Przyszłość GP Turcji i Bahrajnu poznamy najpewniej za kilka miesięcy

Obecnie w sprawie obu grand prix toczą się rozmowy
28.04.1114:28
Grzegorz Filiks
1274wyświetlenia

Obecnie nieznane są losy dalszego rozgrywania zarówno Grand Prix Turcji, jak i Grand Prix Bahrajnu, ale przyszłość tych imprez powinna wyjaśnić się jeszcze w tym roku.

Niedawno niepokojącymi wieściami dotyczącymi zawodów Formuły 1 w kraju łączącym Europę z Azją podzielił się szef instytucji Istanbul Chamber of Commence, która zainicjowała sprowadzenie tam królowej sportów motorowych.

Murat Yalcintas przestrzegł, że ostatnią edycją wyścigu na torze Istanbul Park będzie prawdopodobnie ta tegoroczna, ponieważ jego organizatorzy mają podpisaną umowę na rozgrywanie grand prix tylko do sezonu 2011 włącznie, a szef F1 Bernie Ecclestone zażądał od władz Turcji podwojenia corocznej opłaty uiszczanej za prawo do goszczenia rundy mistrzostw świata.

Teraz jednak Yalcintas uspokoił coraz bardziej napiętą sytuację i wyznał, że jeszcze nie podjęto żadnej decyzji co do dalszych losów zawodów. Ten rok będzie punktem zwrotnym dla przyszłości Grand Prix Turcji - wyjaśnił udzielając wywiadu serwisowi AUTOSPORT. Biorąc pod uwagę toczące się dyskusje, wyścig może dalej zarówno być rozgrywany, jak i nie. Żadna ze stron jeszcze nie przedstawiła swojego oficjalnego stanowiska. Możemy tylko powiedzieć, że Pan Ecclestone skłania się ku umowie opiewającej na 26,5 miliona USD za rok, a rząd Turcji nie rozpatrzył pozytywnie tej propozycji.

Spytany o konkretną datę wyklarowania się dalszych losów imprezy odparł: Naprawdę nie da się wskazać konkretnego terminu, ponieważ ostateczny kalendarz F1 w przeszłości publikowano w różnych momentach. Niemniej jednak szacujemy, że oficjalna deklaracja pojawi się między sierpniem a wrześniem tego roku. Biorąc pod uwagę aktualne problemy związane z Bahrajnem, dyskusje mogą się toczyć do samego końca lata.

Bahrajn rzeczywiście napotkał w tym sezonie poważne kłopoty z rozegraniem u siebie wyścigu ze względu na niestabilną sytuację polityczną w kraju oraz brak bezpieczeństwa na jego terenie. Zamieszki lokalnej ludności spowodowały, że grand prix na torze Sakhir, które miało zainaugurować tegoroczne mistrzostwa zostało odłożone na bliżej nieokreślony termin, a ostateczną decyzję w całej sprawie szef F1 miał poznać najpóźniej w tym tygodniu. Ecclestone bacznie obserwujący rozwój sytuacji w tym państwie ujawnił jednak teraz, że da mu jeszcze kilka tygodni na uporanie się z wewnętrznymi problemami, zanim zdecyduje, co zrobić.

Musimy poczekać jeszcze trochę by się przekonać, jaki naprawdę poczyniono tam postęp - cytuje Brytyjczyka agencja prasowa Reuters. Spokój w Bahrajnie przypuszczalnie może zapanować na początku czerwca czy coś w tym rodzaju. Sytuacja może ulec zmianie na tygodniach..., więc nigdy nie wiadomo. Nagle po miesiącu może zapanować tam cisza i zechcą przeprowadzić grand prix, a wtedy i my będziemy zadowoleni, jadąc do nich.

Źródło: autosport.com (1), autosport.com (2)

KOMENTARZE

2
damian27
28.04.2011 01:44
za Bahrajnem nie będę płakał i myśle że znaczna częśc fanów także. Co do turcji to tor bardzo fajny i chyba jedyny z nowych na którym coś się dzieje. Zakręt 8 jest najbardzie znanym na tym torze, ale ostatnia szykana powinny być przykładem "jak projektować tory". Z drugiej jednak storny wypadnie Bahrjan i Turcja (oby Australia została), a wejdą już zatwierdzone Rosja i USA (jeśli zdążą). Nowe tor Korei w zeszłym roku miło mnie zaskoczył. Oby to samo było z Indiami. W sumie na następne lata mamy 20 wyścigów, bo Francja szybko chyba nie wróci, a szkoda...
Kamikadze2000
28.04.2011 01:20
Tym krajom podziękujemy - pora na inne krajobrazy! ;]