James Allen ocenia sytuację Ferrari po imprezie Wrooom

Znany i ceniony dziennikarz był na zakończonej wczoraj imprezie we włoskich Dolomitach
15.01.1117:40
Michał Roszczyn
2437wyświetlenia

Znany i ceniony dziennikarz ze świata Formuły 1 - James Allen postanowił tym razem podzielić się swoimi spostrzeżeniami uchwyconymi podczas przedsezonowej imprezy Wrooom we włoskich Dolomitach, gdzie naturalnie obecny był zespół Ferrari. Anglik w swojej kolumnie w serwisie itv-f1.com postanowił ocenić wyzwania stojące przed Scuderią w roku 2011 i zmiany w niej przeprowadzone w przerwie zimowej.

Ferrari zostawiło zawirowania sezonu 2010 za sobą i wytworzyło pozytywny obraz na nowe mistrzostwa w tym tygodniu podczas imprezy narciarskiej Wrooom we Włoszech. To 21. rok, kiedy stajnia z Maranello wspólnie ze swoim sponsorem Philip Morris zorganizowała tę imprezę, która trwała od zeszłego poniedziałku do wczoraj. Była to zarówno dla nich, jak i dla mediów okazja, by spędzić razem trochę czasu, z kilkoma oficjalnymi konferencjami i wieloma nieformalnymi spotkaniami przy posiłku oraz dyskusjami.

Miałem szczęście być tam i zdołałem porozmawiać z dwójką kierowców Ferrari i kierującym ekipą Stefano Domenicalim. Błędem byłoby powiedzieć, że ciąży na nich prawdziwa presja po tym, w jaki sposób zakończył się sezon 2010 - z błędną decyzją strategiczną w Abu Zabi - głównie dlatego, że Ferrari nieustannie jest pod presją. Stwierdzenie jest szczególnie właściwe od czasu ich renesansu w późnych latach 90. i na początku tego wieku, kiedy to urzędowali tam Jean Todt, Ross Brawn i Michael Schumacher.

Na Fernando Alonso jest nakładana presja sięgania po zwycięstwa i zdobywania tytułów mistrzowskich, gdyż właśnie tego oczekuje się od zawodnika będącego liderem Ferrari. Wyczułem większą niż kiedykolwiek wcześniej determinację ze strony Alonso, który wykonał wzorową robotę w minionym sezonie, wracając do rywalizacji o mistrzostwo po problemach w pierwszej połowie kampanii. Rozpocznie nowy sezon z tego miejsca, gdzie zakończył poprzedni.

Felipe Massa jest pod pewną presją poprawienia swoich osiągów po nieudanym roku, w którym zmagał się z dotrzymaniem tempa swojemu partnerowi zespołowemu. Uważa on, że istnieje bardzo racjonalne wytłumaczenie takiego stanu rzeczy, jakim są przednie opony Bridgestone z ubiegłego roku, będące o 2% słabsze od tylnego ogumienia, co negatywnie wpłynęło na jego styl jazdy.

Starając się to zrekompensować, często stosował ustawienia powodujące nadmierne zniszczenie tylnych opon na dłuższych przejazdach, zatem naprawdę nie mógł zwyciężyć. Jednakże niezbyt wielki dystans, jaki przejechał dotychczas na nowych oponach Pirelli uzmysłowił mu, że wszystko będzie tym razem w porządku. Nie wiem, jaki wynik będzie on, a zwłaszcza Ferrari, uważać za sukces. Massa walczył wcześniej o tytuł (w 2008), ale włoski team prawdopodobnie będzie oczekiwał od Fernando, by doprowadził ich do triumfu.

Jeżeli Felipe zdoła wygrywać i zdobyć 70-80% punktów Alonso, może okazać się to wystarczające do zdobycia mistrzostwa konstruktorów i wówczas można by mówić o sukcesie. Jeśli natomiast zaliczy kolejny taki sezon, jak poprzedni, to może rozglądać się za nowym pracodawcą. Niemniej Massa jest nieustępliwy i póki utrzyma pewność siebie, to jestem pewien, że będzie się dobrze spisywał. Domenicali tymczasem ustawił się jako dyrygent orkiestry, muszącego przydzielać kluczowe role i zapewnić motywację oraz psychologiczne wsparcie swojej załodze. Zespół był bardzo przybity po Abu Zabi, lecz wprowadzili pewne zmiany w dziale inżynieryjnym. Stefano wierzy, że uczyni to ich team silniejszym.

