Todt: Polecenia zespołu powinny być 'uregulowane', a nie zakazane

Prezydent FIA zdradził szczegóły słynnej afery związanej z 'team orders' powstałej w 2002 roku
20.11.1011:47
Grzegorz Filiks
2426wyświetlenia

Prezydent FIA - Jean Todt twierdzi, że polecenia zespołu w Formule 1 powinny być 'uregulowane', a nie zakazane.

Cała sprawa powróciła na forum dyskusyjne F1 po tegorocznym incydencie podczas wyścigu na Hockenheim, gdy Felipe Massa dostał polecenie od swojego inżyniera, by oddał zwycięstwo Fernando Alonso - swojemu koledze ze stajni Ferrari. Osobiście nie jestem przeciwny 'team orders', tylko oszukiwaniu - powiedział Todt w jednym z wywiadów.

Francuz stwierdził, że ukryte polecenia zespołu okłamują widzów i media, a później przez ich stosowanie kłamać muszą także stajnie i kierowcy. Team orders zostały zakazane od 2002 roku, ale zastanawiam się, ile razy zostały one użyte w 'cichy' sposób. Różnica między tym co zrobiło Ferrari (w GP Niemiec) jest taka, iż nie było to nic innego, jak właśnie ciche polecenie. To była prowokacja wymierzona w przepisy - powiedział Todt dziennikowi La Stampa.

Jednakże gdy spytano go, czy FIA zareaguje na ten występek zniesieniem niewygodnej dla niektórych zasady, ten odparł: Zostanie ona uregulowana. F1 to sport zespołowy, a każda ekipa będzie brała odpowiedzialność za swoje zachowanie. Nie będziemy tolerować oszustw lub zakodowanych wiadomości typu 'Oszczędzaj paliwo'. Co ciekawe, były szef stajni Ferrari obwinił swojego podopiecznego Rubensa Barrichello za powstanie najsłynniejszej w historii F1 kontrowersji z poleceniami zespołu w sezonie 2002, gdy to Brazylijczyk został wyraźnie poproszony przez radio by 'pozwolić się wyprzedzić 'Michaelowi (Schumacherowi) jadącemu po mistrzostwo.

Nie powinienem wtedy nic mówić - wyznał prezydent FIA. Umówiliśmy się wcześniej, że jeśli on (Barrichello) po swoim pit-stopie znajdzie się z przodu, to wówczas miał przepuścić Schumachera bez wywoływania zamieszania. To było uzgodnione, a zawodnicy dostają wynagrodzenie za akceptowanie pewnych decyzji. Jednakże on kazał mi się powtarzać 50 razy i oddał pozycję na ostatnim zakręcie - publiczność zaczęła gwizdać, Schumacher oddał mu pierwsze miejsce na podium, a Ferrari ukarano grzywną w wysokości 500 tysięcy USD za naruszenie protokołu.

Francuz spytany, czy żałuje powstania całej historii przyznał: Tak, bo patrząc z perspektywy czasu można było tego uniknąć. Schumacher i tak zdobyłby tytuł. Jednakże żałowałbym jeszcze bardziej, gdybyśmy stracili mistrzostwo przez kilka punktów. Z kolei w wywiadzie dla francuskiego dziennika L'Equipe Todt stwierdził, że jego zdaniem kierowcy Renault 'pomogli' Sebastianowi Vettelowi jeżdżącemu Red Bullem napędzanym silnikiem Renault w zdobyciu tytułu mistrza świata 2010 roku, przez przytrzymanie za sobą głównych konkurentów Niemca podczas wyścigu w Abu Zabi.

Oni (Robert Kubica i Witalij Pietrow) pomogli Red Bullowi mimo tego, że stajnia ta często skarży się na niekonkurencyjność jednostki napędowej Renault - powiedział Francuz.

