Ofiary własnej pasji - o tragicznie zmarłych kierowcach F1 cz. 3

W tej części znaleźli się: Siffert, Williamson, Cevert, Revson, Koinigg, Donohue i Pryce
13.02.1116:13
Tomasz Jan Orłowski
16118wyświetlenia

OFIARY WŁASNEJ PASJI


- o tragicznie zmarłych kierowcach Formuły 1.
(lata 1971-1977)


Jo Siffert



Joseph Siffert przyszedł na świat 7 lipca 1936 roku w Fribourgu w Szwajcarii. Był synem właściciela mleczarni. Znajomi wołali na niego „Seppi”. W Formule 1 wystartował w dziewięćdziesięciu sześciu wyścigach, zdobył 68 punktów, sześciokrotnie stawał na podium z czego dwa razy jako zwycięzca.

Swoją karierę wyścigową rozpoczynał od motocykli, następnie jeździł w Formule Junior. Do F1 awansował w 1962 roku, jeździł wtedy czterocylindrowym Lotusem-Climax. W 1964 roku dołączył do zespołu Roba Walkera. Do jego wczesnych sukcesów należy zwycięstwo w nie-mistrzowskich wyścigach o Grand Prix Morza Śródziemnego w latach 1964 i 1965. W 1968 przeszedł do historii wygrywając Grand Prix Wielkiej Brytanii na Brands Hatch. Zwycięstwo to jest uważane za ostatni triumf prawdziwego prywatnego kierowcy.

W 1968 roku Siffer razem z Hansem Hermannem wygrał 24-godzinny wyścig Daytona i 12-godzinny wyścig w Sebring prowadząc Porsche 907.

Siffert wygrał jeszcze Grand Prix Austrii w 1971 roku, ale zginął w wypadku na torze Brands Hatch 24 października 1971 roku podczas niezaliczanego do klasyfikacji mistrzostw świata wyścigu „World Championship Victory”. Zawieszenie w jego BRM zostało naruszone podczas kolizji z Ronniem Petersonem na pierwszym okrążeniu i później uległo całkowitemu uszkodzeniu. BRM zaprzeczało tym doniesieniom do momentu kiedy były mechanik tej stajni wyjawił prawdę. Na skutek tej awarii BRM Sifferta zjechało z trasy i rozbiło się, błyskawicznie zajmując się ogniem. Siffert nie był w stanie uwolnić się z płonącego wraku.

Fragment od 2:40 do końca filmiku pokazuje skutki wypadku Sifferta.

Wypadek Sifferta doprowadził do błyskawicznego przeglądu kwestii bezpieczeństwa w wyścigach zarówno odnośnie pojazdów, jak i torów. Podczas śledztwa przeprowadzonego przez Królewski Automobilklub odkryto, że śmierć Sifferta nastąpiła na skutek uduszenia dymem, a nie na skutek uderzenia. Żadna z gaśnic znajdujących się w pobliżu nie zadziałała na czas i zbliżenie się do wraku w celu wydostania szwajcarskiego kierowcy było niemożliwe. Od tamtego momentu gaśnice pokładowe montowane w bolidach stały się obowiązkowe.

Pogrzeb Josepha Sifferta odbył się w Fribourgu. Brało w nim udział ponad 50 tysięcy osób.


Roger Williamson




Urodzony 2 lutego 1948 roku w Ashby-de-la-Zouch, w hrabstwie Leicestershire w Wielkiej Brytanii. Wziął udział w dwóch grand prix. Żadnego z nich nie ukończył. W latach 1971 i 1972 zdobył mistrzostwo brytyjskiej Formuły 3. W 1973 roku zaproponowano mu posadę kierowcy w zespole Marcha.

