"Musisz iść krok po kroku" - wywiad z Markiem Suttonem

Urodzony w 1965 roku Mark Sutton fotografuje Formułę 1 od 26 lat
04.12.1010:23
Konrad Házi
7859wyświetlenia
Jako że sezon ogórkowy trwa w najlepsze, zapraszam wszystkich do lektury wywiadu z Markiem Suttonem, który jest jednym z najbardziej znanych fotografów sportów motorowych oraz współzałożycielem największej agencji fotograficznej zajmującej się imprezami motoryzacyjnymi - Sutton Images.

Urodzony w 1965 roku Mark Sutton fotografuje Formułę 1 od 26 lat i jest autorem niezliczonej ilości zdjęć publikowanych w prasie oraz Internecie. Poza fotografowaniem zajmuje się też pisaniem felietonów oraz prowadzi wykłady dla młodych fotografów.

Wywiad został zainspirowany krótką rozmową za pośrednictwem Internetu, podczas której zapytałem, czy Mark byłby skory podzielić się z czytelnikami F1WM swoimi wspomnieniami i doświadczeniami, na co zgodził się entuzjastycznie i obiecał, że zaprezentuje Formułę Jeden z nieco innej perspektywy niż ta, do której przywykliśmy. Na początek jednak, jak wszystko się zaczęło...


Mark Sutton

Zacznijmy od początku, jak zaczęła się twoja kariera?

Keith (Sutton, brat Marka, przyp. red.) zaczynał karierę w 1980 roku, był zapalonym amatorem i robił wiele zdjęć na naszym lokalnym torze. Później poszczęściło mu się, gdy nasz ojciec Maurice zapytał zarządcę obiektu, czy Keith mógłby dostać przepustkę na tor. Ten zapytał go 'Ile masz lat Keith?', na co on odpowiedział '17'. Później usłyszał: 'Musisz mieć 18 lat by zostać profesjonalnym fotografem' i zapytał raz jeszcze 'Ile masz lat Keith?' a on powiedział 18 i w ten oto sposób mógł po raz pierwszy robić zdjęcia zza barier i tworzyć lepsze ujęcia.

Ja zacząłem pomagać Keithowi w 1983 roku i zajmowałem się jedynie lokalnymi wyścigami F3 na torze Outlon Park, gdy Keith pracował jako oficjalny fotograf Ayrtona Senny w latach 1981-1983. Ja za to jestem autorem słynnego zdjęcia z wypadku Senny z Martinem Brundle'em na Outlon Park, gdy wylądował na górze jego samochodu. To było jedyne zdjęcie i było ono wykorzystywane na całym świecie. Później pracowałem w studiu fotograficznym, aż w 1985 roku zdecydowaliśmy się stworzyć Sutton Photographic. Dołączyłem więc do Keitha w jego domowym biurze w Towcester (Northamptonshire) niedaleko Silverstone i w tym momencie rozpoczął się wielki biznes.


Zdjęcie po wypadku Ayrtona Senny z Martinem Brundle'em na Outlon Park

Jak to się stało, że zostałeś fotografem F1?

Zaczynałem jak wszyscy fotografowie, od najniższego pułapu, zajmując się małymi lokalnymi imprezami i uczyłem się zawodu. W tych czasach było dużo obrabiania i drukowania. Było też znacznie więcej pracy niż tylko robienie zdjęć. Później wysyłaliśmy wiele paczek do pism branżowych, by spróbować i rozwinąć biznes oraz sprzedaż.
Pierwszym wyścigiem Keitha jako profesjonalisty był weekend w Monza w roku 1980, natomiast mój to Brands Hatch w roku 1984
.

Jesteś samoukiem, czy pojawił się w twojej karierze ktoś, kto uczył cię podstaw profesji?

Obaj jesteśmy fotografami samoukami i wciąż, za każdym razem, gdy robimy zdjęcie eksperymentujemy.
Najważniejszą rzeczą przy pokazywaniu F1 jest poszukiwanie ekskluzywnych ujęć, co zdaje się, że było łatwiejsze z kliszą niż z aparatami cyfrowymi, ponieważ obecnie wielu fanów robi zdjęcia na wyścigach F1 i próbuje je sprzedać, gdy uda im się uchwycić jakiś moment z trybun lub strefy publicznej
.


