Okiem Sir Wolfa - przerwa zimowa

Ostatnie wydarzenia sprawiły, że odbiega ona od wszelkich schematów
25.02.1121:38
Sir Wolf
6240wyświetlenia

Statystyczny kibic F1 wraz z ostatnim okrążeniem sezonu zapada w niemal pięciomiesięczny sen zimowy, który zostaje przerwany dopiero przez ryk silników w Bahrajnie. Wtedy kibice z głębokiego snu przechodzą w stan drzemki, aż do rozpoczęcia Grand Prix Australii, gdzie możemy już mówić o show. Pomiędzy finałem jednego, a inauguracją następnego sezonu istnieje więc pustka, w środowiskowym żargonie zwana przerwą zimową.

Nie możemy pustki tej nazwać jednak nicością, bo w przeciwieństwie do naszego przeciętnego kibica, umownie nazwijmy go Marian, w Formule 1 nikt wtedy nie próżnuje. Wręcz przeciwnie! Praca wre, wszystkie dwanaście... Ups, przepraszam, jedenaście zespołów ciągnie na najwyższych obrotach, by znaleźć tu i ówdzie tę dodatkową dziesiętną część sekundy i zabłysnąć w pierwszym wyścigu. Tak czy owak, Mariana to nie interesuje. Dla niego testy przedsezonowe to tylko puste liczby w tabeli z wynikami. Z litości zerknął ewentualnie na nowe bolidy, polski egzemplarz statystycznego kibica ograniczył się natomiast do pojedynczego zdjęcia w tandetnym brukowcu, opatrzonego podpisem nowy samochód Kubicy, i tyle, jeśli mamy mówić o zainteresowaniu Mariana królową sportów motorowych. Pewnie bieżąca przerwa zimowa nie wzruszyła by go podobnie, jak i poprzednie, niczym się nie wyróżniające odstępy między sezonami. W ostatnich tygodniach mamy jednak do czynienia z niecodziennymi wydarzeniami, które z całą pewnością zapiszą się w kartach historii jedynki mimo, iż nie mają z samą rywalizacją absolutnie nic wspólnego.


Co ma wspólnego rodzinna polityka małego państewka znajdującego się na wysepce w Zatoce Perskiej z Formułą 1? Wydawałoby się, że nic, prawda? To błędne stwierdzenie. Ma wspólnego wiele i w pewnym stopniu wpłynęła ona na przebieg przygotowań do sezonu oraz pewnie i na losy mistrzostw. Bahrajn, bo o nim mowa, znajduje się pod władzą jednego, spokrewnionego ze sobą poprzez prawo lub geny rodu. Wszystkie najważniejsze stanowiska polityczne i urzędnicze obsadzone są przez członków jednej rodziny. W pewnym momencie przestało się to podobać opozycji, co wywołało reakcję łańcuchową w społeczeństwie. Rozpoczęły się demonstracje w Manamie, stolicy Bahrajnu, bardzo krwawo tłumione. Ludzie domagają się zmiany rządów, podobnie jak miało to miejsce w Tunezji i Egipcie.
Sytuacja w państwie jest obecnie na tyle niepokojąca, że pojawiły się wątpliwości co do rozegrania tam zaplanowanego na 13 marca wyścigu F1 inaugurującego sezon 2011, a także testów przedsezonowych, na które miały się udać ekipy wyścigowe. W krótkim czasie potwierdzono zgodnie z oczekiwaniami pogłoski o rezygnacji z tych planów. Oznacza to, że sezon będzie składał się z 19, a nie 20 rund mistrzostw świata. Testy mające odbyć się na torze Sakhir zostały natomiast przeniesione do Hiszpanii na doskonale znany wszystkim kierowcom obiekt Circuit de Catalunya, na którym w zeszłym tygodniu już testowano i gdzie po raz pierwszy nasz serwis miał swoich wysłanników.


