Przyszłoroczny kalendarz F1 ciągle niepewny

Podczas obrad Komisji F1 będzie poruszana kwestia wyścigów w Bahrajnie, Korei i Austin.
01.11.1112:39
Nataniel Piórkowski
1704wyświetlenia

Szefowie Formuły 1 będą jeszcze w tym roku dyskutować nad kalendarzem wyścigów na sezon 2012, ponieważ obawiają się o formę niektórych z nich.

Najprawdopodobniej chodzi o Grand Prix Bahrajnu i Korei, których sprawy zostały włączone do porządku obrad Komisji Formuły 1, która w czwartek zbierze się w Genewie. Ponadto Bernie Ecclestone przyznał w Indiach, że wątpliwości dotyczą również przyszłorocznego wyścigu w Austin.

Miejsce Bahrajnu w kalendarzu F1 jest uzależnione od sytuacji politycznej w państwie. Z takiego samego powodu odwołano tegoroczną edycję wyścigu. Tymczasem losy Grand Prix Korei sprowadzają się głównie do strony finansowej, ponieważ w ostatnim czasie organizatorzy imprezy ujawnili, że skłaniają się ku obniżeniu opłaty za organizację Grand Prix, na co nie przystaje FOM, reprezentowana przez Ecclestone'a.

Niemniej najbardziej prawdopodobną alternatywą w przypadku niepowodzenia negocjacji z zespołami, wydaje się przywrócenie do terminarza Grand Prix Turcji na torze Istanbul Park, choć Brytyjczyk powiedział ostatnio, że chciałby, aby oba zagrożone wyścigi utrzymały swe miejsce w kalendarzu. Tak, oczywiście, ale poczekajmy i zobaczymy.

O wiele bardziej skomplikowana jest sytuacja Grand Prix USA, ponieważ prócz niepokojących postępów prac budowlanych, w firmie odpowiadającej za organizację imprezę pojawiły się wewnętrzne problemy. Nie sądzę, że zmagają się z samą budową toru. Wydaje mi się, że doszło do różnicy zdań wewnątrz firmy. Gdybyś zapytał się mnie miesiąc temu, czy Indie będą w stu procentach gotowe, powiedziałbym, że nie wiem - powiedział Ecclestone, jednocześnie odpowiadając na pytanie o to, czy w 2012 roku na Circuit of the Americas odbędzie się inauguracyjny wyścig.

Po ogłoszeniu kontraktu na organizację Grand Prix Ameryki na ulicznym torze w New Jersey, szef FOM dał jednak do zrozumienia, że ewentualne opóźnienie powrotu wyścigu Formuły 1 do USA nie byłoby wielką tragedią. Może to nastąpić za rok, albo za dwa. To nie koniec świata.

Źródło: autosport.com

KOMENTARZE

2
yaper
01.11.2011 08:49
Hehe, powoli nas oswajają z faktem, że zgraja Helmunda nie da rady i nie będzie GP USA w 2012. Na moje, może nie być zarówno Bahrajnu i Korei - słabe tory, które blokują miejsce europejskim perłom.
Busisko
01.11.2011 06:14
Laguna Seca, Indianapolis albo tor uliczny w NY, więcej ciekawych torów nie widzę... Zapomniałem o Infineon'ie, ten tor jest świetny choć myślę, że F1 nie dałyby tam rady :P