Zespołom nie podoba się pomysł rozegrania 22 wyścigów w roku 2014
Swe obawy wyrazili otwarcie Christian Horner oraz Martin Whitmarsh.
06.10.1312:04
1850wyświetlenia
Szef Red Bull Racing - Christian Horner uważa, że plan rozegrania 22 wyścigów przyszłym sezonie przekracza granice rozsądku.
FIA opublikowała w zeszłym tygodniu kalendarz wyścigów na sezon 2014, który ma być najdłuższym sezonem w historii F1. Lista rund wydłużyła się tak bardzo głównie za sprawą nowych rund - GP New Jersey, Rosji, Meksyku oraz Austrii.
Zespoły bardzo niechętnie podchodzą do pomysłu rozszerzania liczby rund do ponad dwudziestu. Wciąż pojawiają się pewne wątpliwości, co do tego, czy wyścigi w Korei Południowej i New Jersey odbędą się, jednak mimo wszystko Christian Horner uważa, że planowana liczba rund jest zdecydowanie na wyrost.
Wszyscy uważamy, że planowanie 22 wyścigów to przekraczanie pewnej granicy, ponieważ jest to dodatkowe obciążenie dla zespołów oraz całego światka F1. Jeśli podróżujesz na 22 wyścigi w klasie ekonomicznej, latając po całym świecie, wyjeżdżając na tydzień przed wyścigiem i wracając parę dni po, to jest to dla ciebie długi i męczący sezon. Moim zdaniem idealną liczbą wyścigów jest 20. To punkt nasycenia. Rozumiem jednak, dlaczego Bernie stara się włączyć do kalendarza kolejne lokalizacje.
Martin Whitmarsh z McLarena zauważa jeszcze jeden problem - jeśli pewne rundy wypadną z kalendarza, mogą w nim powstać nienaturalne przerwy. Dwutygodniowa przerwa między wyścigami w Australii i Malezji nie jest czymś pożądanym oraz nie jest optymalnym rozwiązaniem logistycznym.
Jest to nieco kłopotliwe dla wszystkich - powrót, a potem kolejny wyjazd, jednak jesteśmy do tego przyzwyczajeni.- stwierdził.
Podsumowując jednak - jeśli część wyścigów wypadnie z kalendarza, nie odbędą się dwa czy trzy wyścigi - o których mowa nietrudno się domyśleć - powstaną chaotyczne przerwy w trakcie sezonu. Sezon sam w sobie jest dość rozstrzelony, zwłaszcza w perspektywie takich nieprzyjemnych przerw między rundami.
Fragmentem sezonu, stanowiącym największe wyzwanie logistyczne dla zespołów, będzie z pewnością seria wyścigów w Monako, New Jersey oraz Kanadzie, które mają zostać rozegrane w trzy kolejne weekendy. Horner przyznaje, że o ile możliwe jest przewiezienie całego sprzętu na te imprezy, o tyle nie będzie to tanie.
To wykonalne, oczywiście, że jest to wykonalne, lecz także kosztowne. Zobaczymy więc jak będzie. Kalendarz bardzo zmienił się w ostatnich tygodniach i jestem przekonany, że przed końcem sezonu wprowadzonych zostanie jeszcze kilka poprawek.
Źródło: autosport.com
KOMENTARZE