Samochody klienckie dzielą Formułę 1

Pomysł budzi skrajne emocje wśród szefów zespołów i obserwatorów.
27.06.1210:03
Nataniel Piórkowski
2756wyświetlenia

Środowisko Formuły 1 wyraża dość skrajne opinie na temat powrotu samochodów klienckich do królowej sportów motorowych.

Idea ta, forsowana głównie przez Ferrari i FOM, zakłada obniżenie kosztów w F1 przez otwarcie nowego źródła dochodów dla większych stajni oraz odciążenie mniejszych ekip z opłat za zaprojektowanie i skonstruowanie samochodów, które i tak ścigałyby się później w ogonie stawki.

Mercedes nie jest jednak entuzjastą oryginalnego pomysłu: Jeśli ścigałbyś się w tym sezonie ubiegłorocznym samochodem, to możesz tylko zgadywać, co by się działo - powiedział Norbert Haug. Większym optymistą jest jednak Eric Boullier z Lotusa: Jeśli samochody klienckie miałyby w przyszłości dobrze służyć Formule 1, to dlaczego nie? Sądzę że to otwarta debata - zaznaczył Francuz.

Obecnie wszystkie zespoły startujące w Formule 1 muszą same zaprojektować i zbudować swoje samochody, jednak regulujące ten przepis Porozumienie Concorde wygasa z końcem bieżącego roku. Pytany o koncepcję bolidów klienckich, szef stajni Caterhama, Riad Asmat powiedział: Chodzi o ideę. Jesteśmy dumni z tego, co udało nam się stworzyć do tej pory. Weszliśmy do sportu jako konstruktor i mamy nadzieję, że nim pozostaniemy.

Z kolei były inżynier i menedżer w Formule 1, Joan Villadelprat powiedział na łamach hiszpańskiego dziennika sportowego AS, iż nie patrzy na najnowszy pomysł redukcji kosztów ze zbyt dużą przychylnością. Ta koncepcja osłabia ducha Formuły 1. Koszty muszą zostać obniżone w inny sposób.

