrywał w sportach motorowych, walka w okolicach 20 miejsca będzie zadowalająca?
Joan Villadelprat (po prawej) na stanowisku dowodzenia zespołu Epsilon Euskadi
W 2008 roku zbudowaliście samochód LMP1. Wystartował w kilku wyścigach długodystansowych i znikł, co się stało?
Ma Pan ogromne doświadczenie w wyścigach w różnych kategoriach oraz na różnych stanowiskach. Które z nich było najbardziej satysfakcjonujące?
Pracował Pan w wielu zespołach F1. Który z nich był najlepszy i dlaczego?
Mechanicy zespołu Epsilon Euskadi oglądają akcję na torze z garażu
Wiele mówi się o tym, że F1 jest nudna. Jakich zmian powinno się dokonać i co najbardziej pomogłoby Formule 1?
W Ferrari był pierwszym szefem mechaników spoza Włoch. Był odpowiedzialny za rozwój Benettona jako dyrektor sportowy. Przyczynił się do zdobycia w sumie 8 tytułów mistrzowskich: trzech w klasyfikacji konstruktorów i pięciu w klasyfikacji kierowców (po dwa z Michaelem Schumacherem i Alainem Prostem oraz jeden z Niki Laudą). Podczas wyścigów WSbR w Brnie, redakcji Wyprzedź mnie! udało się porozmawiać z sympatycznym Hiszpanem na temat wcześniejszej kariery oraz starań o wejście do Formuły 1.
Joan Villadelprat, szef zespołu Epsilon Euskadi
Jesteśmy z Polski, więc pierwsze pytanie będzie oczywiste.
Polska? To mój ulubiony kraj, z którego pochodzi mój ulubiony kierowca (uśmiech).
Renault ciągle wspomina, że Robert Kubica jest bardzo wymagającym kierowcą i wiele oczekuje od swojego zespołu. Czy było tak samo, kiedy jeździł dla Epsilona?
Tak, Robert to zwycięzca. To oczywiste, że kierowca z takim talentem wymaga wiele od zespołu. Wymaga wiele od siebie i oczekuje tego samego od otaczających go ludzi. To charakterystyczna cecha u zwycięzców. Po pierwsze są twardzi wobec siebie, po drugie są twardzi wobec zespołu. To normalne.
W jakich obszarach może kierowca wyścigowy pracować z zespołem poza torem w WSbR?
W wielu obszarach. Po pierwsze obejście toru i zrozumienie go, zrozumienie samochodu, rozmowy z inżynierami. Czasem w pewnych warunkach trzeba zmienić styl jazdy, by wyciągnąć z bolidu, co tylko można. Praca nigdy nie kończy się po wyjściu z garażu. Kierowca ciągle pracuje i pracuje oraz myśli, jak się poprawić.
Ciężko jest zmotywować kierowców wyścigowych? Czy może są już sami w sobie zmotywowani?
Czasami trzeba im pomóc i dodatkowo zmotywować, jednak zazwyczaj dobry kierowca wie, czego chce i nie potrzebuje dodatkowej motywacji. Motywuje sam siebie, jednak czasami jest tak, jak z Albertem (Costą) w ten weekend. Powraca po problemach z dłonią, był niesamowicie szybki w Monako, minęły już dwa tygodnie, więc powinno być jeszcze lepiej, jednak z jakichś powodów nie poczuł jeszcze toru. Czasem, kiedy sprawy nie toczą się tak, jak powinny, jesteś coraz bardziej przygnębiony. Trzeba oczyścić umysł, skorzystać z kilku świeżych pomysłów, pojechać innymi liniami czy spróbować pewnych rzeczy inaczej, ponieważ wiesz, że masz możliwości i musisz je jedynie wydobyć.
Keisuke Kunimoto, kierowca zespołu Epsilon Euskadi w Formule Renault 3.5
Awans kierowcy z Twojego zespołu wprost do F1 musiał być czyś wyjątkowym.
Tak, ale sam kierowca również był wyjątkowy (uśmiech).
Epsilon Euskadi chce dostać się do F1 w przyszłym roku. Co Pan myśli o swoich szansach na otrzymanie jedynego wolnego miejsca?
Pracujemy nad tym i jesteśmy optymistycznie nastawieni, jednak oczywiście decyzja nie należy do nas, tylko do FIA. Jeśli oni dadzą nam szansę to uważam, że zdołamy temu podołać.
Nowe zespoły jak dotychczas nie są w stanie nawiązać walki ze starymi ekipami i walczą we własnej lidze. Czy dla kogoś, kto wiele razy wygrywał w sportach motorowych, walka w okolicach 20 miejsca będzie zadowalająca?