Mark i Keith Suttonowie, rok 1985

Czy interesujecie się innymi seriami, poza F1?

Tak, Formuła Jeden to nasze życie i pasja, jednak lubimy też wszystkie inne formy sportów motorowych. Karting, w którym ścigają się nowi, młodzi kierowcy, jest bardzo ekscytujący.

Czy masz jakieś swoje ulubione zdjęcia, może takie, do których czujesz szczególny sentyment?

Tak, w sumie obaj mamy słynne ujęcia, które lubimy wspominać lub mówić o nich. Ukazują one emocje lub to, że bycie w odpowiednim miejscu może się opłacić.

Pierwsze z nich to 'Latający Fin' - Mika Hakkinen w swoim McLarenie na torze Adelaide w roku 1993, gdy wpadł na krawężnik, wystrzelił w powietrze przelatując nad nim, a wylądowawszy zjechał do boksów. Stałem za tablicą reklamową i robiłem zdjęcia panoramiczne naprzeciwko płotu, gdy usłyszałem pisk opon, a samochód przeleciał ponad krawężnikiem. Zrobiłem trzy klatki wykorzystując motor drive (doczepiany do aparatów analogowych silnik umożliwiający robienie zdjęć w seriach, przyp. red.) - gdy wzbijał się w powietrze, gdy leciał i ostatnią, gdy dotknął ziemi. Po wywołaniu filmu otrzymałem trzy duże wydruki, z których jeden poszedł do Laboratorium, drugi podpisałem dla siebie 'Latający Fin', a ostatni trafił do Miki, do jego biura w Monako!


Mika Hakkinen w swoim McLarenie na torze Adelaide w roku 1993

Drugie zdjęcie to 'Szampan Senny' - Ayrton Senna skierował, po swym zwycięstwie podczas GP Belgii w 1991 roku, strumień szampana dokładnie w obiektyw Keitha. Keith zobaczył okno po boku, które było nieco wyżej niż podium. Po rozdaniu nagród rozpoczęło się tryskanie szampanem, a Keith zawołał z tego miejsca do Ayrtona 'Tutaj!', on natomiast skierował szampana dokładnie w jego stronę i przy zielonym tle wyszło piękne, czyste ujęcie.


Ayrton Senna po swym zwycięstwie podczas GP Belgii w 1991 roku

Po tegorocznym wyścigu na torze Monza na jednym z forów internetowych pojawiło się twoje zdjęcie Lotusa T127 na zakręcie Parabolica, które było porównywane do bardzo podobnego ujęcia Lotusa, z tego samego miejsca, tyle że z lat 60. Było to celowe odtworzenie obrazu, czy zwykły przypadek?

Powodem, dla którego wspominałem o tym (temat porównywania zdjęć został też poruszony przez Marka Suttona w jego rubryce na ESPNF1.com, przyp. red.) jest fakt, że w poprzednich latach nie mogliśmy robić podobnych zdjęć jak w przeszłości, ponieważ cały tor został otoczony płotem. W tym roku pojawiła się jednak dziura dla fotografów i przypomniało mi się zdjęcie z naszego archiwum wykonane przez Davida Phippsa w latach 60. Tam, gdzie kiedyś było pole, teraz jest trybuna, jednak sam zakręt pozostał taki sam. Wybrałem więc dwa zdjęcia Lotusa z lat 1960 i 2010, wykonane w tym samym zakręcie. Jest to świetna pamiątka po dawnych czasach na tych starych, klasycznych torach.


Dwa zdjęcia Lotusa z lat 1960 i 2010, wykonane w tym samym zakręcie

Lubię wybierać takie zdjęcia i porównywać, tak jak kolejne zdjęcie z Monzy, na którym jest Alonso z ochroniarzami i zdjęcie Mansella z Meksyku z 1992 roku otoczonego przez uzbrojonych ochroniarzy.

Czy jest jakiś kierowca, którego fotografuje się łatwiej niż innych? Może z drugiej strony jest ktoś, kogo ciężko uchwycić zarówno na torze, jak i na padoku?