Pechowego dnia 29 lipca 1973 roku na Zandvoort podczas Grand Prix Holandii na ósmym okrążeniu wyścigu w samochodzie Rogera Williamsona pękła opona. W efekcie bolid uderzył w barierki zabezpieczające tor, odbił się od nich obracając się do góry kołami i przesunął się wzdłuż trasy o około 275 metrów. Zbiornik paliwa zapalił się po tym jak sunął przez kilkaset metrów po asfalcie. Bolid stanął w płomieniach. Williamson nie doznał poważniejszych obrażeń podczas uderzenia ale został uwięziony w swoim bolidzie. Wyścig nie został przerwany i był kontynuowany pod żółtą flagą w strefie wypadku. Kolega Rogera, David Purley niemal natychmiast zatrzymał swój pojazd po drugiej stronie toru i pobiegł w stronę Williamsona, aby mu pomóc. Purley słyszał, jak Williamson krzyczał do niego żeby wydostał go z bolidu. David na próżno jednak usiłował przewrócić pojazd z powrotem na koła. Sam nie był w stanie przewrócić pojazdu, a porządkowi, którzy pojawili się na miejscu wypadku nie mieli uniformów ognioodpornych i nie byli w stanie zbliżyć się do płonącego wraku.



Kontrola wyścigu sądziła, że to Purley miał wypadek i wydostał się z bolidu bez szwanku. Kierowcy przejeżdżający obok miejsca wypadku, którym Purley machał, aby się zatrzymali i pomogli mu przewrócić bolid Williamsona sądzili, że zatrzymuje on ich, aby pomogli mu ugasić jego własny bolid. Nie wiedzieli, że to inny kierowca jest poszkodowany.





W efekcie wyścig trwał w najlepsze, podczas gdy Purley starał się uratować życie Williamsona. W okolicy miejsca wypadku była tylko jedna gaśnica, a to za mało żeby ugasić taki pożar. Sytuacja stała się beznadziejna i załamany Purley został odprowadzony przez porządkowego. Niektórzy kibice byli zbulwersowani zaistniałą sytuacją i chcieli pomóc Purleyowi przewrócić bolid. Starali się przeskoczyć przez barierki zabezpieczające, jednak byli powstrzymywani przez ochroniarzy z psami. Minęło osiem minut zanim wóz strażacki dojechał na miejsce wypadku. Do tego czasu jednak, bolid Williamsona został przewrócony na koła i ugaszony.



Williamson zmarł z uduszenia. Na wrak, w którym wciąż znajdowało się ciało Williamsona narzucono kocyk i wyścig trwał nadal! Rzecz nie do pomyślenia w obecnych czasach.

Co ciekawe poniższy wycinek z gazety przedstawia ilustrację, na której widać, że wóz strażacki z całą załogą stał bezczynnie zaledwie 140 metrów dalej!



David Purley został odznaczony Medalem Jerzego za odważne zachowanie i próbę ocalenia kolegi. W 2003 roku, w trzydziestą rocznicę śmierci Williamsona, brązowa statuetka przedstawiająca jego postać została odkryta na torze Donington Park w Leicestershire.



Francois Cevert




Albert François Cevert Goldenberg urodził się 25 lutego 1944 w Paryżu. Był synem Charlesa Goldenberga, znanego paryskiego jubilera oraz Huguette Cevert. Wystartował w czterdziestu ośmiu grand prix, zdobył 89 punktów, trzynaście razy stawał na podium z czego raz zwyciężył. Występował w ekipie Tyrrell.

