Podsumowanie wyścigu o Grand Prix Australii

Wyścig zakończył się stosunkowo łatwą, 10 wygraną w karierze Alonso
02.04.0616:26
Marek Roczniak
18235wyświetlenia

Fernando Alonso (Renault) zwyciężył w mającym wiele nieoczekiwanych zwrotów akcji tegorocznym wyścigu o Grand Prix Australii. Hiszpan powiększył tym samym swoją przewagę w klasyfikacji generalnej do 14 punktów nad najbliższym rywalem, a tymczasem zespół Renault, dla którego było to trzecie zwycięstwo w tym sezonie, ma już blisko 20 punktów przewagi nad kolejną stajnią. Co prawda zgaśnięcie silnika tuż przed pierwszym startem w bolidzie Giancarlo Fisichelli pozbawiło francuską stajnię szansy na odniesienie drugiego z rzędu podwójnego zwycięstwa, ale tak czy inaczej Włoch po starcie z boksów zdołał finiszować na piątej pozycji, a więc w sumie zespół ten zdobył aż 14 punktów.

Z problemów Fisichelli przed pierwszym startem skorzystał Juan Pablo Montoya (McLaren), który chwilę wcześniej na okrążeniu formującym wpadł w poślizg próbując rozgrzać opony i czekał go niechybnie start z końca stawki. Procedura startowa została jednak przerwana i na kolejnym okrążeniu formującym Kolumbijczyk mógł powrócić na swoje miejsce. Podczas startu Jenson Button (Honda) zdołał utrzymać się na prowadzeniu, choć o mały włos nie wpadł na niego Alonso, opóźniając maksymalnie hamowanie przed pierwszym zakrętem. Tymczasem Montoya stoczył emocjonujący pojedynek o trzecią pozycję ze swoim partnerem, Kimi Raikkonenem. Udało mu się go nawet wyprzedzić na chwilę, ale ostatecznie musiał uznać wyższość Fina.

W czasie gdy wszyscy koncentrowali się na walce w czołówce, z tyłu stawki doszło do kolizji pomiędzy Christianem Klienem (RBR), Nico Rosbergiem (Williams) i Felipe Massą (Ferrari) na pierwszym zakręcie. W efekcie Massa wpadł w poślizg i uderzył w bandę, a tymczasem Rosberg bez tylnego skrzydła zdołał dowlec się do boksów, jednak jego auto nie nadawało się do naprawy i także musiał wycofać się z wyścigu. Ponadto na pierwszym okrążeniu doszło do kolizji pomiędzy Davidem Coulthardem (RBR) i Jarno Trullim (Toyota). Szkot stracił tylko kilka pozycji, natomiast w bolidzie Trullego po poślizgu zgasł silnik i był to dla niego koniec udziału w tym wyścigu. Tymczasem na tor został wypuszczony samochód bezpieczeństwa.

Po wznowieniu wyścigu pod koniec trzeciego okrążenia Alonso zdołał wyprzedzić Buttona i objął prowadzenie, szybko uciekając kierowcy Hondy, do którego skóry zaczął także dobierać się Raikkonen. Tymczasem Montoya po straceniu dwóch pozycji w trakcie neutralizacji (kolejny poślizg) zdołał na czwartym okrążeniu wyprzedzić Ralfa Schumachera (Toyota), a na kolejnym także Marka Webbera (Williams) i dzięki temu powrócił na czwartą pozycję. Kolejny zwrot akcji nastąpił na siódmym okrążeniu, kiedy to po kraksie Kliena, będącej najprawdopodobniej następstwem uszkodzenia bolidu tuż po starcie, na tor ponownie wyjechał samochód bezpieczeństwa.

Była to kolejna zła wiadomość dla Buttona, który najwyraźniej miał problemy z rozgrzewaniem opon w trakcie neutralizacji i z tej racji był łatwą ofiarą dla swoich rywali. W istocie podczas kolejnego wznowienia wyścigu Brytyjczyk został wyprzedzony przez Raikkonena i spadł na trzecią pozycję. Pierwsza runda postojów w boksach kosztowała kierowcę Hondy utratę kolejnej pozycji - tym razem wyprzedził go Montoya. Wkrótce Kolumbijczyk zaczął doganiać swojego partnera, który najwyraźniej miał jakiś problemy i jechał wyraźnie wolniej. Zanosiło się więc na kolejny bratobójczy pojedynek kierowców McLarena, zanim sprawy w swoje ręce postanowił wziąć jadący wówczas na piątej pozycji Michael Schumacher. Kierowca Ferrari popełnił błąd na ostatnim zakręcie i wyniosło go na pobocze, które okazało się wyjątkowo nierówne. Niemiec stracił kontrolę nad bolidem i uderzył w bandę, stając się piątym pechowcem w tym wyścigu, a na tor znowu wyjechał Safety Car.