Nie ma kierowców wyjątkowych, jednak sądzę, że wyścigi zamorskie dają większe możliwości fotografowania kierowców na zewnątrz, ponieważ nie mają tam motorhome'ów, w których się zwykle chowają. Na zamorskich imprezach posiadają tylko budynki zespołowe, jednak te często mają stoły i krzesła na zewnątrz, więc kierowcy relaksują się tam, rozmawiają z ludźmi i bardziej integrują się z otoczeniem.

Co możesz nam powiedzieć o Robercie Kubicy?

Śmieszna sytuacja związana z Robertem Kubicą miała miejsce w tym roku w Niemczech, podczas jazd z pasażerami. Był on tak skupiony i oddany zabawie, że zepsuł kilka samochodów ciesząc się z jazdy. Renault dawało mu jednak kolejne i sądzę, że każdy z pasażerów przeżył coś niesamowitego, coś czego nigdy nie zapomni. Natomiast gdy Robert skończył i zdjął swój kask, pot lał się z niego, jakby właśnie ukończył maraton lub 24-godzinny wyścig. Mimo wszystko uśmiechał się i żartował z innymi kierowcami oraz przyjaciółmi, ponieważ tak bardzo mu się to podobało!


Robert Kubica i Fernando Alonso po jazdach z pasażerami w Niemczech

Co sądzisz na temat charakterów kierowców? Czy, jak twierdzą niektórzy, okazują oni mniej emocji i są mniej spontaniczni niż w przeszłości?

Kierowcy są bardziej skupieni i spędzają dużo więcej czasu z inżynierami, analizując dane. Później zajmują się jeszcze imprezami sponsorów lub wywiadami dla prasy oraz telewizji i tak kończy się ich dzień.
Dawniej kierowcy udaliby się do domu po sesji i relaksowaliby się przy basenie lub grając w tenisa albo golfa. Kiedyś atmosfera była bardziej rodzinna, a wszyscy kierowcy rozmawiali i prowadzili życie towarzyskie za dnia, jak i w nocy
.

Co jest kluczem do zrobienia dobrego zdjęcia? Masz może jakieś rady dla początkujących lub tych, którzy właśnie zaczynają swą pracę na torze?

Najlepszym sposobem robienia zdjęć sportom motorowym jest korzystanie z możliwie najkrótszego czasu migawki, powiedzmy 1/500s lub 1/1000s i gdy uda ci się już to opanować i złapać ostrość, to możesz zejść na dłuższe czasy i zająć się zdjęciami od frontu oraz panoramami. Nie próbuj też na początku uchwycić samochodu na zdjęciu zbyt ciasno, to przyjdzie z doświadczeniem. Zacznij od fotografowania wolniejszych samochodów, takich jak samochody drogowe, turystyczne lub podobne i staraj się każdego weekendu fotografować inny sport. Im więcej zrobisz zdjęć, tym będziesz lepszy, a później musisz iść już krok po kroku.


Robert Kubica za kierownicą Renault Megane w Niemczech

Jak przygotowujesz się do pracy i jak zwykle wygląda twój weekend?

Nasz zespół Sutton Images składa się na każdym wyścigu z pięciu osób - czterech fotografów i technika cyfrowego, który przesyła zdjęcia bezpośrednio na naszą stronę, podpisane i gotowe do użytku. Planujemy nasz weekend we czwartek wieczorem, podczas wspólnego obiadu, gdy dyskutujemy zamówienia klientów i najlepsze miejsca na poszczególne sesje. Ważnym jest, by nie pojawić się na zakręcie, na którym ktoś już jest, a do tego potrzebujemy jak najszerszego kąta. Różnorodność jest tak samo ważna jak wiedza kiedy i gdzie pojawić się na torze, biorąc pod uwagę oświetlenie, aspekty techniczne, kraksy, kolizje itd.

Na twoim Twitterze pisałeś, że praca podczas testów F1 bardzo różni się od pracy w normalny weekend wyścigowy. Co jest główną różnicą?

