Zapowiedz sezonu 2006 - część pierwsza
Testy przedsezonowe i co z nich tak naprawdę wynika
04.03.0612:39
1022wyświetlenia
Formuła Jeden przygotowuje się do jednego z najbardziej otwartych sezonów od lat. Taka konkluzja nasuwa się po przestudiowaniu formy zespołów podczas zimowych testów na torach w Barcelonie, Jerez, Walencji, Bahrajnie, Imoli i Vallelundze.
Sezon 2006 ma jak dotąd wszystkie potrzebne cechy, aby stać się genialnym, z mistrzami świata Renault walczącymi po raz kolejny z McLarenem i Hondą, gotową zaatakować obydwa te zespoły. Ferrari i Toyota także powinny być blisko, natomiast Williams, BMW Sauber i Red Bull - ze swoimi dwoma zespołami Red Bull Racing i Scuderia Toro Ross (poprzednio Minardi) - są z pewnością czarnymi końmi.
Na końcu jest mocno przebudowany zespół Midland (poprzednio Jordan) i powracający do F1 były kierowca Zakspeed/Larrousse/Footwork, Aguri Suzuki, z wspieranym przez Hondę zespołem Super Aguri. Jest to szczególnie istotny znak dla tego sportu, w którym pierwszy raz od kilku lat znowu wystartuje więcej niż 10 zespołów.
Testy nie są jednak tylko i wyłącznie zbieraniem cennych informacji do analizy technicznej; to swoista gra w pokera. Problem jest w tym, że wszyscy realizują swój własny program danego dnia. Dla przykładu jeden zespół może przeprowadzać próby kwalifikacyjne, ale z dużą ilością paliwa, aby celowo ukryć swoje prawdziwe osiągi. Zespoły wiedzą z dosyć dużą dokładnością, jaki wpływ ma jeden kilogram paliwa na czas okrążenia, więc mogą przewidzieć jakiego czasu należy się spodziewać, jeśli ich bolid będzie lekki.
W międzyczasie inni mogą symulować przejazd pełnego dystansu wyścigu. Renault dla przykładu może mieć podobną szybkość co BMW Sauber albo Red Bull, ale może jeździć z dużo większą ilością paliwa w danym momencie.
Nie możemy także brać za pewnik, że każdy jeździ na tych samych oponach, nawet jeśli dotyczy to zespołów korzystających z ogumienia tego samego producenta - czy będzie to Michelin lub Bridgestone. Firmy oponiarskie mogą w końcu wypróbowywać różne mieszanki i konstrukcje.
Istnieje także możliwość, że wiele zespołów wprowadzi w ostatniej chwili zmiany w aerodynamice tuż przed Bahrajnem, których jeszcze nie zdołały przetestować na torze.
I nie zapominajmy o silnikach. Wszystkie V8 są nowe, ale oczywiście niektóre programy rozwojowe trwały dłużej od innych. Wydaje się, że Cosworth i Toyota mogą mieć na tym polu przewagę nad innymi. Niektórzy producenci, których samochody ustanawiały podczas testów najszybsze czasy, mogą być zmuszeni do ograniczenia osiągów swoich jednostek napędowych na kwalifikacje i wyścigi, aby były one w stanie wytrzymać dwa weekendy Grand Prix.
Prawdziwy rozkład sił zaczniemy poznawać dopiero 10 marca w Bahrajnie, kiedy to zespoły przystąpią do udziału w piątkowych treningach na torze Sakhir. Każdy dramaturg przyzna, że tak właśnie powinno być.
Zobacz także: Zapowiedź sezonu 2006 - część druga
Źródło: Formula1.com
KOMENTARZE