Trzecia neutralizacja wyścigu okazała się dosyć kosztowna dla kierowców McLarena. Raikkonen ze względu na konieczność wymiany przedniego skrzydła, które najprawdopodobniej uległo uszkodzeniu w wyniku wibracji będących następstwem przytarcia opony podczas gwałtownego hamowania, po drugim postoju spadł na trzecią pozycję za Nicka Heidfelda (BMW Sauber). Tymczasem Montoya musiał zaczekać, aż mechanicy McLarena skończą wymianę skrzydła w bolidzie jego partnera i po swoim postoju spadł na szóstą pozycję (za Buttona i Ralfa Schumachera). Po wznowieniu wyścigu byliśmy świadkami niezwykle interesującej walki o pozycje od drugiej do szóstej. Heidfeld ze względu na problemy z rozgrzaniem opon szybko został "połknięty" przez Raikkonena, a wkrótce także i przez Ralfa Schumachera oraz Montoyę. Ci ostatni chwilę wcześniej wyprzedzili także Buttona, który wylądował na szóstej pozycji.

W międzyczasie jadący na dziewiątej pozycji Vitantonio Liuzzi (STR) próbował wyprzedzić Jacquesa Villeneuve'a (BMW Sauber) na 38 okrążeniu, jednak popełnił błąd i stracił kontrolę nad swoim bolidem, dosyć mocno uderzając w bandę. Po wyścigu Włoch stwierdził, że Villeneuve próbował go wypchnąć z toru i dlatego doszło do wypadku, jednak sędziowie nie przyznali kierowcy BMW żadnej kary. Po kraksie Liuzziego na tor po raz czwarty wyjechał samochód bezpieczeństwa. O dziwo kolejne wznowienie wyścigu nie przyniosło zmiany w kolejności kierowców jadących na punktowanych pozycjach. Ciekawie zapowiadała się tymczasem walka pomiędzy Ralfem Schumacherem i Montoyą o najniższy stopień podium. Niestety Kolumbijczyk popełnił ten sam błąd co Michael Schumacher i zahaczył o pobocze na ostatnim zakręcie. Jakimś cudem uniknął zderzenia z bandą, ale okazało się, że podskoczenie bolidu doprowadziło do awaryjnego zgaszenia silnika i to był koniec jazdy dla Montoi.

Na ostatnich okrążeniach Fisichella próbował bez skutku dobrać się do skóry jadącego na piątej pozycji Buttona i gdy już pogodził się z tym, że zdobędzie tylko trzy punkty, w bolidzie Brytyjczyka tuż przed metą nastąpiła spektakularna awaria silnika Hondy. Dzięki temu Włoch finiszował na piątej pozycji, natomiast Button przytomnie zatrzymał swój bolid przed linią mety, dzięki czemu do następnego wyścigu będzie mógł przystąpić z nowym silnikiem bez obawy o otrzymanie kary za jego wymianą. Wyścig zakończył się tymczasem stosunkowo łatwą, 10 wygraną w karierze Alonso. Hiszpan zdołał uniknąć problemów i podczas kolejnych wznowień wyścigu zawsze był w stanie utrzymać za swoimi plecami rywali. Raikkonen biorąc pod uwagę kłopoty z przednim skrzydłem także być zadowolony z drugiej pozycji, jednak radość zespołu McLaren byłaby jeszcze większa, gdyby na najniższym stopniu podium stanął Montoya. Kolumbijczyk pomimo błędów miał dosyć udany wyścig, jednak zgaśnięcie silnika pozbawiło go szansy na zarobek punktowy.

Euforia zapanowała tymczasem w garażach Toyoty, bowiem Ralf Schumacher pomimo kary drive-through za przekroczenie limitu prędkości w boksach, co w trakcie wyścigu całkiem umknęło uwadze realizatorom transmisji telewizyjnej, na mecie zameldował się jako trzeci kierowca. Japońska stajnia po niezbyt udanym początku sezonu, na torze Albert Park pokazała się z jak najlepszej strony i może z optymizmem myśleć o kolejnych wyścigach, gdyż rozgrzewanie opon Bridgestone nie wydaje się już być tak poważnym problemem dla bolidu TF106. Niestety zmagający się podczas tego weekendu z przeziębieniem Trulli szansę na uzyskanie dobrego wyniku w Australii stracił już na pierwszym okrążeniu w wyniku zbyt pochopnej próby wyprzedzenia Coultharda.