Źródło: onestopstrategy.com

KOMENTARZE

14
adnowseb
28.06.2012 10:18
Faktycznie temat ''wałkowany'' więc nie rozpisując się jestem za bolidami klenckimi
RY2N
27.06.2012 09:13
Generalnie jestem przeciwny zarówno bolidom jak i silnikom klienckim. F1 zawsze była pojedynkiem konstruktorów/zespołów a nie tylko samych kierowców. Jak ktoś chce porównywać czyste umiejętności kierowców to są inne serie od tego. Ale ciekawe, że ci którym nie przeszkadzało wprowadzenie silników klienckich, są tak przeciwni takim bolidom (wg mnie jedno i drugie daje pewne podstawy do szachrowania). Gdybym musiał jednak wybierać to wolałbym chyba klienckie nadwozia + własne silniki, najlepiej jeszcze z odmrożonym rozwojem.
Iceman94
27.06.2012 07:40
@jpslotus72 Ale też nie znaczy to, że wszyscy kupią sobie Red Bulle. Pewnie zespoły same nie będą chciały odsprzedawać swoich dzieł każdemu, a jedynie zespołom które wspierają technologicznie. To porozumienie to jedynie opcja, co nie znaczy że każdy będzie z niej korzystał.
jpslotus72
27.06.2012 06:20
@Iceman94 Gdzie wyczytałeś, że chodzi tu o jedynie o "wsparcie technologiczne"? Idea "samochodów klienckich", która w "czasach nowożytnych" narodziła się w Maranello i którą forsował di Montezemolo, dotyczyła zawsze możliwości wykorzystania przez słabsze stajnie bolidów wyprodukowanych przez potentatów (nawet nie było początkowo mowy o specyfikacji z poprzedniego sezonu).
Kamikadze2000
27.06.2012 06:14
Cały sport w pewnym sensie jest "wyrzucaniem pieniędzy w błoto", więc co im szkodzi... ;]
SirKamil
27.06.2012 04:52
Żadnych bolidów klienckich. Zbić koszty, to raz. Poważnie i nie na niby, to dwa.
Iceman94
27.06.2012 04:28
Nikt tu przecież nie mówi o hurtowej sprzedaży bolidów, więc nie rozumiem Waszego oburzenia. Tu raczej chodzi o wsparcie technologiczne związane z bolidem, coś w stylu Red Bull-Toro Rosso, przed tym zakazem, kiedy to Red Bull użyczał tym drugim swoje bolidy. Tak samo było na linii Ferrari-Sauber np w 2004 roku, gdy Sauber jeździł z nadwoziami Ferrari z poprzedniego sezonu pomalowanymi w barwy Saubera. Jakoś wtedy nie było wyścigów identycznych bolidów w różnych barwach i nikt się nie martwił, że takie coś wgl nastąpi. Było to jedynie bardzo duże wsparcie technologiczne dla powiązanych ze sobą zespołów.
jpslotus72
27.06.2012 11:08
@Yurek [quote="Yurek"]Oczywiście w Formule 1 mogą ścigać się trzy albo cztery zespoły, ale czy to będzie to samo?[/quote]Przerysowujesz - i dobrze o tym wiesz... :) (Chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć, że stawka powiedzmy bez HRT to nie to samo, co bez - dla przykładu - Saubera, Force India i Williamsa razem wziętych - i nie o tym pisałem.) Ja przecież nie wyrzucam nikogo ze stawki ze skutkiem natychmiastowym - chodzi mi tylko o to, że jeżeli przez dłuższy czas nie będą dawali rady i nie będzie ich na to stać, to będą musieli odejść, a nie kupować sobie bolid Ferrari, McLarena czy RBR... F1 bez nich (HRT, Marussi itp.) przeżyje - natomiast z zespołami "klienckimi" stałaby się bardzo problematyczna. PS - jeśli chodzi o różnice czasowe pomiędzy czołem i ogonem stawki, to dublowanie w obecnych czasach jest bardziej problematyczne niż w Złotej Erze - już choćby ze względu na ogólne prędkości bolidów i ich "gabaryty"... Więc im większy rozziew w osiągach, tym większe problemy (casus Karthikeyana, czy pamiętna katapulta Kovalainen-Webber w Walencji).
Yurek
27.06.2012 11:00
@jpslotus72 - ale tu nie chodzi o zrzutkę! Mnie jakoś nie sprawia radości, gdy pierwszego od ostatniego dzieli max. 1,5 sekundy. Już nie wspomnę o tym, że w takim Minardi kariery zaczynali Alonso i Webber, a wcześniej Fisichella czy Trulli. Jeżeli dla Ciebie złotym okresem są lata 70., to tym bardziej dziwi mnie Twoja niechęć do zespołów pokroju HRT. A jak Stuppacher tracił pół minuty, to było dobrze?[quote="jpslotus72"]To tylko potwierdza, że atrakcyjność nie jest zależna od liczby zespołów i bolidów - więc nie musi ich być za dużo.[/quote] Ani nie musi być ich za mało. Oczywiście w Formule 1 mogą ścigać się trzy albo cztery zespoły, ale czy to będzie to samo? Pozdrawiam :)
Adakar
27.06.2012 10:35