Ściganie zaczynał od jazdy na motocyklach i ściganiu się ze znajomymi. Po odbyciu służby wojskowej zainteresował się samochodami. W 1966 roku ukończył kurs w szkole Le Mans, by następnie wstąpić do szkoły ścigania w Magny-Cours. Jeździł w Formule 3 i Formule 2. W 1970 roku z rekomendacji Jackiego Stewarta, który miał problemy z wyprzedzeniem Francuza podczas wyścigu F2 w Crystal Palace, Cevert trafił pod opiekę Kena Tyrrella. Po nagłej rezygnacji z wyścigów Johnnego Servoza-Gavina Tyrrel potrzebował nowego kierowcy, a rekomendacja Stewarta wciąż tkwiła w jego pamięci. W ten sposób Francois trafił do F1 i dobrze sobie radził u boku Jackiego Stewarta. W 1971 rok Cevert wygrał Grand Prix USA rozgrywane na Watkins Glen. Został drugim Francuzem w historii, który wygrał wyścig F1 (Maurice Trintignant wygrał w Monako w 1955 i 1958 roku). Sezon 1972 przyniósł rozczarowanie, jako że Cevert punktował tylko trzy razy. W 1973 roku Tyrrell był znów na topie a Cevert sześciokrotnie zajmował drugie miejsce, z czego trzy raz za Stewartem. Jackie potajemnie planował zakończenie kariery po tym sezonie. Cevert mógłby wtedy zostać numerem jeden w Tyrrellu.

Podczas kwalifikacji do Grand Prix USA na Watkins Glen 6 października 1973 roku Cevert walczył o pole position z Ronniem Petersonem. W szybkiej sekcji toru zwanej „The Esses”, bolid Ceverta wyjechał zbyt daleko za lewą krawędź toru podskakując na tarce. Spowodowało to obrót pojazdu, gwałtowne zjechanie na prawą stronę toru i uderzenie w barierki ochronne. Uderzenie było tak silne, że wyrwało barierkę z podłoża i uniosło ją do góry. Cevert zmarł na miejscu na skutek rozległych obrażeń spowodowanych przez barierkę, która przecięła ciało Francuza na pół pomiędzy szyją, a biodrami. Po tym zdarzeniu Tyrrell wycofał swoje zgłoszenie i Stewart nie pojechał w swoim finałowym wyścigu. Miał już jednak zapewniony trzeci tytuł mistrza świata.



Jak się później okazało, bezpośrednią przyczyną wypadku była technika jazdy preferowana przez Ceverta. Sekcję „The Esses” pokonywał on na trzecim biegu, aby na wyjściu z zakrętu obroty silnika były większe, co przełożyłoby się na lepsze przyspieszenie. Efektem takiego postępowania był uślizg kół pojazdu Ceverta, które po podbiciu na tarce i opadnięciu z powrotem na podłoże wprawiły bolid Francuza w obrót wokół własnej osi. Stewart mówił później, że tą sekcję pokonywał zawsze na czwartym biegu, ponieważ zauważył, że bolid Tyrrella zawsze odrywał się na ułamek sekundy w tym miejscu, co stwarzało zagrożenie.

Francois Cevert miał w dniu wypadku 29 lat. Jest pochowany w wiosce Vaudelnay w departamencie Maine-et-Loire.


Peter Revson




Peter Jeffrey Revson przyszedł na świat 27 lutego 1939 roku w Nowym Jorku. Wychowywał się otoczony wielkimi pieniędzmi, jako że jego ojciec wraz ze swoimi braćmi założył firmę produkującą kosmetyki, która odniosła duży sukces. Peter uczęszczał do najlepszych szkół i ukończył Uniwersytet Cornella w Nowym Jorku. W 1963 roku razem ze swoim kolegą z Uniwersytetu, Timmym Mayerem, wyjechał do Europy, aby ścigać się w Formule Junior. Revson radził sobie dobrze i pod koniec roku miał okazję po raz pierwszy zasmakować Formuły 1 w wyścigu o Złoty Puchar na Oulton Park. W 1964 roku cztery razy wystartował w wyścigach F1 za kierownicą własnego bolidu. W 1965 roku jeździł w Europie tylko okazjonalnie, zasiadając za kierownicą bolidów Formuły 2 i Formuły 3. Przez pięć kolejnych latach skoncentrował się na serii CanAm. W 1972 powrócił do F1, zajmując miejsce w zespole McLarena. W 1973 roku pokazał swoją klasę wygrywając Grand Prix Wielkiej Brytanii i Kanady. W 1974 roku przeszedł do zespołu Shadow z powodu złych relacji z szefem McLarena. 22 marca 1974 roku podczas treningu przed Grand Prix RPA na torze Kyalami, Revson miał śmiertelny wypadek na skutek awarii zawieszenia. Jego bolid nagle zjechał z toru i uderzył w barierki okalające tor. Bolid był kompletnie roztrzaskany.






