Haug: Schumacher będzie częściej walczył o podia

Niemiec nie sądzi, że ostatni wynik wpłynie na czas wyjaśnienia się przyszłości Schumiego w F1.
27.06.1212:41
Nataniel Piórkowski
1683wyświetlenia

Norbert Haug uważa, że od udanego Grand Prix Europy Michael Schumacher powinien teraz częściej walczyć o miejsca na podium, choć ostatni wynik nie wpłynie na czas wyjaśnienia się jego przyszłości w F1.

Po fatalnym początku sezonu, okupionym licznymi problemami technicznymi, w niedzielę Schumacher wywalczył swoje pierwsze podium od czasu powrotu do sportu. Haug sądzi, że ostatni rezultat jest dobrym znakiem na przyszłość.

To ważne i będzie więcej takich miejsc na podium, kiedy damy mu samochód którego wymaga, tak pod względem osiągów jak i niezawodności. Jego brak rezultatów w tym sezonie nie sprowadza się do kierowcy. Michael mógłby mieć już sześćdziesiąt, siedemdziesiąt punktów, jeśli nie mielibyśmy problemów technicznych. Oczywiście byłoby to dobre dla niego i dla nas, jeśli spojrzymy na klasyfikację konstruktorów. Nie jest tak, ponieważ popełniliśmy błędy. Jeśli jesteś wolniejszy ale niezawodny, to możesz sobie pozwolić na więcej ryzyka. W trzecim roku prac wciąż się uczymy, ale biorąc pod uwagę nasz ograniczony w porównaniu do innych budżet, to cała praca i obrany kierunek są dobre.

Podium nie za bardzo zmieni bieg wyjaśnienia się przyszłości Michaela. To zupełnie inna historia i będziemy o tym rozmawiać na późniejszym etapie. Nie powinniśmy bujać w obłokach, ale w Walencji zdobyliśmy dzięki obu naszym kierowcom dwadzieścia trzy punkty, a to dobry wynik. Michael to wielki sportowiec, a podczas drugiej odsłony swej kariery jeszcze bardziej pokazuje, że jest naprawdę otwarty, także na krytyczne pytania. Jest poukładanym facetem, facetem, z którego każdy może brać przykład, ponieważ nie krytykował nas, nie robił żadnego zamieszania pod publiczkę i w Walencji był autentycznie szczęśliwy. Mógł przecież powiedzieć: «Wygrałem dziewięćdziesiąt jedne wyścigów, więc niby dlaczego miałbym być zadowolony?» Był jednak autentycznie zadowolony, a mówienie, że stanął na podium przez zrządzenie losu jest błędne. Na okrążenie przed końcem był piaty, ale mogę wam przytoczyć wiele historii, gdy jechał jako piąty i sprawy obróciły się przeciw niemu. To, co mogliśmy zobaczyć w Walencji było prawdziwą szybkością - dodał dyrektor działu sportów motorowych niemieckiego koncernu.

