Whitmarsh: Losy tytułów mistrzowskich spoczywają w naszych rękach
Szef McLarena nie kryje podziwu dla swego zespołu i kierowców.
19.03.1213:40
2977wyświetlenia
Martin Whitmarsh uważa, że po wygraniu przez Jensona Buttona wyścigu o Grand Prix Australii, losy walki o mistrzowskie tytuły znajdują się w rękach McLarena.
Zespół z Woking dyktował tempo podczas całego weekendu na torze Albert Park, a Whitmarsh sądzi, że obecnie wszystko sprowadza się wyłącznie do rozwoju MP4-27.
Możemy wygrać mistrzostwa, jeśli w dość szybkim tempie będziemy poprawiać nasz samochód. Dokładnie to zamierzamy teraz robić.
Mamy dwóch fantastycznych kierowców, silny zespół, ale teraz wszystko zależy tylko od nas. Zaczynamy sezon z właściwego miejsca. Dobrze wiemy, że musimy udoskonalać samochód z wyścigu na wyścig i że jeśli tego nie zrobimy, odczujemy na własnej skórze brutalną naturę tego sportu. Naszymi rywalami są Red Bull, Ferrari, Mercedes, w dodatku całkiem nieźle wygląda także Lotus. Jest bardzo ciasno i w zasadzie to tak powinno być. To jest Formuła 1. W tej serii zwycięstwo powinno być trudne do osiągnięcia i rzeczywiście tak jest- dodał.
Brytyjczyk sądzi, że jednym z czynników pozwalających mu tak optymistycznie wypowiadać się o szansach jego zespołu na zdobycie upragnionej mistrzowskiej korony jest sposób, w jaki Buton był w stanie poprawić przez zimę swoją dyspozycję.
Ten facet jest po prostu silniejszy i silniejszy. Sądzę, że dysponuje rodzajem dojrzałości przekładającej się na mylne wyobrażenie fundamentalnego głodu zwycięstw, jakie odnosi. Sądzę że Jenson musi teraz uwierzyć, że ma w tym roku doskonałą szansę walki o mistrzostwo i wydaje mi się, że już to zrobił. Poprawiając samochód, unikając błędów i prezentując dobry stopień niezawodności, nie ma powodów, dla których nie moglibyśmy tego dokonać.
Whitmarsh uważa, że rozczarowanie Lewisa Hamiltona, jakie dało się odczytać z jego zachowania po nie do końca udanym wyścigu w Melbourne nie było niczym nadzwyczajnym.
Lewis i Jenson to dwaj świetni koledzy zespołowi i dobrze ze sobą współpracują. Reszta to stara prawidłowość. Ten kto wygrywa zawsze będzie zachwycony, a przegrany - wprost odwrotnie. Lewis nie będzie zadowolony z wyniku Grand Prix Australii, gdy zaczyna sezon będąc trzecim i ustępując swemu partnerowi z garażu. W takiej sytuacji trudno więc spodziewać się Lewisa takiego, jakiego wszyscy kochamy i podziwiamy.
Źródło: autosport.com
KOMENTARZE