Peter był drugim Revsonem, który zmarł w wyniku wypadku podczas wyścigu. W 1967 roku w Danii jego młodszy brat Douglas zginął w wypadku w czasie wyścigu Formuły 3.
Petera zastąpił Tom Pryce, który trzy lata później zginął na tym samym torze.


Helmuth Koinigg




Urodzony 3 listopada 1948 roku w Wiedniu. Wziął udział w dwóch grand prix. Nie zdobył żadnych punktów. Startował w wyścigach samochodów turystycznych, Formule Vee i Formule Ford. Jego pierwszym wyścigowym pojazdem był Mini Cooper S zakupiony od Nikiego Laudy. W 1973 roku po trzecim roku startów zdobył tytuł w Formule Vee. W 1974 roku wziął udział w wyścigu w Le Mans, wycofując się po ośmiu godzinach z powodu pożaru samochodu. Był wtedy popularną figurą w wyścigowym światku w Austrii i Niemczech.

W wieku 25 lat Helmuth poślubił stewardessę austriackich linii lotniczych i znalazł pieniądze na wynajęcie bolidu Brabham od ekipy Finotto na Grand Prix Austrii na torze Zeltweg. Nie zakwalifikował się do tego wyścigu, ale w Grand Prix Kanady zajął dziesiąte miejsce i do USA na grand prix na Watkins Glen jechał z dużymi nadziejami. Jednakże po kilku okrążeniach wyścigu pęknięta opona spowodowała, że bolid Koinigga zjechał z toru i wbił się w barierkę ochronną. Prędkość, z jaką austriacki kierowcą uderzył w barierkę była relatywnie niska, jednak, jak to było również na innych torach, barierki ochronne były zamontowane niedbale i jej dolna część wygięła się na tyle, że bolid wjechał pod górną część barierki, która pozostałą nietknięta i odcięła głowę Koinigga.




Mark Donohue




Mark Neary Donohue, Jr. urodził się 18 marca 1937 roku w Summit w stanie New Jersey. Z wykształcenia mechanik, ale swego czasu bardzo wciągnął się w wyścigi samochodowe. W Formule 1 wystartował w piętnastu wyścigach, zdobywając 8 punktów i raz stając na podium (w swoim debiucie w Grand Prix Kanady na torze Mosport Park w 1971 roku zajął trzecie miejsce). Oprócz tego startował z powodzeniem w wielu amerykańskich seriach, takich jak: TransAm, CanAm czy NASCAR. Trzykrotnie wygrywał TransAm (1968, 1969, 1971), w 1972 wygrał Indy 500, w 1969 24-godzinny wyścig na torze Daytona, a w 1973 wygrał CanAm. W 1974 roku zespół Penske, w którym jeździł Mark zdecydował się wejść do Formuły 1 i zaproponował Markowi, żeby jeździł razem z nimi.

W połowie sezonu 1975 Penske zaczęło stosować podwozie Marcha. Podczas porannej sesji rozgrzewkowej przed Grand Prix Austrii w 1975 roku, na skutek przebitej opony Mark stracił kontrolę nad bolidem i wyleciał z toru. Uderzył głową prawdopodobnie o słup podtrzymujący reklamę lub o część ogrodzenia. Porządkowy, który stał niedaleko zmarł na skutek obrażeń od odłamków z rozbitego bolidu Amerykanina. Mark wyszedł o własnych siłach z pojazdu i został odwieziony do szpitala. Po kilku dniach pojawiły się nasilające się bóle głowy i Mark zapadł w śpiączkę. 19 sierpnia 1975 roku zmarł na skutek wewnętrznego krwotoku mózgu.