Testy oznaczają ciężką pracę dla fotografów i zespołów. Takie dni są nawet dłuższe, ponieważ trwają zwykle 6-7 godzin. Cały czas się fotografuje oraz usiłuje przesłać wszystko do Wielkiej Brytanii. Jest to ciężka praca, a do tego nie chce się niczego przegapić.

Jak bardzo zmieniła się fotografia F1 przez lata?

Od kliszy do fotografii cyfrowej. Sądzę, że wielu fotografów przyzna, iż umiejętności z czasów kliszy zaginęły - począwszy od fotografowania po cały proces obróbki. Później stał się on łatwiejszy, a do tego koszty poszły w dół do tak śmiesznych poziomów, że wielu odeszło z zawodu w ostatnich latach, co jest naprawdę smutne.


Przeglądanie i wybór slajdów

Jak zmienił się sam sprzęt cyfrowy?

Na pewno znacznie się poprawił od czasu pierwszego aparatu cyfrowego sprzed 12 lat, który dawał zdjęcia o rozmiarze około 4,5MB. Teraz otrzymujemy pliki o rozmiarach 40-50MB każdy, a aparat potrafi zrobić 10 klatek na sekundę bez limitu długości serii, oprócz tego potrafi też nagrywać filmy HD, z czego nie korzystamy. Możemy jednak korzystać ze znacznie szerszego wachlarza ISO, co przekracza wszelkie wcześniejsze wyobrażenia.

Podczas weekendu WSbR w Czechach, jeden z fotografów z agencji DPPI był bardzo dumny, że tylko oni mieli dobre ujęcia kolizji kierowców Red Bulla, która miała miejsce podczas wyścigu w Turcji. Czy między fotografami jest duża konkurencja na torze?

Tak, oczywiście jest konkurencja, jednak jest też przyjaźń. Jeśli komuś uda się zrobić ekskluzywne zdjęcie, gratulujemy mu w większości przypadków. Sztuka ta stała się trudniejsza po tym, jak do użytku weszły aparaty cyfrowe, a koszty spadły do najniższych w historii, co jest smutnym faktem!


Mark i Keith Suttonowie podczas wystawy zorganizowanej przez firmę Canon

Wiemy już, jak F1 zmieniła się w kwestii fotografii, ale co sądzisz na temat Formuły 1 jako sportu? Jak bardzo zmieniła się przez ostatnie 26 lat?

Z technicznego punktu widzenia zmieniła się od stanu, gdy nie było komputerów, do momentu, gdy niemal wszystko opiera się na komputerach. Faktem jest, że jeden z zespołów projektuje cały samochód na komputerze i nie używa nawet tunelu aerodynamicznego, by sprawdzić wyniki. Również kierowcy nie mają już nic do ukrycia. Wszyscy mogą zobaczyć, gdzie popełnili błąd, a do tego FIA może sprawdzić, czy ktoś 'sprawdził' czyjeś hamulce lub zderzył się z kimś celowo, by później ukarać go lub zdyskwalifikować.

Jeśli chodzi zaś o media obecnie, strony internetowe dostarczają wiadomości i zdjęcia niemal natychmiast, co jest dużą zmianą, tak więc również wiadomości muszą być dostarczane tak szybko, jak to możliwe.

Podsumowując, czy praca ta wciąż sprawia ci przyjemność?

Tak! F1 to moja pasja, hobby i życie, więc czuję, że będzie mi to sprawiało przyjemność jeszcze przez długi czas. Jeśli będę szczęśliwy, to będę nadal tu, w F1. Zawsze było przyjemnością, i nadal jest, zobaczenie swoich zdjęć w magazynach i na stronach internetowych. To daje prawdziwą radość.


Wykonane przez Marka Suttona zdjęcie Jensona Buttona w brytyjskiej prasie

Na sam koniec Mark poprosił jeszcze o przedstawienie archiwum Sutton Images (www.Sutton-Images.com), w którym można zamówić wielkoformatowe wydruki wielu słynnych momentów uchwyconych przez fotografów agencji. Zdjęcia Sutton Images można znaleźć też w darmowym internetowym tygodniku GPweek.com.