Kto na tym skorzysta, a kto straci? Jeśli możemy mówić tu o jakichkolwiek zyskach, to na pewno sytuację wykorzysta McLaren, który jako jeden z ostatnich zaprezentował swój bolid i, jeśli ufać plotkom, zmaga się z pewną zawodnością konstrukcji oznaczonej jako MP4-26. Brytyjska ekipa zaprojektowała bardzo innowacyjny samochód, z U-kształtnymi wlotami powietrza na czele, co może być jednym z wielu czynników wymuszających na zespole dodatkowe kilometry na torze.
Jest też drugi, komiczny wręcz zespół, który nie wykonał nawet jeszcze nowego modelu, korzystając jedynie z zeszłorocznego pojazdu. Mowa tu oczywiście o HRT. Mam ogromne wątpliwości, czy brać tą ekipę na poważnie. Zmagają się z poważnymi problemami finansowymi, zmieniają kierowców jak skarpetki, awarie trapią ich częściej, niż dziennikarze, a podczas ostatnich testów w blasku Księżyca po dwóch dniach jazd cichaczem opuścili tor. W świetle powracającego przepisu mówiącego o zasadzie 107% w kwalifikacjach, bukmacherzy powinni stworzyć osobną rubrykę na zakład Czy Hispania Racing Team zakwalifikuje się do wyścigu?. Przypuszczam, że kursy dla tak będą kosmiczne!
Grupą, która z pewnością straci, to Formula One Association, na czele z panem E. Kasa z reklam i praw do transmisji przepadnie i to oczywiście zaboli ludzi w garniturach. Nie można pominąć tutaj pechowców, którzy nabyli już bilety na tą imprezę. Choć, biorąc pod uwagę ostatnie wyścigi na torze Sakhir, ci ludzie nie stracili także nic po za pieniędzmi.


Drugim wydarzeniem, dobitnie negatywnym, sprawiającym, że ta przerwa zimowa nie jest taka, jak inne, to pechowy start naszego rodaka, Roberta Kubicy, w Ronde di Andora, ponoć trzynastym w jego karierze wyścigowej. Polak otrzymał tym razem do dyspozycji coś mocniejszego, niż przednionapędowe Clio. Niestety, Fabia nie zawiozła go tam, gdzie powinna. Feralna stalowa barierka w którą uderzył zwycięzca Grand Prix Kanady, była akurat, dokładnie w tym miejscu uszkodzona. Podczas uderzenia wbiła się w samochód, robiąc z niego metalowy szaszłyk, na który cudem nie dostał się kierowca. Obrażenia są jednak bardzo rozległe i skomplikowane. Przebijająca pojazd barierka poważnie uszkodziła ciało Polaka - doznał on wielomiejscowego złamania nogi, ramienia, łokcia, nadgarstka oraz zmiażdżenia dłoni. Tej według pierwszych diagnoz groziła amputacja, na szczęście do tego nie doszło.


Czy w takiej sytuacji możemy mówić w ogóle o szczęściu? Zdecydowanie tak. Doskonale wiemy, jak mogło się to potoczyć, gdyby linia zniszczeń barierki była przesunięta zaledwie o parę centymetrów. Wtedy mówilibyśmy o tragedii. Tak się jednak nie stało, Kubica przeżył mimo utraty 6 litrów krwi i bardzo długiej akcji ratunkowej. Jego stan jest coraz lepszy, z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień. Czeka go długa i ciężka rehabilitacja, wszak omal nie stracił ręki. Na chwilę obecną lekarze zalecają unikanie ruszania ręką, sprowadzając je do minimum. O startach w najbliższych kilku miesiącach nie ma mowy.
Pamiętam przygodę Marka Webbera, która wydarzyła się po zakończeniu sezonu 2008 - Australijczyk brał wówczas udział w zawodach rowerowych organizowanych w Tasmanii. Zderzył się wtedy czołowo z samochodem terenowym i złamał nogę. Wielu ekspertów nie wróżyło mu zbyt dobrze. Zastanawiano się, czy w ogóle będzie jeszcze kiedyś szybki. Co prawda opuścił pierwsze testy za kierownicą RB5, ale wygrał od tego czasu 6 wyścigów, denerwując Sebastiana Vettela swą konkurencyjnością. Pewien Niemiec złamał natomiast nogę w wypadku podczas Grand Prix Wielkiej Brytanii 1999, a po powrocie zdobył 5 ze swoich 7 tytułów...
Kontuzja, jak widać, niekoniecznie wpływa na tempo kierowcy. W przypadku Roberta mówimy jednak o wielomiejscowo połamanej nodze i mocno osłabionej prawej ręce. Trzeba zdawać sobie sprawę, jak forma fizyczna jest istotna w tym sporcie. Nawet tak prozaiczny powód, jak niewyćwiczony kark, może odbić się na wynikach na torze.