Nie. Moim celem nie jest dostanie się do F1 po to, by walczyć o 20 miejsce. Możliwe, że będziemy musieli to robić na samym początku, jednak chodzi o to, by zbudować zespół, który pewnego dnia będzie zdolny do walki o mistrzostwo. To wymaga czasu. Nie jesteśmy marzycielami. Żeby zbudować zespół potrzeba co najmniej czterech lat, stabilności ekonomicznej i kadrowej. Kiedy masz ludzi, pieniądze i ciężko pracujesz, to w ciągu czterech, pięciu lat możesz ich dogonić. Zrobiłem to już z Benettonem i innymi zespołami i wiem, ile czasu zajmuje zbudowanie odpowiedniej ekipy. Epsilon nie chce tylko uczestniczyć w mistrzostwach, ale pewnego dnia walczyć o tytuł.
Joan Villadelprat (po prawej) na stanowisku dowodzenia zespołu Epsilon Euskadi
W 2008 roku zbudowaliście samochód LMP1. Wystartował w kilku wyścigach długodystansowych i znikł, co się stało?
Skończyły się pieniądze i musieliśmy zatrzymać projekt. To proste.
Ma Pan ogromne doświadczenie w wyścigach w różnych kategoriach oraz na różnych stanowiskach. Które z nich było najbardziej satysfakcjonujące?
Każde. Wszędzie gdzie pracowałem, a później wygrywaliśmy. Czerpałem wiele satysfakcji w hiszpańskich mistrzostwach. Cieszyłem się bardzo z obu zwycięstw w FR2.0, jak również gdy wygrałem WSbR. Cieszyło mnie zwycięstwo w Formule 1 z różnymi kierowcami i różnymi zespołami. Zawsze, gdy się ścigasz to robisz to by wygrywać, a kiedy wygrywasz to czerpiesz z tego wiele satysfakcji. Zawsze trzeba włożyć w to tyle samo wysiłku. To nie jest tak, że w słabszej serii starasz się mniej, a w mocniejszej bardziej. Uczucie zwycięstwa i porażki wszędzie jest takie same. Kiedy moi kierowcy w FR2.0 nie spisują się zbyt dobrze wkurzam się tak samo, jak wtedy gdy pracowałem w F1.
Pracował Pan w wielu zespołach F1. Który z nich był najlepszy i dlaczego?
Trudno powiedzieć, który był lepszy. Myślę, że tym, z którego czerpałem najwięcej satysfakcji był Benetton, ponieważ w innych zespołach, jak McLaren byłem tam od razu numerem 1. Później przeniosłem się do Ferrari, gdzie byłem pierwszym szefem mechaników spoza Włoch, więc przełamałem tam pewien trend. Zostałem menedżerem zespołu Tyrrell i w tym czasie byłem najmłodszym menadżerem w pit-lane. To było świetne doświadczenie, zespół był mały, pieniędzy również nie było za dużo, jednak mieliśmy świetny rok z Jeanem Alesim. Później całe swoje doświadczenie włożyłem w powstający zespół, był to Benetton. Kiedy zaczynaliśmy było tam czterdzieści osób, kiedy odchodziłem było już pięćset. Byłem w stanie wykorzystać doświadczenie zdobyte w Ferrari, McLarenie i innych zespołach. Satysfakcja w Benettonie była większa, ponieważ miałem większy wkład w zespół. Byłem tam dyrektorem sportowym i cała odpowiedzialność za firmę spoczywała na mnie. Najprawdopodobniej to było najlepsze doświadczenie. Czas zrobić to samo, tyle że z własnym zespołem. Inaczej jest, gdy pracujesz dla kogoś, a inaczej, gdy robisz to dla siebie.
Mechanicy zespołu Epsilon Euskadi oglądają akcję na torze z garażu
Wiele mówi się o tym, że F1 jest nudna. Jakich zmian powinno się dokonać i co najbardziej pomogłoby Formule 1?
Oh, dla mnie nie jest nudna. Wielu ludzi mówi, że Formuła 1 jest nudna, ale popatrz na ostatni wyścig, który był fantastyczny. Uważam, że jak na razie mamy świetne mistrzostwa. Może pomogły warunki pogodowe, gdy się zmienia pogoda wtedy robi się loteria. Wiele rozbija się o strategie, niemniej nie uważam, że mistrzostwa są nudne. Może są nudne dla tych, którzy nigdy nie wygrywają, jednak dla tych, których wygrywają na pewno nie są nudne..
Rzeczy, które można by zmienić w F1? Może jedną z rzeczy, które można zmienić jest przednie skrzydło. Może jesteśmy… jakby to powiedzieć… za bardzo uzależnieni od niego. Dlatego bolidy nie są w stanie zbliżyć się do siebie i wyprzedzać. Gdy się zbliżysz do kogoś to tracisz cały docisk, więc może jest to obszar, który jest zbyt czuły i trzeba by to zredukować, przez co bolidy mogłyby jeździć bliżej siebie i mogłyby wyprzedzać. Myślę, że w F1 jest wielu dobrych gości, którzy z pewnością myślą, jak poprawić show, jednak nie jest to jak na razie moja praca. Moją pracą na chwilę obecną jest mój zespół, a to wymaga wiele ciężkiej pracy. Ogólnie uważam, że bolidy są za bardzo zdominowane przez przednią część
KOMENTARZE