Odpowiednio na czwartej i szóstej pozycji uplasowali się kierowcy z ekipy Roberta Kubicy, Heidfeld i Villeneuve, łącznie zdobywając aż osiem punktów. Był to więc bardzo udany wyścig dla zespołu BMW Sauber, zwłaszcza że Villeneuve ze względu na wymianę silnika wystartował z 19 pozycji. Strategia tylko jednego postoju w boksach w połączeniu z licznymi wypadkami zapewniła jednak Kanadyjczykowi drugi zarobek punktowy z rzędu. Jedynym zmartwieniem obydwu kierowców były trudności z rozgrzewaniem opon podczas licznych neutralizacji, ale tak czy inaczej ostateczny rezultat należy uznać za bardzo dobry.

Na ostatnich pozycjach punktowanych finiszowali Rubens Barrichello (Honda) i Scott Speed (STR), jednak tylko Brazylijczyk zachował zdobyte dwa punkty i to po niezbyt udanym wyścigu, w którym miał trudności nawet z wyprzedzeniem Takumy Sato (Super Aguri). Są to jednak pierwsze punkty zdobyte przez tego kierowcę dla Hondy i pozostaje mieć nadzieję, że jest to zapowiedź poprawy formy. Tymczasem Speed po wyścigu otrzymał 25 sekund kary za wyprzedzenie Coultharda przy powiewających żółtych flagach i ostatecznie sklasyfikowany został na 11 pozycji. W tej sytuacji ostatni punkt zdobył właśnie kierowca Red Bull Racing, dla którego jest to już pięćsetny punkt w karierze.

Pierwszą dziesiątkę zamknął Christijan Albers (MF1 Racing), plasując się tuż za Buttonem, a oprócz niego do mety dojechali jeszcze tylko kierowcy Super Aguri, Sato i Yuji Ide, przy czym Sato ze względu na problemy z przednimi kołami na ostatnim okrążeniu zjechał do boksów i tam przekroczył linię mety. Listę dziewięciu niesklasyfikowanych kierowców uzupełnili tymczasem Tiago Monteiro (MF1 Racing) - usterka mechaniczna i Webber - awaria układu przeniesienia napędu. Australijczyk miał szansę na uzyskanie bardzo dobrego rezultatu przed własną publicznością i nawet prowadził przez dwa okrążenia po pierwszych postojach kierowców ze ścisłej czołówki, ale jak widać zespół Williams ma nadal spore problemy z niezawodnością i czeka go jeszcze sporo pracy, zanim będzie mógł regularnie punktować.

Po wyścigu w Australii nastąpiło kilka istotnych zmian w klasyfikacjach generalnych. Między innymi Fisichella i Raikkonen awansowali kolejno na drugą i trzecią pozycję w klasyfikacji kierowców, spychając na dalsze miejsca Michaela Schumachera, Buttona i Montoyę, a w klasyfikacji konstruktorów McLaren przeskoczył Ferrari i zajmuje obecnie drugą pozycję z 19 punktami straty do Renault. Zespoły mają teraz trzy tygodnie na przygotowanie się do pierwszego europejskiego wyścigu, Grand Prix San Marino, który odbędzie się 23 kwietnia na torze Imola.