Dołączył do nich Pat Fry z McLarena, gdzie pełnił rolę projektanta, podczas gdy w Maranello będzie odpowiedzialny za projektowanie, rozwój i działania na samym torze - podobnie jak było to w przypadku Rossa Brawna. Ross był dyrektorem technicznym, którą to funkcję w Ferrari pełni obecnie Aldo Costa, ale to Fry będzie teraz podejmował ważne decyzje strategiczne podczas wyścigu, co kiedyś robił Brawn. Trudno jest zastąpić osobę pokroju Brawna, o czym przekonał się Williams, gdy Adrian Newey opuścił ich szeregi w 1997 roku. Można rzec, że Williams nigdy nie wyznaczył jego następcy, zaś Ferrari oczekuje po Fry'u tego samego rodzaju przywództwa i opanowania pod wielką presją działań strategicznych, jak za czasów Brawna.

Sezon rozpoczyna się dopiero za dwa miesiące, a dopiero za dwa tygodnie ujrzymy pierwsze maszyny mające rywalizować w nadchodzących mistrzostwach. Ferrari zaprezentuje swoje dzieło 28 stycznia w Maranello i później wybierze się prosto na grupowe testy, z których osiem dni przejeździ Alonso przy siedmiu dniach Massy. Włoska ekipa powinna być ponownie mocna w 2011 roku i nigdy nie wolno skreślać Fernando w składającym się z 20 wyścigów sezonie
.

Źródło: itv-f1.com

KOMENTARZE

8
NEO86
31.01.2011 11:15
Ja również mam nadzieję że Felipe wyraźnie poprawi swoje osiągi i będzie jeździł równie agresywnie i szybko jak w 2008
Kamikadze2000
17.01.2011 04:09
@christoff.w - a gdzie jest napisane, że nie potrafił!? Felipe miał problemy z jazdą, do której nas przyzwyczaił i tyle! Przez to też grał zdecydowanie drugie skrzypce u "czerwonych". Tylko 2%!? Wiesz, a być może to dużo wpływa na osiągi?? Felipe nie był w stanie jeździć tak, jak lubił, tak więc miało to znaczenie w kwestii stylu jazdy Brazylijczyka. Skąd wiesz, że tylko ON!? Inni też mogli mieć problemy, tylko akurat u Massy było to najbardziej widoczne. Tak więc zastanów się, zanim coś takiego napiszesz. Bo "nie umieć", a "mieć problemy", to duża różnica. Ja wierzę, że Felipe Massa wróci silniejszy i Alonso będzie miał w jego osobie mocnego rywala!!! :)) pzdr! ;))
christoff.w
16.01.2011 11:33
Przednie ogumienie o 2% słabsze od tylnego i Massa juz nie umial prowadzic bolidu? Jakos inni potrafili.
Adakar
15.01.2011 10:46
Ferrari w tym roku miało być .......... fenoooooooooomenalne bo bolid na ten rok projektowało 2x dłużej niż reszta konkurencji ... i co , nie udało się w żadnej klasyfikacji. W końcówce sezonu Ferrari było szybkie, ale i tak na karty historii i na trofeum gali FIA widnieje tylko JEDNO nazwisko ... życie
Simi
15.01.2011 06:41
Najprawdopodobniej - tak. Może dołączy się Renault Lotus i/lub Mercedes.
dams
15.01.2011 05:52
Najlepsze jest to że każdy zespół mówi jak dużego kroku do przodu oczekuje (łącznie z HRT) jedynie Red Bull-a nie słyszałem żeby oczekiwali kroku do przodu, wiec jeżeli te ich kroki się spełnią to RBR na końcu stawki w 2011. Ale tak na poważnie to myślę że Ferrari i Mclaren i raczej RBR będą na szpicy.
Simi
15.01.2011 05:32
Ja tak samo. Tak naprawdę - jeśli wyciągną wnioski z poprzedniego roku i zbudują coś naprawdę solidnego, mogą liczyć na pokonanie wszystkich. Problem jest taki, że każdy ma to samo podejście :)
michal5
15.01.2011 05:04
już się nie mogę doczekać Sezonu Ferrari może być bardzo szybkie na to liczę