@jpslotus72 co do Twojego pierwszego komentarza. Zgadzam się w 100%. Co więcej, każdy chciałby zakupić topowy egzemplarz - czyli Red Bulla. Ale problem pojawia się gdzie indziej. 1. Stajnie, które sprzedaja swoje bolidy musiałby wybudować WIĘCEJ podwozi niż robią to w tej chwili. Dlaczego ? Wyobraźcie sobie taką sytuację. HRT kupuje dwa-trzy podwozia od RBR i rozbija je powiedzmy do polowy sezonu. Są nie do naprawienia przez samo HRT. i co dalej ? RBR nie sprzedał im technologi a jedynie gotowy wyrób, więc muszą kupić kolejne podwozia. Ale wtedy RBR buduje/rozwija i skupia się na OBECNYCH swoich własnych podwoziach. Nagle RBR musiałby stać się hurtownią i PRODUCENTEM części zamiennych do swoich starszych bolidów ... No chyba, że sprzedałby całą technologię, łącznie z prawem do kopiowania i produkowania. 2. Byłby jakiś limit np. Ile KLONÓW RBR7 może jechać w następnym sezonie ? 3. KOSZTY ... ROSNĄCE KOSZTY. a) przystosować roczne auto do nowych przepisów. Jeżeli zabroniliby czegoś w podłodze, to nikt nie podejmie się przebudowy STAREJ podłogi. b) dopasowanie innego silnika i skrzyni biegów ... c) części zamienne ... skąd ? Czy taka kliencka ekipa miałaby "prawo" do dalszego rozwoju tej konstrukcji ?
jpslotus72
27.06.2012 10:10
@Yurek [quote="Yurek"]Takie zespoły dodają uroku Formule 1.[/quote]"Urok" to urocze słowo - ale zbyt kosztowne w świecie wyścigowego biznesu. Chyba, że fani zrobią z rzutkę... [quote="Yurek"]Sezon 2012 z 12 stajniami jest dużo ciekawszy niż 2004 z 10. I tak możemy się licytować.[/quote]To tylko potwierdza, że atrakcyjność nie jest zależna od liczby zespołów i bolidów - więc nie musi ich być za dużo. Jaki wpływ na tegoroczną atrakcyjność mają HRT i Marussia? Czy bez nich obecny sezon byłby nudny? - brakłoby mu "uroku"? (Chyba, żeby komuś brakowało "uroczych pląsów" Karthikeyana na torze...) (Kiedy ja szukam "uroku" w F1, oglądam sobie po raz n-ty highlights poszczególnych sezonów z okresu 1970-1980... :)
Yurek
27.06.2012 10:04
Ja jestem przeciw tylko dlatego, że pamiętam, co robił Fontana na Jerez '97 (silniki Ferrari), co dopiero byłoby z klienckimi samochodami. [quote="jpslotus72"]Jeśli takie ekipy jak HRT po kilku sezonach nie mogą (w kolejnych sezonach nie będą mogły) utrzymać tempa stawki, to powinny się po prostu pożegnać z F1.[/quote] A Minardi miało pewnie więcej fanów niż McLaren. Takie zespoły dodają uroku Formule 1. [quote="jpslotus72"]sezon 2009 z 10 zespołami był moim zdaniem dużo ciekawszy pod względem rywalizacji różnych ekip, niż 2011 z obsadą 12 stajn[/quote] Sezon 2012 z 12 stajniami jest dużo ciekawszy niż 2004 z 10. I tak możemy się licytować.
Ralph1537
27.06.2012 10:01
niby jak miały by być używane samochody klienckie z zeszłego roku, skoro przepisy się zmieniły odnośnie budowy samochodów, taki samochód nie mógłby być dopuszczony do mistrzostw z powodu nie zgodności z regulaminem tak samo jakby był w starszym samochodzie podwójny dyfuzor czy kanał f co jest obecnie zabronione gdyby np. obecnie obwiązały samochody klienckie
jpslotus72
27.06.2012 09:39
Sprawa była tyle razy wałkowana, że nie powinna już budzić "skrajnych emocji" - chyba, że panowie w F1 i wokół niej bardzo się nudzą (co byłoby dziwne akurat w tym sezonie). Z powodów "sentymentalnych" - ponieważ takie rozwiązanie istniało w Złotej (dla mnie) Erze lat 70' - początkowo byłem skłonny przychylić się do tego pomysłu. Jednak, po chwili namysłu, trzeba stwierdzić, że w dzisiejszych realiach wprowadziłoby to prawdopodobnie więcej zamieszania niż pożytku. Jeśli takie ekipy jak HRT po kilku sezonach nie mogą (w kolejnych sezonach nie będą mogły) utrzymać tempa stawki, to powinny się po prostu pożegnać z F1. Nigdzie nie jest powiedziane, ze stawka musi się składać z 12 ekip (sezon 2009 z 10 zespołami był moim zdaniem dużo ciekawszy pod względem rywalizacji różnych ekip, niż 2011 z obsadą 12 stajni). Dawniej niektóre zespoły klienckie pojawiały się tylko na jeden wyścig (np. Gunstone co roku tylko na Kyalami) - czy dzisiaj ktoś wyobraża sobie taką sytuację? Poza tym wtedy w stawce było więcej bolidów niż miejsc startowych w wyścigu, do którego trzeba się było najpierw zakwalifikować - dzisiaj, ze względu na koszty, także niemożliwe. Między producentami powstałyby kontrowersje - kto i ile wozów może dostarczać "klientom", czy ma to być regulowane czy dowolne. Poza tym pojawiłaby się kwestia zależności ekipy klienckiej wobec zespołu "fabrycznego" - oczywiście pozornie nie byłoby o tym mowy, ale łatwo sobie wyobrazić TO płynące "za kulisami" w sytuacji, gdyby nagle "klient" zaczął zagrać kierowcy "zespołu-matki", albo gdyby mógł on "przyblokować" rywala tejże itd. itp. I dopiero wtedy byłyby powody do "skrajnych emocji". Moim (skorygowanym swego czasu) zdaniem powinno jednak pozostać tak jak jest - każda ekipa sama konstruuje swój bolid - a kogo na to nie stać, niestety odpada (F1 to nie jest impreza charytatywna dla garażowych amatorów).