Mosley domaga sie wyścigu w Maroku
Poza Antarktydą, Afryka jest jedynym kontynentem nie reprezentowanym w kalendarzu F1
20.02.0613:00
853wyświetlenia
W związku z malejącymi szansami na powrót do kalendarza Grand Prix Południowej Afryki, Max Mosley zasugerował ostatnio, że Formuła 1 mogłaby zawitać do innej części tego kontynentu. Poza Antarktydą, Afryka jest jedynym globalnym kontynentem nie reprezentowanym w kalendarzu F1.
Jako że plany związane z organizacją wyścigu w Kapsztadzie (RPA) utkwiły w martwym punkcie ze względu na problemy z uzyskaniem wsparcia finansowego od lokalnych władz, prezydent FIA wymienił inną interesującą lokację dla ewentualnego wyścigu - położone w północnej części Afryki Królestwo Maroka.
"W chwili obecnej jest pewne zainteresowanie zorganizowaniem wyścigu w północnej części Afryki", potwierdził Brytyjczyk, "ale o ile się dobrze orientuję nic konkretnego". W Maroku odbył się jak dotąd tylko jeden wyścig F1, a miało to miejsce w 1958 roku. Stirling Moss zwyciężył wówczas na siedmio i półkilometrowym torze Ain-Diab w Casablance.
Serwis GrandPrix.com sugeruje tymczasem, że obecne plotki na temat zorganizowania wyścigu w Maroku mogą mieć więcej wspólnego z ewentualnym wyścigiem w Kapsztadzie - mają po prostu umożliwić wynegocjowanie lepszego kontraktu administracji F1.
Tak najprawdopodobniej jest również w przypadku plotek na temat przeniesienia Grand Prix Stanów Zjednoczonych z Indianapolis do Las Vegas. Jak dotąd wszelkie próby organizowania wyścigu F1 na torach ulicznych w USA kończyły się niepowodzeniem i najbardziej sensownym rozwiązaniem jest pozostanie przy torze w Indianapolis. Kwestią sporną są tylko warunki, na jakich wygasający z końcem tego roku kontrakt z władzami IMS ma zostać przedłużony.
Źródło: F1-Live.com, GrandPrix.com
KOMENTARZE