Tom Pryce




Thomas Maldwyn Pryce urodził się 11 czerwca 1949 roku w Ruthin w Walii. Wziął udział w czterdziestu dwóch wyścigach grand prix, zdobył 19 punktów i dwukrotnie stał na podium. Jest znany głównie ze zwycięstwa w Wyścigu Mistrzów na Brands Hatch w 1975 roku oraz z okoliczności, w jakich zginął.

Tom był synem policjanta i pielęgniarki. Zainteresował się samochodami kiedy poprowadził samochód piekarza w wieku dziesięciu lat. Kiedy opuścił szkołę w wieku szesnastu lat, jego mama nalegała, aby podjął naukę jako mechanik traktorów w Technikum w Llandrillo. Miał to być dla niego ratunek na wypadek, gdyby nie powiodło mu się w wyścigach.

Brał udział w wyścigach Formuły 2, Formuły 3, Formuły 5000 i innych. Do F1 przyszedł w 1974 roku. Został poproszony o poprowadzenie bolidu zespołu Token, jednak Grand Prix Belgii, w którym debiutował nie zaliczył do udanych, jako że nie ukończył wyścigu. W jednym z wyścigów Formuły 3 rozgrywanych tego roku odniósł zwycięstwo i zwrócił tym uwagę zespołu Shadow. W tym zespole szło mu coraz lepiej. W 1975 roku w Austrii był trzeci, w Niemczech czwarty, trzykrotnie szósty, a w Wielkiej Brytanii wywalczył pole position. W 1976 roku raz był trzeci i kilka razy czwarty.

Na początku 1977 roku, 5 marca, Tom Pryce zginął w jednym z najbardziej drastycznych wypadków w historii F1. Na dwudziestym pierwszym okrążeniu wyścigu o Grand Prix RPA rozgrywanego na torze Kyalami, Renzo Zorzi zjechał na lewą stronę toru na głównej prostej. Włoch miał problemy z układem paliwowym. Paliwo było pompowane bezpośrednio na rozgrzany silnik co spowodowało niewielki pożar. Zorzi nie wysiadł od razu ze swojego bolidu, ponieważ miał problemy z odłączeniem rurki tlenowej doprowadzonej do jego kasku. Zaistniała sytuacja sprawiła, że do gaszenia pożaru pobiegło dwóch porządkowych znajdujących się po przeciwnej stronie toru. Pierwszym z nich był 25-letni blacharz o imieniu William (Bill). Drugi to 19-letni Frederik Jansen van Vuuren, który niósł ze sobą 18-kilogramową gaśnicę. George Witt, szef zespołu porządkowych wyjaśnił, że zasady ustalone podczas tego wyścigu były takie, że w przypadku pożaru dwóch porządkowych musi zająć się gaszeniem pożaru, a dwóch kolejnych zabezpieczeniem w przypadku, gdyby gaśnice dwóch pierwszych nie wystarczyły do ugaszenia pożaru. Witt ponadto podkreślił, że Bill i van Vuuren przebiegli przez tor bez wcześniejszego pozwolenia. Pierwszemu z nich udało się przebiec, drugiemu niestety nie.