Kiedy zatem zobaczymy Polaka ponownie za kierownicą bolidu? W tej chwili nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie, podobnie jak na to, czy w ogóle będzie mógł wystartować kiedyś w grand prix. Obecnie wiemy niewiele, a gdybać nie warto. Możemy natomiast być optymistami, wierzyć w wolę walki Roberta i dołączyć się do wszystkich ekip F1 oraz kibiców na całym świecie, podpisując się pod hasłem Wracaj do zdrowia, Robert!. I ja się pod tym podpisuję.

KOMENTARZE

13
NEO86
25.03.2011 08:56
Artykuł bardzo słaby :(
Baart Racing
02.03.2011 01:46
Dobry i ciekawy text. Skoro niektorzy go krytykuja, to czemu nieczego nie napisza ?
mlechowicz
28.02.2011 02:20
HRT dodaje urokowi kazdemu wyscigowi, dojada - nie dojada, w ktorej czesci wyscigu odpadna, beda robic za ruchoma szykane :)), takich zespolow w historii bylo troszke, od tego roku wraca zasada 107 % wiec jesli beda "kominiczni" to poprostu nie wystartuja, a jesli sie zmieszcza w tym czasie tzn ze sa godni tego zeby wziasc udzial w GP
Simi
26.02.2011 12:06
HRT można nazwać komicznym. OK Yurek, Virgin ma większy budżet, ale na razie, Hispania nie pojawiła się na żadnych testach. Jest to trochę smutne, bo raczej bolid F111 nie będzie zbyt mocny i być może zasada 107% da im w kość.
Ferrarif1
26.02.2011 09:41
Yurek komiczny z tego względu że oni ciągle bolidu jeszcze nie przetestowali więc jak oni chcą do mety dojezdzać o to autorowi chodziło z komicznym, jak wziąłeś się za F1 to już musisz też mieć jakiś plan a nie uda się to się uda a jak nie to idziemy na flaszke
Yurek
26.02.2011 09:38
Nazywanie HRT komicznym jest komiczne, przypomnę że ukończyli poprzedni sezon przed mającym 3469530x większy budżet Virginem. Nie jest sztuką wygrywać z ogromnym budżetem, sztuką jest wygrywać z przeciętnym budżetem, jak to robił Jordan w 1999. HRT byłby komicznym zespołem, gdyby Carabante bądź Kolles odstawiali takie cyrki jak Vita (próba przeforsowania za wszelką cenę silnika W12) czy Sassetti (wiadomo). Natomiast fakt, że zespół nie ma pieniędzy, nie uprawnia go do nazywania "komicznym". Czy ktoś nazywa Minardi, Simteka, Pacifika "komicznymi"? Zespoły w stylu HRT też dodają uroku Formule 1 i na pewno nie są komiczne.
Sanki
26.02.2011 08:27
U-Kształtne, prawie jakbym się uczył o lodowcach górskich :D
Campeon
26.02.2011 07:53
Kajt - są U-kształtne i to nie jest tylko wymysł Sir Wolfa, lecz ogólnie ludzi z padoku, którzy tak je określają. Dlaczego U? Ponieważ jak spojrzysz na bolid od przodu to wloty po obu stronach tworzą razem jakby takie wielkie spłaszczone U.
Kajt
26.02.2011 12:25
Taki sobie artykulik, trochę infantylny, trochę nieobrobiony, ale przeczytałem go całego co sprawia, że jest solidny. Nie zgodzę się tylko z tym, że wloty powietrza McLarena są U-kształtne. Raczej L-kształtne.
Lolkoski
25.02.2011 09:46
@up - a mi nie brakuje, a szczerze to miałem już tej walki przesyt
Sar trek
25.02.2011 09:33
Fajne przemyślenia wydarzeń przed sezonem, ale brakuje mi tego, co było przed odwołaniem GP Bahrajnu i wypadkiem Roberta Kubicy. Walka Lotusa z Lotusem.
pawel92setter
25.02.2011 09:18
Zamieszki są na tle religijnym w Bahrajnie, z resztą nikt z nas chyba nie ma informacji z 1. ręki więc się nie wypowiadajmy ;) Taka mała prośba. A tak to artykuł fajny.
IJTKPZZ7
25.02.2011 09:05
"Okiem Sir Wolfa - przerwa zimowa" Czyli jak napisać coś o niczym, wplatając znane, wybrane fakty i zrobić z tego ciekawy, podsumowujący (?), streszczający kwestie dotyczące Roberta, niepowodujący wrażenia pustki lub braku satysfakcji z powodu poświęconego na przeczytanie czasu tekst... Dziękujemy i pozdrawiam.