(Wszystkie zdjęcia zostały zamieszczone za zgodą Marka Suttona)


]Wywiad przeprowadził i przetłumaczył: Konrad Házi

KOMENTARZE

19
NEO86
19.12.2010 11:30
Świetny artykuł. Oby więcej takich
trawa4444
08.12.2010 12:20
Fajny wywiad - Mark to naprawde super gosc. Dostalem od niego to slynne zdjecie Buttona z Brazylii (przy ktorym Mark pozuje w artykule powyzej) i wzialem na nim autoraf Jensona i jego Papy - teraz wisi sobie u mnie na "scianie Mistrzow" (miedzy Lewisem i Fernando) i raduje oko. Najwiekszy czad jest u nich w biurze - to tak naprawde jedno wielkie archiwum - oromne szafy, w ktorych tematycznie poukladane sa slajdy z calej historii F1 - ponad 700 tysiecy (i kazde indywidualnie opisane!!! Kosmos!)
Huckleberry
04.12.2010 08:11
Kiedyś żeby jeździć samochodem trzeba było palić węglem i zatrudniać człowieka z czerwoną flagą. Teraz koszty spadły do najniższych w historii co jest smutnym faktem... Tylko dla kogo? ;)
mizoo
04.12.2010 07:57
Swietny wywiad, gratuluje! Ciesze sie, ze mozna tutaj poczytac artykuly traktujace o F1 ale z tak innej perspektywy.
marrcus
04.12.2010 07:13
kiedys robienie zdjeć to masakra była, tera tak przyjemnie do bółu można pstrykać
slipstream
04.12.2010 03:39
W sumie faceta w zupełności rozumiem. Dawniej poświęcało się na pracę masę czasu i wymagał ona umiejętności naprawdę do wyuczenia które tylko ludzie naprawdę zajmujący się tym ogarniali, a wiedzę okupili masą czasu na praktyce i nauce. To samo z grafiką komputerową. Każdy może sobie ściągnąć Corela i zgrywać grafika, nie mając przy tym nic warsztatu pracy i pojęcia o projektowaniu. Tak jak wielu ludziom wystarczy kupić aparat i zgrywać zawodowego fotografa.
Lukas
04.12.2010 02:54
Dla nas zmniejszenie kosztów to super wiadomość, bo możemy mieć te fotki taniej :) O to w tym wszystkim chodzi :)
bartekws
04.12.2010 01:30
Świetny wywiad! Dzięki! Fajny facet. Fajna historia z Robertem :)
podgladamwas
04.12.2010 12:33
„Nie ma kierowców wyjątkowych" rozczarował mnie tym stwierdzeniem.
barteks
04.12.2010 12:20
A tutaj Mark w akcji :) Fotka z prezentacji BMW F1.08 w Monachium: http://img97.imageshack.us/img97/3373/suttonn.jpg
Karol26
04.12.2010 11:41
Redakcjo F1WM :) Super wywiad naprawdę fajny artykuł :)
dmaot malach
04.12.2010 11:29
Bardzo, bardzo dobry wywiad!
zemanek
04.12.2010 10:59
b.ladnie. w zeszlym roku kupilem od nich troche uzywanego sprzetu. Jeden z podwykonawcow Sutton Images nazywa sie Dan Kalisz! wysoki gosc jak charles coats (LAT), oczywiscie polskiego pochodzenia.
Rebel
04.12.2010 10:52
Zdjęcia ''Latający Fin'' i Senny to mistrzostwo świata... W archiwum Sutton Images też jest sporo takich perełek. P.S. Znakomity wywiad.
Adam1970
04.12.2010 10:50
Ciekawy wywiad, gratuluję !
Master
04.12.2010 10:25
Wywiad bdb, jak z Darrenem Heathem, jednak obaj panowie to dwa zupełnie inne charaktery.
Carlo's
04.12.2010 10:22
No prosze, brawo WM!
el_diablo
04.12.2010 10:14
Świetny wywiad i świetny zawód. Robić to co sie kocha i mieć z tego dobry hajs. O to własnie chodzi. Dziekuję redakcjo.
Adakar
04.12.2010 09:53
Gratuluje wywiadu !