KOMENTARZE

14
troni
03.04.2006 08:17
hahahahha SLaweksz mądrujesz sie jakby to byl 10 wyscig w sezonie ,a byl to dopiero 3.pogadamy po 6 granprix i wtedy bedzie mozna snuc wywody.A co do tego ze Schumacher cie przesladuje to nie mam zadnych watpilowsci hahahahaha!
McMarcin
03.04.2006 04:55
No tak. Brawo dla Alonso - pełen profesjonalizm. Kimi miał spore problemy z autem, ta wymiana nosa i komiczna sytuacja, gdy Montoia zjechał do boksu, a tam parkował Raikkonen. Sporo neutralizacji. Schumacher (Ferrari) - mistrz takich błędów nie powinien popełniać! Głupi wypadek. Montoię znów poniosło i skończyło się jak zwykle dla Kolumbijczyka. Massa - chyba zbyt szybko przeszedł do Ferrari - może to się skończyć jak kariera Jeana Alesiego - był świetny jako kierowca Tyrrella, a w Ferrari się wypalił.
Artur Sikora
02.04.2006 10:15
pawel zanim kogos pozdrowisz to moze sie nauczysz pisac po polsku!!!! popraw swoje bledy zanim RENAULT je zacznie czynic!!!! Pozdro dla fanow McLarena
Paweł
02.04.2006 09:42
I Renault znowu górą!!! Tak tez będzie do końca sezonu, bo nic nie zapowiada żeby jakiś zespół zaczął im przynajmnieć deptać po piętach. Niezmiernię cieszę się z tego. Alonso pokazał kase od początku do końca, szkoda tylko, że Fisichelli zgasł silnik albo sam go zgasił bo "nie wytrzymał napięcia" przed startem, naprawde szkoda. Ale może się wyrobi z tym problemem do kolejnego GP. Pozdrawiam fanów RENAULT F1.
slaweksz
02.04.2006 09:26
Mam jeszcze jedno pytanie do Troniego. Troni ale co się stało z Ferrari że sie zesrało?
slaweksz
02.04.2006 09:15
Teraz dopiero tak naprawde uczciwie kazdy moze sobie powiedziec czym sa przed sezonowe opinie i testy. Pokazuja one wlasnie kto bedzie mocny w sezonie. Kazdy tutaj pisze tak. "ALE SLAWEKSZ CO TY PISZESZ TO TYLKO TESTY" A ja pisze bo wiem co pisze. Mowilem od samego poczatku ze MASSA BEDZIE CZARNY MKONIEM FERRARI ale wy na to odpowiadacie tak" ALE PRZECIEZ TY SLAWEKSZ NIE WIESZ CO PISZESZ" Ja sie tylko ciesze ze moje slowa z kazdym kolejnym GP sie poprostu potwierdzaja. Pozdrawiam cei Troni i Hindus
slaweksz
02.04.2006 09:12
Troni Ferrari juz jest skonczone a ty razem z nimi. Mowilem ci ile razy ze to ich koniec? ile razy ? Ale ty zawsze poddawales mnie krytyce. No coz takie zycie. Rozumiem ze teraz widzisz na co stac Ferrari w tym sezonie. Nie liczylbym na ich powrot w tym sezonie a SCHUMACHER MUSI ODEJSC. Wtedy dopiero Ferrari zacznie myslec racjonalnie i byc moze wtedy nastapi ich odrodzenie ale juz bez Michala. RENUALUT DESTRUKCJA CALKOWITA.
troni
02.04.2006 06:25
na poczatek chcialem ''pochwalic''komentujących w tv4 za pelen profesionalizm/heheheh/bravo dla Alonso za perfekcyjny wyscig.i tak jak juz ostatnio pisalem Fisco zgasil silnik a startowal z 1 rzedu czemu?no dlatego ze jest malo odporny psychicznie!!!wiec pomysl o zdobyciu przez niego mistrzostwa moim zdaniem niech schowa miedzy bajki.Schumi/moj idol/o *** co za blad,no coz przemysl to i popraw sie.no a Montoya podaj sobie reke z Michaelem po dupie powinien dostac od Rona.to tyle na Imola ferrari ma ostatnią szanse na odrodzenie jak tego nie zrobia to sezon bedzie skreslony.
didu
02.04.2006 05:16
Massa po trzech wyścigach zgromadził 4 punkty, daje to 1,33 pkt. na wyścig. Dodatkowo robi mase błędów i się rozbija. Doprawdy genialnego kierowce zatrudniło Ferrari. Pewnie zabłyśnie jeszcze w jakimś wyścigu, ale myślę że będzie ich mało. Jednym słowem FELIPE MASSA BŁĘDÓW.
W
02.04.2006 04:31
Finowie mają za mało słońca. Zresztą macie fajne problemy - kto się nie uśmiechał na podium. :-)
Jacenty_F1
02.04.2006 04:24
Piotrektk - Śmiech to zdrowie patrząc na Kimiego zaczynam rozumieć dlaczego największy odsetek samobójstw występuje własnie w Finlandii
roomcajs
02.04.2006 04:24
no tak alonso powinien plakac, ze wygral....
piotrektk
02.04.2006 03:59
ty jesteś dekiel może po prostu bardziej zrównoważenie podchodzi do wyścigów- nie rzuca się jak alonsi
kuba_new
02.04.2006 03:54
kimi mial znowu skwaszona mine na podium ten gosci usmiechnie sie dopiero jak wygra to dopiero dekiel