Spotkanie w Maranello

FIA spotkała się przedwczoraj w Maranello z przedstawicielami Ferrari, Renault i Coswortha
26.03.0617:26
Mateusz Grzeszczuk
955wyświetlenia
FIA spotkała się przedwczoraj w Maranello z przedstawicielami zespołów Ferrari i Renault oraz firmy Cosworth w celu omówienia proponowanych przepisów dotyczących homologacji silników. Nie jest jasne, czy Renault brało udział w spotkaniu jako przedstawiciel GPMA, czy też z własnej inicjatywy. Członkowie GMPA uzgodnili między sobą, że nie będą na własną rękę prowadzili negocjacji w sprawach komercyjnych, jednakże dyskusja na temat przepisów technicznych raczej nie była częścią tej umowy.

FIA reprezentowali Max Mosley, Charlie Whiting oraz Peter Wright, który był projektantem w nieistniejącym już zespole F1, Team Lotus. Wstępne doniesienia sugerują, iż podczas spotkania udało się osiągnąć porozumienie w sprawie zamrożenia rozwoju silników do końca 2012 roku, co ma doprowadzić do znaczącej redukcji kosztów. Takie rozwiązanie z pewnością będzie faworyzowało zespoły z dobrymi silnikami (jak np. Renault i Cosworth), natomiast pozostałe zespoły ze słabszymi jednostkami napędowymi będą zdane na mniejszą moc przez kilka lat.

Nie wiadomo jednak, czy wraz z zamrożeniem rozwoju samych silników wprowadzona zostanie także jednolita elektronika dla wszystkich zespołów. FIA proponowała takie rozwiązanie zanim pojawił się pomysł z zamrożeniem rozwoju silników, ale niektóre zespoły nie chciały się zgodzić na wprowadzenie standardowych ECU (Electronic Control Unit). Oba te pomysły kłócą się jednak z ogólną filozofią F1, która polega na ciągłym rozwoju. Oczywiście w innych dziedzinach nadal będą prowadzone prace badawczo-rozwojowe, ale koncerny samochodowe mogę w końcu dojść do wniosku, że sport ten przestał być dla nich atrakcyjny.

Formuła 1 może się znaleźć w poważnych tarapatach, jeśli duże koncerny rzeczywiście wycofają się z tego sportu, ponieważ Ferrari, Renault i Cosworth dostarczają obecnie silniki pięciu zespołom, a w 2008 roku ma startować aż 12 ekip. Jeśli koncerny samochodowe po prostu odejdą i nie będą dostarczać silników do F1, trudno będzie sprostać zapotrzebowaniu na jednostki napędowe. Z czasem pojawią się nowe firmy, do których trafią pracownicy z rozwiązanych fabrycznych stajni, ale na to potrzeba czasu, a poza tym trudno sobie wyobrazić, aby przy zamrożeniu rozwoju silników na pięć lat inne zespoły z radością powitały nowego konkurenta, który opracuje w tym czasie zupełnie nową jednostkę napędową.

Źródło: GrandPrix.com

KOMENTARZE

10
Witek
27.03.2006 02:40
Bezwzględne kalkulacje zabiją Formułę 1! Może niektóre Grand Prix nie mają w każdym calu "idealnego" toru (w przeciwieństwie do supernowoczesnych i supernudnych projektów Pana Tilke) i może infrastruktura wokół nich też nie jest idealna, ale ja- jako kibic- wolę udać się na "wysłużony" Hungaroring, gdzie może sam tor nie jest najciekawszy, lecz atmosfera jest niepowtarzalna!!!! Fascynację i miłość Węgrów do sportów motorowych widać na każdym kroku!!! Hungaroring w czasie weekendu Grand Prix tętni życiem!!! To jest po prostu ciepłe, spontaniczne widowisko!!! Więc wolę takie GP od np. Malezji, gdzie- jak moi przedmówcy słusznie zauważyli- 50% to miejsca puste, a atmosfera jest po prostu do bani! Jeśli nie zamrożenie rozwoju silników lub ciągłe restrykcje w budowaniu i wykorzystywaniu bolidów, to układ kalendarza GP i selekcja torów będą przysłowiowym 'gwoździem do trumny' F1! Obym był marnym prorokiem...
melex
27.03.2006 08:54
Trzy rozwiązania: 1. koncerny zakładają własną serię i podpisują umowy z torami, sponsorami i telewizjami; 2. koncerny się zgadzają i ogladalność w Europie spada, gdzie indziej raczej nie rośnie, F1 stacza się...; 3. koncerny przepraszają się z WRC, a na F1 kładą [to, co chcą ;) ]. Fakt, można sobie wyobrazić rozwiązanie czwarte, ale nie życzę źle człowiekowi... W przypadku nr 2 zostanie nam pasjonować sie innymi sportami - brydż, snooker, alkoholizm ;)
Metalpablo
26.03.2006 07:46
Paranoja.Mam nadzieje,że tem rozwój,któy towarzyszy F1 od zawsze nie zostanie zniwelowany.Jak czytam takie rzeczy to w środku,coś mi sie robi,oj..ta FIA........
Witek
26.03.2006 07:35
No właśnie! Gdyby to był sezon 2004 to niewątpliwie przystaliby na to!!! W obecnej formie nie sądzę, by Ferrari się zgodziło!
Zombie
26.03.2006 04:54
Oczywiście, że zamrożą rozwój dopiero wtedy, gdy Ferrari będzie gotowe. Nie podetną gałęzi, na której siedzą.
Sławek56
26.03.2006 04:47
Nie uważam aby zamrożenie rozwoju silników było na rękę Ferrari. Ich silniki trochę odstają od silników Renault i Mercedesa i raczej zależałoby im na kontynuowaniu prac rozwojowych - dla przypomnienia niezawodność i najwyższy poziom z silnikiem V10 osiągneli po 3 latach!
RENO
26.03.2006 04:45
ta niedługo tak zredukują te koszty ze za 1 dolara bedzie można miec stajnie w f1......to jest chore to nie jest elektronik gdzie wszędzie dąży sie do miniaturyzacji...a w tym przypadku do bezwglednego ciecia kosztów
Zombie
26.03.2006 04:31
A ja interesuję się tym sportem 20 lat i też nie rozumiem co się dzieje. Zamrożenie rozwoju? Przecież to śmierć... A wszystko to idzie skąd? Z Maranello.
Witek
26.03.2006 04:29
Dla mnie to jest po prostu zaszufladkowanie najgorszych teamów i uniemożliwianie im rozwoju! To się zaczyna robić chore! Wcale się nie zdziwię, jeśli połowa zespołów zechce się wycofać! To już nie będzie Formuła 1!
deeze
26.03.2006 03:46
Co się dzieje? Ledwo zacząłem się interesować F1 na poważnie a ci już chcą ją zniszczyć?!?!?!