Źródło: motorsport.com

KOMENTARZE

15
NEO86
04.12.2010 08:56
Ja osobiście jestem całkowicie przeciwny team orders chociaż doskonale wiem że ciężko to udowodnić
A.S.
21.11.2010 07:04
Jean Todt nie skorzystał z okazji bycia w tej sprawie cicho. Swoja wypowiedzią, a właściwie jej pewnymi aspektami dał jasno do zrozumienia dla kogo bije jego serce, komu w tym sporcie kibicuje i kogo będzie bronił. Jeszcze raz udowadnia, że jego wybór na szefa FIA to było nieporozumienie. Problem TO powinien być niezwłocznie rozwiązany - nie ulega to wątpliwości. Przed FIA stoi co prawda niełatwe zadanie i naprawdę trudno powiedzieć, co można by w tej sprawie zrobić by nie budziło to tyle kontrowersji (wyłączając oczywiście ponowne bezwarunkowe pozwolenie zespołom na stosowanie poleceń zespołowym). Jednak do czasu wprowadzenia jasnych klarownych przepisów FIA, wraz ze swoim szefem, mogli by sobie darować takie komentarze, bo się tylko kompromitują.
Simi
21.11.2010 09:59
Zgadzam się z Todtem. Ja również nigdy nie byłem przeciwny Team Orders. Co jak co, ale F1 to jest sport zespołowy i czasami trzeba wydać takie polecenie. Gdyby od początku sezonu Massa miał przepuszczać Alonso, albo Button Hamiltona, czy Webber Vettela, to byłoby nie fair. Jednak jeśli jeden z kierowców ma coraz mniejsze szanse na mistrzostwo, a drugi jest w centrum tej walki, Team Orders jest jak najbardziej zrozumiałe.
General
21.11.2010 01:21
Tak, o polskiej, bo z tych kanalow co mam w TV, to tylko na Polsacie mam F1. Jak nie wykupia praw na przyszly sezon (zreszta nie wiem na ile maja kontrakt), to dopiero wtedy bede mogl szukac innej stacji i ogladac przez stream z internetu (ale tutaj minusem jest maly monitor w porownaniu do duzego TV;)
MairJ23
20.11.2010 09:50
@general : ale chyba mowisz o polskiej TV bo SPEED TV i BBC sa calkiem niezle jezeli chodzi o dodatkowe fakty omawiane i dostrzegane podczas GP przez komentujacych - BBC znacznei lepsze ale SPEED nie daleko zostaje w tyle. Byli kierowcy w obu stacjach to podstawa dobrego komentarza.
barteks
20.11.2010 06:58
Mr Jean "Let Michael pass for the championship" Todt ;-)
jpslotus72
20.11.2010 04:46
A może wprowadzić przepis, że TO jest dozwolone, ale przepuszczenie "jedynki" przez zespołową "dwójkę" może się odbyć tylko poprzez przejazd "dwójki" przez pit-lane?... Zespół mógłby wtedy stosować tę taktykę, ale jednocześnie płaciłby za to pewien koszt (miejsce, a tym samym może i kilka punktów "dwójki"). A w takich przypadkach, jak Ferrari na Hockenheim, karać zespół utratą wszystkich punktów z tego wyścigu (żeby nie można się było wykpić kasą).
kusza
20.11.2010 02:58
Powinno byc jawne stosowanie polecen i koniec, wtedy wiadomo o co chodzi. Nie po to kazda stajnia ma dwoch kierowcow. To wielki szmal i trzeba wszystko kalkulowac z perspektywy salda na koncie.
vivon
20.11.2010 02:23
@general- zle mówisz. Oni nie opisują tego co dzieje sie na ekranie, bo oni nie wiedzą co sie dzieje. plotą jakieś głupoty non stop, powtórki opisują jakby w czasie rzeczywistym itd...
General
20.11.2010 01:51
Ja tam byl wolal podczas transmisji slyszec wiecej wiadomosci team radio, a nie tak jak jest teraz max. 10-15. Ciekawsze to niz komentarz ludzi ze studia, ktorzy 70 proc. czasu i tak opisuja to co widac na ekranie, a dla mnie to zbedne, nie jestem slepy:)
jpslotus72
20.11.2010 01:22
Utrzymywanie zakazu nic nie da, bo zawsze można będzie go obejść w taki sposób, że nikt niczego nie udowodni (chociaż wszyscy będą wiedzieli że było to TO). Trzeba znaleźć jakiś kompromis - każde przepisy można nagiąć, ale trzeba określić przynajmniej tyle, ile jest możliwe. Tylko powinni wziąć w tym udział wszyscy zainteresowani - nie tylko władze FIA, ale też przedstawiciele zespołów i kierowców - żeby mędrcy z FIA nie wymyślili znów jakiejś głupoty...
vivon
20.11.2010 12:34
mądrze prawi;d
andy
20.11.2010 12:28
"Nie będziemy tolerować oszustw lub zakodowanych wiadomości typu 'Oszczędzaj paliwo'” - jakie zatem wiadomości będą tolerowane? czy typu: przepuśc kierowcę X bo on jest nr 1 w naszym zespole?
seba_d
20.11.2010 12:01
Ameryki to on nie odkrył że Renault pomogło Vettelowi, ale raczej nie było to planowane. Kto by przewidział że Alonso wyjedzie za Pietrowem, a ten będzie go blokował przez 39 okrążeń nie popełniając żadnego błędu.
scanner
20.11.2010 12:01
Jasne, pomogli. ALO dał ciała, ale przecież wytłumaczyć go jakoś trzeba...