Massa: Sam wywieram na sobie presję

Brazylijczyk twierdzi, że brak miejsc na podiach w tegorocznych wyścigach jest bez znaczenia.
28.11.1114:34
Nataniel Piórkowski
2332wyświetlenia

Felipe Massa twierdzi, że presja poprawienia swej formy w przyszłym sezonie nie płynie ze strony zespołu, ale od niego samego.

Szefowie Ferrari przyznali niedawno, że jeśli Brazylijczyk myśli o dalszej długoterminowej współpracy ze stajnią z Maranello, musi w przyszłym roku udowodnić swą prawdziwą wartość i powrócić do dyspozycji, która w 2008 doprowadziła go do walki o mistrzostwo świata.

Massa uważa jednak, że determinacja do osiągnięcia lepszych rezultatów nie płynie z zapowiedzi jego przełożonych, ale od niego samego. Sam wywieram na sobie presję. Kładę na siebie bardzo duży nacisk, więc myślę, że wiele więcej zależy od mojej determinacji, niż presji wywieranej przez innych. W Formule 1 zawsze jeździ się pod presją. W dużych zespołach - takich jak Ferrari - po prostu bardziej się ją akcentuje i dobrze wiem, że muszę dać z siebie coś więcej.

Kierowca Ferrari powiedział, że fakt niezdobycia w tym roku ani jednego miejsca na podium nie ma żadnego znaczenia. Na pewno nie jest on pozytywny, ale jestem jednym z kierowców Ferrari, którzy zdobyli najwięcej zwycięstw i miejsc na podium. Nie jest więc tak, że nigdy nie stałem na podium i nigdy nie walczyłem o zwycięstwa. Odniosłem jedenaście tryumfów i wiele razy stawałem na różnych stopniach podium.

