Ferrari odrzuca krytykę ze strony Red Bulla
Pomimo problemów di Montezemolo twierdzi, że F1 ma się ku lepszemu
15.01.1114:38
2392wyświetlenia
Prezes Ferrari - Luca di Montezemolo stwierdził, że nie jest poruszony krytyką skierowaną w jego zespół ze strony Red Bulla, sugerując jednocześnie, że jego rywale nie są po prostu jeszcze przyzwyczajeni do zachowywania się jak zwycięzcy.
Di Montezemolo odniósł się w ten sposób do komentarzy ze strony Helmuta Marko, który powiedział, że Ferrari próbuje ukraść ducha jego zespołu. Włoch odpowiedział jednak, że Red Bull nie zasługuje na reakcję, gdyż ich zespół nie wygrał nawet dziesiątej części tego, co w F1 zdobyło Ferrari.
Ze sporą dawką przyjemności odnotowuję pewne małe polemiki- stwierdził di Montezemolo na spotkaniu z mediami podczas imprezy Wrooom.
Patrzę z zadowoleniem na to, że ktoś wygrał mistrzostwo świata i najprawdopodobniej nie jest jeszcze przyzwyczajony do zwycięstw, przynajmniej jeśli chodzi o jego zachowanie. Jednak to jest część gry, w porządku. Może gdy ktoś wygra 10 procent tego, co wygrało Ferrari, to odpowiemy. Na razie pozostaniemy przy spoglądaniu naprzód: niech wygra najlepszy.
Między zespołami rodzi się napięcie również ze względu na ostatnie niejasności co do umowy o ograniczeniu zasobów (RRA) i związanych z nimi wydatków w 2010 roku. Włoch stwierdza jednak, że nie można oceniać wszystkiego zbyt wcześnie.
Zwróciłem uwagę na to, co usłyszałem i przeczytałem [w RRA], jednak nie wiem czy to prawda, czy nie. Jeśli tak jest, to potwierdza to tylko słuszność stanowiska Ferrari o tym, że przepisy o ograniczeniu kosztów są bredniami, ponieważ nie można tego dopilnować, zwłaszcza gdy chodzi o firmy z wielu państw, które mają możliwość działania w wielu krajach. Sądzę, że powinniśmy mieć ograniczenia wydatków poprzez przepisy, a nie przez limity kosztów, ponieważ ciężko jest trzymać to pod kontrolą. […] Musimy inwestować w technologię i mieć przepisy, które ograniczają wydatki, ale nie poprzez limit budżetu.
Pomimo narzekań na RRA oraz kontrowersji związanych z odejściem z FOTA zespołu HRT, di Montezemolo wciąż uważa, że w F1 istnieje dobry duch zespołowy.
Sport taki jak F1 musi mieć trzy ważne punkty odniesienia: federację, która odpowiada za przepisy, stronę komercyjną kierowaną przez Ecclestone'a oraz ligę różnych zespołów, która reprezentuje ich interesy. Ten dialog jest potrzebny - wygląda na to, że sprawy mają się ku lepszemu. Wciąż istnieje fundamentalny problem - F1 musi pozostać ekstremalnym sportem na najwyższym szczeblu, dlatego też musimy uważać, by nie dopuścić do zbyt dużych różnic między dużymi i małymi zespołami.
Uważa on ponadto, że przetasowania w kadrze jego zespołu pozwolą Ferrari lepiej przygotować się do sezonu 2011.
Ze sportowego punktu widzenia, pomijając fakt, że wciąż budzę się w nocy ze względu na ten wyścig [w Abu Zabi] - kłamałbym, gdybym powiedział inaczej - uważam, że musimy zdecydowanie patrzeć naprzód. Ciężko pracujemy nad samochodem na następny sezon. Sądzę, że będzie to niesamowicie interesujący rok z wieloma pytaniami dotyczącymi nowych przepisów, zobaczymy więc konkurencyjność innych ekip. Widzę moich ludzi pracujących z wielką determinacją.
Mówiąc o tym, jak widzi przebieg zbliżających się mistrzostw, di Montezemolo stwierdził:
Widzę zupełnie otwarte zawody, po pierwsze ze względu na to, że przepisy wyrównują osiągi i sprawiają, że różnice są mniejsze, a także dlatego, że już w ubiegłym roku sezon był prawdziwie nieprzewidywalny. Podczas całego trwania mistrzostw kierowcy McLarena, Ferrari i Red Bulla na okrągło wymieniali się prowadzeniem - to coś, co nie wydarzyło się już dawno temu. Zobaczymy, czy małe zespoły wykonały jakiś krok naprzód.
Źródło: autosport.com
KOMENTARZE