Źródło: autosport.com

KOMENTARZE

20
TommyYse
29.06.2012 07:10
Haha, Haug nieźle mnie rozbawił :) @jpslotus72 "wypchnięcie Rubensa na prostej startowej na Hungaroringu" - to akurat było dobre :)
adminf1
28.06.2012 06:13
gdyby babcia stała na rękach- byłaby skarbonką
jpslotus72
27.06.2012 07:35
@adminf1 [quote="adminf1"]hahahaha..jak zwykle najwiecej pisza znafcy talentu Schumachera....[/quote]Tak się złożyło, że na pierwszej stronie komentarzy pod tym newsem najwięcej napisałem ja. A że nieraz już częstowałeś mnie etykietką "znafcy" - drogą "dedukcji"...
adminf1
27.06.2012 07:16
@jpslotus72 troszke skromności. Dlaczego sadzisz, że pije do Ciebie:) Niestety jutro nie mogę być tam gdzie mój idol. Do 19tej pracuje w Technical Support by Scuderia Ferrari:) troszke mi to nie po nosie ale cóż. Zrozum:)
jpslotus72
27.06.2012 06:30
@adminf1 Ty to w ogóle jesteś "ewenement" - przeszkadza Ci nie tylko to, co się o Schumacherze pisze, ale że tacy jak ja w ogóle odważają się cokolwiek na jego temat pisać... Tobie chyba nawet bardziej przeszkadza, kiedy piszę o nim dobrze - bo wtedy nie masz jak mi "przykopać" (a chciałoby się, oj chciało - nie?). No, ale zawsze można się przyczepić właśnie tego, ze w ogóle coś napisałem. Swoją drogą - to ciekawe, że nieraz wyśmiewałeś tych, którzy oglądają F1 już od dawna (właśnie z tego powodu, że "wychowali się" na "innej" Formule) a kibicujesz kierowcy, który debiutował w 1991 roku - trochę to niekonsekwentne. Pomyśl, że to właśnie my towarzyszymy Schumiemu od samego początku jego imponującej drogi w F1 - może więc łaskawie pozwolisz nam jednak od czasu do czasu coś o nim "skrobnąć"? Ale i tak zdradzę Ci, że jeśli nie masz zbyt daleko do czeskiej Pragi, to możesz się jutro spotkać ze swoim idolem na tamtejszym Placu Wacława (Václavské náměstí), podczas imprezy "Dzień bezpieczeństwa na drodze"... (Jean Todt jest już tam od dzisiaj).
Kamikadze2000
27.06.2012 06:20
Michael raczej nie zostanie za prędko pobity, jeżeli chodzi o rekordy, ale sport jest tak specyficzny, iż nonsensem jest mówic, że ten i ten sportowiec jest najlepszy lub też najszybszy w historii. Najbardziej utytułowany jak najbardziej, ale jak można nazwac go najlepszym kierowcą (jeżeli chodzi o samą technikę jazdy i bezpośredni pojedynek), skoro w czasach jego świetności tylko Prost jeszcze żył i nadal żyje. Zestawienie każdego jest bez sensu i moim zdaniem to wręcz niestosowne. Co innego zestawic zawodników rywalizujących ze sobą. W każdej dekadzie są wyróżniający się kierowcy. Oceniajmy ich osobno, a nie porównujmy.
adminf1
27.06.2012 05:34
hahahaha..jak zwykle najwiecej pisza znafcy talentu Schumachera....prawda jest taka, że on nadal śrubuje rekordy, ktore za mojego życia nie zostaną pobite:)
SkC
27.06.2012 04:48
Postawie Schmiemu zgrzewkę Piccolo jeśli uda mu się jeszcze stanąć na podium w swojej karierze.
jpslotus72
27.06.2012 04:40
@Witek Zgodzę się z Tobą przy pewnym rozróżnieniu. Jak pisałem wczoraj czy przedwczoraj - uważam Michaela za jednego z pierwszej trójki (obok Senny i Fangio) a w ostateczności piątki (z Prostem i Clarkiem albo Stewartem) kierowców w historii F1. Protestowałbym zatem przeciwko krytykowaniu jego talentu i całej kariery na podstawie wyników, osiąganych przez niego po powrocie. Ale nie mogę się zgodzić z tym, że ma on "status boga" i że w ogóle nigdy, w jakiejkolwiek sytuacji i z jakiegokolwiek powodu nie można go krytykować - za konkretne zachowania (np. wypchnięcie Rubensa na prostej startowej na Hungaroringu) czy słabszą formę, jeśli takowa mu się przytrafi. Nie uznaję krytyki kogoś tylko dlatego, ze się go nie lubi (ja np. nie przepadam za Alonso, ale nigdy nie napiszę, że to beznadziejny kierowca), ale nie rozumiem także bezkrytycznego uwielbienia, które nie chce widzieć najmniejszej rysy na wizerunku swojego "idola". Co innego być ze swoim "wybrańcem" na dobre i na złe (tzn. także wtedy i szczególnie wtedy, kiedy mu się nie wiedzie) taką postawę uznaję i szanuję - a co innego zabraniać innym krytykowania swojego "idola" nawet wtedy, kiedy obiektywnie coś "nabroi". Schumacher jest mimo wszystko jednym kierowcą z wielu w stawce - nawet jeśli przewyższa pozostałych osiągnięciami i talentem - i skoro (kiedy jest uzasadnione jakimś konkretnym faktem) można krytykować każdego innego, także Schumi nie jest ponad tym "prawem". Nie sądzę aby sam Schumi oczekiwał od swoich fanów i bezstronnych kibiców "lizusostwa" i "wazeliny" (nie mam na myśli Ciebie!), które każą kadzić mu w sytuacji, kiedy on sam wie że nie jest ideałem - np. po obejrzeniu powtórki wspomnianej sytuacji z Rubensem Michael odwołał swoją pierwszą wypowiedź (że Barrichello mógł pojechać po zewnętrznej) i przyznał że sam pojechał za ostro - i to jest klasa, którą chciałbym aby prezentowali także niektórzy jego fani (mieszający czasem z błotem każdego, kto nie "modli" się Schumiego).
IceMan11
27.06.2012 04:38
@SirKamil OMG! Jeżeli błąd w Bahrajnie uniemożliwiłby mu dostanie się na P2 to jeszcze, ale jakbyś nie zauważył - on siedział na ogonie Vettela! No, ale możesz nadal tkwić w swoim przekonaniu, że błąd w ostatnim zakręcie na pierwszych okrążeniach kosztował go zwycięstwo. Ciekawe z czym wyskoczysz jeżeli chodzi o Hiszpanię?
SirKamil
27.06.2012 04:27
[quote="IceMan11"]@SirKamil No jeżeli on podejmuje decyzje odnośnie taktyk to owszem, jego wina.[/quote] żaden z taktyków nie każe mu być wolnym w kwalifikacjach albo popełniać błąd w Bahrajnie i spadać za Massę trwoniąc od groma cennych sekund.
Witek
27.06.2012 04:03
Moi drodzy, dla mnie Schumacher był Bogiem kiedy bylem nastolatkiem. On naprawdę dokonywał cudów za kierownicą. Wszyscy jego obecni krytykanci powinni naprawdę ochłonąć, nie macie racji. W mojej ocenie Schumacher jest (ex aequo) największym kierowcą Formuły 1, od momentu powrotu oceniam go na równi z Senną. Miarą wielkiego człowieka (kimkolwiek by on nie był - sportowcem czy przeciętniakiem) jest to, jak podnosi się on po porażkach. I w praktyce nic nie smakuje w życiu lepiej, jak właśnie ponowny (i ostateczny) sukces po latach niepowodzeń. Pozdrawiam i życzę Wam i sobie takich wyścigów, jak w Walencji! Było bosko!!
IceMan11
27.06.2012 04:03
@SirKamil No jeżeli on podejmuje decyzje odnośnie taktyk to owszem, jego wina.
SirKamil
27.06.2012 03:56
[quote="IceMan11"]@jpslotus72 Trochę przesadzasz. Co innego jeździć 2 sezony bez żadnego błysku, a co innego wrócić i po kilku wyścigach mieć szanse na zwycięstwo, które wymyka się z winy zespołu.[/quote] Raczej z jego winy.
jpslotus72
27.06.2012 03:15