Kiedy dwaj mężczyźni wybiegli na tor, z zakrętu przed prostą startową wyłoniły się cztery pojazdy. Jechali nimi Hans-Joachim Stuck, Tom Pryce, Jacques Laffite i Gunnar Nilsson. Pryce jechał dokładnie za Stuckiem. Stuck zdołał ominąć van Vuurena i Billa o milimetry. Stuck mówił później: Kiedy dojechaliśmy na szczyt, nagle zauważyłem tego porządkowego przebiegającego przez tor po mojej prawej stronie, niósł ze sobą gaśnicę. Wykorzystałem szansę i nie wiem, jak udało mi się tego uniknąć (zderzenia - przyp. autora). Nie było czasu do namysłu, zareagowałem czysto instynktownie. Z pozycji za Stuckiem Pryce nie mógł dostrzec van Vuurena i nie był w stanie zareagować tak szybko, jak Stuck. Uderzył w nastoletniego porządkowego z prędkością około 270 km/h. van Vuuren został wyrzucony w powietrze i wylądował kilka metrów przed bolidem Zorziego. Jego ciało zostało całkowicie przecięte na pół przez bolid Pryce'a. Gaśnica, którą niósł van Vuuren uderzyła w kask Toma, a następnie we wlot powietrza nad głową kierowcy. Siła uderzenia była tak duża, że gaśnica przeleciała nad główną trybuną! Wylądowała na parkingu znajdującym się za nią, gdzie spadła na jeden z zaparkowanych samochodów. Gaśnica kompletnie zniszczyła kask Toma, a jego twarz była częściowo pocięta. Śmierć nastąpiła natychmiast. Bolid Toma kontynuował jednak swoją jazdę z martwym kierowcą wzdłuż prostej startowej. Na zakręcie Crowthorne zderzył się ze starającym go wyprzedzić bolidem Jacques'a Laffite. Oba auta zakończyły swoją jazdę na barierkach za wspomnianym zakrętem.



Obrażenia van Vuurena były tak rozległe, że identyfikacja jego ciała była możliwa dopiero gdy George Witt zwołał wszystkich porządkowych i stwierdził, że brakuje van Vuurena.

Oto filmik ukazujący moment zderzenia bolidu z van Vuurenem.
Z uwagi na drastyczność scen podajemy tym razem tylko link:
http://video.google.pl/videoplay?docid=3148686068902519808

Śmierć Toma, a szczególnie jej dziwaczne oblicze, spotkała się z ogromnym żalem ze strony wszystkich, którzy znali go przez całą jego karierę. Jego ciało pochowano w kościele w Otford. Tym samym kościele, w którym brał ślub ze swoją żoną Fenellą.

Corocznie wręczane jest Trofeum Toma Pryce'a, które wręcza się Walijczykom za wkład w rozwój transportu i motoryzacji.
Podczas przebudowy, prosta startowa na torze Anglesey w Wielkiej Brytanii została ochrzczona mianem „Prostej Toma Pryce'a”.
W Ruthin lokalny artysta zaprojektował na polecenie ratusza tablicę upamiętniającą walijskiego kierowcę. Tablica została odsłonięta 11 czerwca 2009 roku - na sześćdziesiąte urodziny Toma Pryce'a.


Zobacz także:

KOMENTARZE

15
NEO86
09.03.2011 08:44
Tak jak piszecie- lata 70 w F1 to były jak wojna, jechało się na wyścig i nie wiedziało się czy się z niego wróci. A już wypadek Williamsona to szczyt wszystkiego: 1. Nie zorientowali się że on jest uwięziony w środku bolidu 2. Po ugaszeniu bolidu przykryli go kocykiem i wyścig trwał nadal 3. Bolid Williamson stał w płomieniach a wóz strażacki stał bezczynnie 140 metrów dalej Wielkie wyrazy szacunku i uznania dla Davida Purley'a Wypadek Toma Pryce'a był makabryczny
christoff.w
15.02.2011 10:44
Masakra. Jak oni mogli w latach 70' wsiadac do tych pulapek?
Hamiltonek
15.02.2011 01:28
Patrząc na filmik z Prycem aż mi serce zamarło jak przy taki uderzeniu mu chyba głowa odpadła.
kovalf1
14.02.2011 12:25
W wielu śmiertelnych wypadkach bolid zapłonął. Właśnie obejrzałem sobie przed chwilą wypadek Laudy w GP Niemiec w 1976. Pomyślcie sobie jaką furę szczęścia miał ten facet! Zapalił się i to w Zielonym Piekle!
corey_taylor
13.02.2011 08:58
dla mnie największy fail to historia z wypadkiem Williamsona, to że nie zorientowali się że jest w środku.
vivon
13.02.2011 06:28
znam tą historie dość dobrze i to o czym mówisz to są w sumie tylko przypuszczenia... owszem, skrócienie kierownicy i zesztukowanie jej pozniej, zostalo chyba potwierdzone, ale cala reszta o ktorej napisales- to moze jest prawda a moze tylko zwykla nadinterpretacja pewnych faktow- tego sie nie dowiemy
omen10
13.02.2011 06:19
@vivon Choćby skrócona kolumna kierownicy, która puściła. Ponoć na dłuższym nagraniu widać jak spogląda na kierownicę. Za to na ostatnim okrążeniu widać, że przednie koła nie reagują na skrajnie lewe położenie kierownicy.
vivon
13.02.2011 05:27
a to akurat prawda, jest wiele niejasnosci przynajmniej dla nas fanów w zwiazku z Senną, drugiego przytoczonego przez Ciebie przypadku jeszcze nie znam. no ale cóż, pewnie i dlatego Ayrton stał sie tak sławny
Rocketman
13.02.2011 05:24
@vivon - gdy po wypadku łamane są procedury FIA i znikają dowody to oznacza, że wypadek jest skutkiem czyjegoś niedbalstwa i nikt nie chce za to beknąć, a im więcej niewiadomych, tym więcej teorii spiskowych i straszniejsze oblicze nie sportu, lecz biznesu, ale to zapewne temat do IV części :)
vivon
13.02.2011 05:16
@up- a na co Twoim zdaniem dowody wskazywały jednoznacznie w przypadku Senny?
Rocketman
13.02.2011 05:00
Filmik z wypadkiem Pryce'a można było sobie darować. Jak ktoś będzie chciał to i tak obejrzy, ale moim zdaniem przez szacunek do zmarłych nie powinno się publikować takich materiałów. Ja nie chciałbym, żeby ktoś oglądał, jak rozpada się moje ciało w tak idiotycznym wypadku, który był skutkiem wyłącznie niedbalstwa organizatorów i ludzi, od planu zabezpieczenia toru, bo oni ustawiają porządkowych. @Pointrox - Jackie Stewart kiedyś w wywiadzie dla Dziennika powiedział, że w latach 60. i 70. stosunek kierowców do wyścigów był jak do wojny. Każdy miał świadomość, że może już nigdy nie wrócić. Było to przykre, ponieważ, jak wspominał, co tydzień żegnał jakiegoś przyjaciela. Lata 70. w F1 to najbardziej brutalne i wstrząsające wypadki. Ile sezonów, tyle pogrzebów co świadczy o niedbalstwie organizatorów. Dopiero wypadki Laudy, a zwłaszcza Petersona sprawiły ruch w przepisach w celu zwiększenia bezpieczeństwa. Od tamtej pory taka straszna i brutalna tragedia, będąca skutkiem niedbalstwa, przydarzyła się tylko raz w 1986 roku i był to wypadek de Angelisa, gdzie jak w przypadku śmierci Senny, nie było winnego, choć dowody jasno wskazywały. Tak więc mimo, że bolidy stały się dużo szybsze, to ilość wypadków się zmniejszyła znacząco, wzrósł za to profesjonalizm w tym sporcie, tylko skutkiem względnie bezpiecznego ścigania w latach 80. była straszna śmierć tych utalentowanych kierowców.
Pointrox
13.02.2011 04:42
Formuła 1 tamtych czasów była niczym wojna - jechałeś na wyścig i mogłeś z niego nie wrócić.
akkim
13.02.2011 04:37
Temat świetnie zrobiony, cholernie bolesny, tulu ludzi odeszło w sposób nazbyt wczesny, cieszyć się należy, nie każda zabija, że istnieją takie, co życie umila.
corey_taylor
13.02.2011 03:32
jak to czytam, to myśle sobie że w tych latach F1 była strasznie niebezpieczna - zapalające się zbiorniki z paliwem, źle postawione bandy. bardzo fajnie napisane, robi wrażenie
vivon
13.02.2011 03:24
robią wrażenie słowa Williamsona: "For God's sake, David, get me out of here".... wypadek Pryce'a... o ironio