Źródło: autosport.com

KOMENTARZE

7
Simi
28.11.2011 10:39
Dobrze, że wymaga od siebie wiele, ale być może ten rok był zbyt nerwowy. Wiedział, że Pirelli bardziej mu odpowiadają i oczekiwał czegoś więcej. Tymczasem - cóż, nie poszło. Massa jest typem "od zera do bohatera" jak napisał maroo i jest w tym sporo racji. Chłopak dużo pracował nad tym, by znaleźć się w Ferrari, w czołówce, centrum walki o mistrzostwo. Są kierowcy, którzy mają większy talent, ale Felipe do tego doszedł. Niestety, być może teraz zabrakło "tego czegoś". Być może brał oddech i już myślał o następnym. Może doszły do głosu nerwy. Może frustracja. Może niepewność. Musi poukładać cegiełki na nowo i kto wie jak to będzie? Wielkim problemem Felipe może być Alonso. To niesamowity kierowca, który niczym Schumi potrafi podporządkować sobie zespół. Do tego, na torze jest niezwykle szybki i już drugi sezon z rzędu, bez opamiętania miażdży kolegę z zespołu. Prawdopodobnie, Massa sobie z tym nie radził i ostatecznie, jeździł gorzej niż porządny numer dwa.
Xjumpaytech
28.11.2011 06:41
maroo Popieram od samego początku do końca :).
maroo
28.11.2011 06:16
Jestem zdecydowanym fanem Felipe - ot lubię go za to jakim jest facetem (na ile można oczywiście poznać taka osobę z mediów), za to że Jego kariera to takie ciągłe doskonalenie się, za to że choć nie ma naturalnego talentu tak wielkiego jak Hamilton, Raikkonen czy kilku innych - to jednak osiągał zdumiewające wyniki, za to że właśnie Jemu być może trudniej jest wygrać niż komuś kto to coś otrzymał w większej ilości. Felipe jak ktoś kiedyś już tutaj somentował - to taki facet "od zera do bohatera'. Zaczynał skromnie, miewał też ten facet wiele pecha w swojej karierze, doszedł do wali o mistrzostwo pokazując że potrafi, pracując na sukces, jednocześnie zawsze szczery na podium. Tak Go odbieram. I tak jak powyżej - jestem przygnębiony i zasmuony tym jak bardzo nie jest Jego czas teraz, jak po wspaniałych latach ostrej walki i osiągnięć spadł w wynikach tak bardzo. Czy to uraz po wypadku? Czy jednak po prostu nie ta konstrukcja plus nie ten moment? Nie wiem. Jakieś przesilenie... Oby presja Cię Felipe nie przytłaczała i obyś po przerwie zimowej znalazł samego siebie. I życze Ci byś znalazł w sobie troszkę więcej pazura i waleczności, troszkę więcej niepokory którą mają rywale i czasem na tym lepiej wychodzą. Mam nadzieje że 2012 będzie rokiem w którym jeszcze raz pokażesz swoją wartość, tą szczytową i będziesz stał wielokrotnie na podium z tą swoją szczerą radością. Ole :)
Busisko
28.11.2011 06:10
Uważam, że Massa lepszy juz nie będzie i nie dogoni czołówki. Dlaczego? Dlatego, że inni nie stoją w miejscu tylko także nad sobą pracują. Massa wciąż będzie za nimi. Dodam jeszcze, że boję się, że spotka to samo Naszego kierowcę. Przerwa źle działa na ówczesnych kierowców... to nie czasy Laudy...
katinka
28.11.2011 04:29
Z jednej strony Massa ma racje, nawet presja ze strony teamu nie pomoze jak kierowca nie ma motywacji i nie jest zdeterminowany, ale z drugiej presja zespolu (a takiego jak Ferrari to w szczegolnosci) moze byc jednak czyms bardziej motywujacym, co widac po Adrianie Sutilu i chyba Rubensie tez :) No w kazdym badz razie latwo Felipe nie bedzie, ale chcialabym, aby sie poprawil i pokazal, ze nie przypadkiem walczyl w 2008 o WDC ;)
rocketman03
28.11.2011 03:21
Jestem przygnębiony z powodu Massy ;) Nigdy nie uważałem, że jest kierowcą z najwyższej półki, ale podobał mi się przebieg jego kariery - pracował nad sobą, robił postępy... Aż w końcu przyszedł jego "prime time" w sezonie 2007 i 2008, kiedy jeździł na poziomie Alonso, Hamiltona, Raikkonena, wygrał wiele wyścigów, zdobywał P1 i otarł się o WDC. Złożyło się na to wiele czynników - pasowały mu ówczesne bolidy Ferrari, rowkowane Bridgestone'y itd., niemniej nie należy jego wyników dyskredytować, a ja (mimo kibicowania Icemanowi) z przyjemnością patrzyłem na triumfującego Felipe. Taki zadzior, południowiec, fajny gość. No ale niestety, od czasu wypadku i przyjścia Alonso jest dramat. Przykro się patrzy na takie wyścigi jak wczoraj - Button/Alonso/Hamilton jadą w grupie, a Massa po paru okrążeniach ma ogromną stratę... Mam nadzieję, że Felipe przepracuje zimę, może Ferrari zrobi lepszy bolid (łatwiejszy w prowadzeniu) i chłopak pokaże jeszcze swoje atuty. Wydaje mi się jednak, że najlepiej zrobiłaby mu zmiana otoczenia - na pewno fajnie reprezentować Ferrari, ale przy Alonso i tak wiele już nie zdziała, nawet jakby znacznie poprawił swoją dyspozycję.
jpslotus72
28.11.2011 02:59
[quote]Sam wywieram na sobie presję[/quote]Może dlatego (ostatnio) tak słabo to wychodzi? Wyluzuj... :) Serio - to oczywiste, że kierowca musi przede wszystkim sam od siebie wiele wymagać - marny byłby to "driver", jeśli trzeba by go było specjalnie "poganiać" i "grozić palcem", żeby wykrzesał z siebie maksimum (ktoś taki nie powinien by się w ogóle znaleźć w F1). Ale jasne jest też, że w przypadku Ferrari nie da się ukryć presji ze strony szefostwa i - jeśli chodzi o Massę - zespołowego partnera. Cała sztuka w tym, żeby ta presja była motywująca a nie paraliżująca - nacisk trzeba zawsze dostosować do "materiału ludzkiego", z jakiego "zbudowany jest" konkretny kierowca - ale to już najlepiej powinni wiedzieć ci, którzy go znają (i widzą jego pracę) na co dzień, oraz on sam.