@IceMan11 Nawiązałem do tego w porównaniu z Schumacherem - który po 7-dmiu mistrzowskich tytułach, "jeżdżąc 2 sezony bez żadnego błysku" miałby właśnie powody do robienia fochów... Owszem, w 2010 mówił nieraz o frustrujących rezultatach (bo takie po prostu były), ale ogólnie znosił te "katusze" w miarę cierpliwie - broniąc nawet mechanika, który jednoznacznie zawalił mu wyścig... Nie odwołuję wielu słów krytyki pod adresem jego występów w poprzednich dwóch sezonach, ale staram się być obiektywny i muszę mu przyznać, że znosił te "upadki" z godnością. PS - jeśli chodzi o Kimiego, to nie miałem na myśli jego stylu bycia, czyli tzw. "mowy ciała" - skrajnej oszczędności w wyrażaniu emocji, "zamrożonej" mimiki itp. - to jest nawet zabawne... Chodziło mi o treść jego wypowiedzi, a nie sposób ich wypowiadania.
IceMan11
27.06.2012 03:02
@jpslotus72 Po części się z Tobą zgadzam, ale jako jego kibic od sezonu 2002 wiem, że Kimi zaspokoi się tylko zwycięstwem i im bliżej jest owej wygranej tym jest bardziej zły, że to nie on stoi na najwyższym stopniu podium. Taka już jego natura. On nawet jakby HRT stanął na pudle to czułby niesmak, że był tak blisko odniesienia zwycięstwa, podczas gdy inni skakaliby pod sufit ;D
jpslotus72
27.06.2012 02:39
@IceMan11 Ale, moim zdaniem, Kimi też trochę przesadza... Choćby po ostatnim wyścigu - w pewnej mierze "fuksem" zameldował się na 2-gim stopniu podium - a i tak kręcił nosem. Przecież gdyby nie awaria, to nawet jego partner z zespołu byłby na mecie przed nim - więc mógł osiągnąć maksimum tę właśnie pozycję... Lepiej by zrobił, gdyby skupił się na swoich osiągach w kwalifikacjach i zdrowej rywalizacji z Grosjeanem, bo nawet przy udanej strategii wydaje się, że to Romain byłby na razie bliżej zwycięstwa (co jest niemałym zaskoczeniem). Teraz trochę przesadzę, ale Kimi sprawia takie wrażenie, że nawet gdyby wygrał, to byłby sfrustrowany, że ze zbyt małą przewagą...
IceMan11
27.06.2012 02:18
@jpslotus72 Trochę przesadzasz. Co innego jeździć 2 sezony bez żadnego błysku, a co innego wrócić i po kilku wyścigach mieć szanse na zwycięstwo, które wymyka się z winy zespołu.
jpslotus72
27.06.2012 01:31
To normalne, że Mercedes musi wykorzystać medialnie tę sytuację - tym bardziej w kontekście kolejnej fali przypuszczeń w sprawie ewentualnego wycofania firmowego zespołu przez koncern. Od początku sezonu 2010 mieliśmy mnóstwo zapowiedzi przyszłych sukcesów Mercedesa - niewiele z nich wynikało, poza "marketingiem" czy PR-em. Bierzmy to więc z dystansem. [quote]Michael mógłby mieć już sześćdziesiąt, siedemdziesiąt punktów, jeśli nie mielibyśmy problemów technicznych. [/quote]Takie "gdybanie" może zaprezentować niemal każda ekipa - gdyby nie to lub tamto, to bylibyśmy Bóg wie gdzie... Było jak było - będzie jak będzie. Pusta fraza - ale takie są fakty: przeszłości nikt nie cofnie, przyszłości nikt nie zna. Można natomiast wyrażać swoje życzenia - i Haug właśnie to zrobił... Co do jednego jednak muszę się chyba zgodzić - Schumacher w ciągu całej tej "drogi przez ciernie" i zawiedzionych oczekiwań od momentu swojego powrotu, okazywał mniej frustracji niż np. Kimi, który dopiero co wrócił, zaliczył już 3 razy podium i ciągle marudzi (powinien okazać więcej cierpliwości - mało kto przed sezonem powiedziałbym, że po Walencji będzie miał w Lotusie już trzy "pudła" i tylko jeden wyścig bez punktów...)
SirKamil
27.06.2012 12:24
[quote]To, co mogliśmy zobaczyć w Walencji było prawdziwą szybkością[/quote] Nie przesadzałbym z tą szybkością. Ile Michael tracił do Vettela po 27 okrążeniu tuż przed SC? 60-70 sekund? To co mogliśmy zobaczyć w Walencji było neutralizacja działająca bardzo bardzo na korzyść Merola plus odpadnięcie 4 panów z przodu. voila.