Ferrari miało problemy z dociskiem przodu bolidu w Melbourne
"Chcemy zbadać dlaczego nie zobaczyliśmy na torze tego, co widzieliśmy na papierze"
29.03.1113:09
2775wyświetlenia
Ferrari zabrało się do jeszcze bardziej wytężonej pracy po rozczarowującym otwarciu sezonu w Melbourne, gdzie ich bolid był zdecydowanie wolniejszy od konstrukcji Red Bulla, mimo obiecujących rezultatów osiąganych podczas zimowych testów.
Nie byłem zaskoczony konkurencyjnością Red Bulla, ale jej brakiem u nas- przyznał Fernando Alonso w wywiadzie udzielonym dziennikowi Bild.
Zdaniem szefa Scuderii - Stefano Domenicalego problem tkwi w zbyt małym docisku przodu ich nowego samochodu, przez co pogorszył się jego balans i zdolność do współpracy z oponami Pirelli.
Chcemy zbadać dlaczego nie zobaczyliśmy na torze tego, co widzieliśmy na papierze- cytuje Włocha dziennik La Stampa.
Jednakże musimy być realistami i jeśli Red Bull zachowa swoje tempo, straty w Malezji nie uda się zniwelować.
Niemniej jednak Alonso podkreśla, że zdobycie tytułu ciągle pozostaje jego celem na ten rok.
Do wygrania mistrzostw potrzeba 13,4 punktu na jeden wyścig- obliczył Hiszpan.
Mam 12, więc prawie osiągnąłem średnią. Tak, straciłem dystans (w klasyfikacji generalnej) do Vettela i Hamiltona, ale zyskałem wobec dwóch innych rywali w walce o tytuł - Webbera i Buttona.
Eksperci mają nieco inny pogląd na całą sytuację i tak na przykład były inżynier F1 - Joan Villadelprat twierdzi, że Ferrari jest
nigdzie w porównaniu z tym, gdzie według założeń mieli być. Dodał:
Mają o wiele mniej docisku niż Red Bull, ponieważ skonstruowali zbyt konserwatywny bolid nie podejmując żadnego ryzyka. Niemniej jednak Scuderia wie, jak się rozwijać, a podstawa (samochód) jest dobra i niezawodna.
Alonso z kolei przekonuje, że słabsza predyspozycja w Melbourne być może była jednorazową wpadką.
Popełniliśmy jakiś błąd, ponieważ przez całą zimę byliśmy sekundę przed Toro Rosso, Sauberem i Renault, a dziś z nimi walczyliśmy- stwierdził 29-latek w rozmowie z telewizją La Sexta.
Źródło: onestopstrategy.com
KOMENTARZE