Nowe zespoły w Formule 1
Na paddocku F1 w Australii głośno było od plotek dotyczących listy startowej na sezon 2008
03.04.0612:36
2229wyświetlenia
Z końcem marca upłynął termin, w czasie którego można było zgłaszać do FIA chęć uczestnictwa w wyścigach Formuły 1 w sezonie 2008. Wpłynęły 22 zgłoszenia, z czego połowa od zespołów aktualnie uczestniczących w Mistrzostwach Świata. Kim są więc pozostali?
Na paddocku F1 w Australii głośno było od plotek dotyczących tego tematu. Chęć powrotu do Formuły 1 zadeklarowali niedawni jej uczestnicy: Paul Stoddart (Minardi) i Eddie Jordan (Jordan). Również David Richards, szef firmy motoryzacyjnej Prodrive współpracującej z koncernem Subaru w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Świata (WRC) oświadczył, że stosowne zgłoszenie zostało wysłane do władz FIA.
Richards posiada już doświadczenie w wyścigach Formuły 1 - przez pewien czas zarządzał zespołem BAR. Teraz chce wprowadzić do F1 całkowicie własną ekipę. Z takim zamiarem Richards nosi się już od co najmniej kilku lat, ale dotychczas zbyt wysokie koszty utrzymania prywatnego zespołu w Formule 1 sprawiły, że zwlekał z tą decyzją. Dopiero opublikowane niedawno proponowane zmiany w przepisach zachęciły go w końcu do podjęcia ryzyka.
Tak więc spośród 11 "nowych" ekip można wymienić już zespoły Minardi, Jordan i Prodrive. A co z pozostałymi? Mówi się, że mogą to być zespoły powiązane z wyścigami w Ameryce. Już kilka miesięcy temu o powrocie na arenę Formuły 1 wspominał Roger Penske, którego zespół startował w połowie lat 70-tych i nawet wygrywał Grand Prix. Wcześniej, w roku 2003, mówiło się o tym, iż Penske może wykupić część udziałów w zespole Jordan. Ale do tego nie doszło.
Roger Penske i Christian Horner, będący właścicielami zespołu Arden International startującego w serii Grand Prix 2 (dawna Formuła 3000) zdementowali jednak pogłoski, jakoby planowali awansować zespół Arden do F1 i oświadczyli, że nie wysłali do FIA stosownego zgłoszenia. Mimo to być może Penske zdecydował się samodzielnie wystawić zespół do F1. Drugim kandydatem zza Oceanu może być Adrian Reynard, który swego czasu posiadał część udziałów w zespole BAR.
Mówi się, że kandydatami mogą być też ekipy startujące obecnie w GP2, jak chociażby japońska DPR Direxiv, czy hiszpańska Racing Engineering. Mająca swą bazę w Bookham w hrabstwie Surrey w Wielkiej Brytanii ekipa Direxiv, dowodzona przez Davida Price'a, ma być podobno juniorskim zespołem McLarena zaopatrywanym w silniki przez Mercedesa. Z innych ekip z peletonu GP2 warto wspomnieć o ART Grand Prix, DAMS, BCN Competicion, czy nawet Piquet Sports.
Kandydatów jest więc wielu, a wolne miejsce właściwie tylko jedno. Ron Dennis uważa, że nowe zespoły powinny uczestniczyć w przedkwalifikacjach przed każdym wyścigiem, aby w ten sposób pokazać swoją przydatność i konkurencyjność w Formule 1. "To powinno pokazać, jak wiele musiałoby z bólem wracać do domu już w piątek" - powiedział w Australii reporterom Dennis w czasie minionego weekendu.
Tymczasem o ponownym udziale w Formule 1 zespołu Jordan wypowiedział się długoletni współpracownik Eddiego Jordana, Gary Anderson. "Mam świadomość, że on już zgłosił swój zespół" - stwierdził Anderson.
Plotki sugerują, że w sezonie 2008 w Formule 1 mógłby pojawić się nawet własny zespół dowodzony przez Michaela Schumachera. Są też i takie, które mówią o prywatnym zespole Flavio Briatore, obecnego szefa febrycznej ekipy Renault. Inne z kolei sugerują, że Eddie Irvine też chciałby pojawić się w Formule 1 z własną ekipą. Romansujący ostatnio z Pamelą Anderson Irvine podobno już znalazł wsparcie dla swojego projektu u bogatego biznesmana pochodzącego z Rosji. Podobne aspiracje ma rzekomo nawet Jean Alesi.
FIA ujawni listę wszystkich zespołów dopuszczonych do startów w Formule 1 dopiero 28 kwietnia.
Źródło: F1i.comGrandPrix.com, pitpass.com, paddocktalk.com
Na paddocku F1 w Australii głośno było od plotek dotyczących tego tematu. Chęć powrotu do Formuły 1 zadeklarowali niedawni jej uczestnicy: Paul Stoddart (Minardi) i Eddie Jordan (Jordan). Również David Richards, szef firmy motoryzacyjnej Prodrive współpracującej z koncernem Subaru w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Świata (WRC) oświadczył, że stosowne zgłoszenie zostało wysłane do władz FIA.
Richards posiada już doświadczenie w wyścigach Formuły 1 - przez pewien czas zarządzał zespołem BAR. Teraz chce wprowadzić do F1 całkowicie własną ekipę. Z takim zamiarem Richards nosi się już od co najmniej kilku lat, ale dotychczas zbyt wysokie koszty utrzymania prywatnego zespołu w Formule 1 sprawiły, że zwlekał z tą decyzją. Dopiero opublikowane niedawno proponowane zmiany w przepisach zachęciły go w końcu do podjęcia ryzyka.
Tak więc spośród 11 "nowych" ekip można wymienić już zespoły Minardi, Jordan i Prodrive. A co z pozostałymi? Mówi się, że mogą to być zespoły powiązane z wyścigami w Ameryce. Już kilka miesięcy temu o powrocie na arenę Formuły 1 wspominał Roger Penske, którego zespół startował w połowie lat 70-tych i nawet wygrywał Grand Prix. Wcześniej, w roku 2003, mówiło się o tym, iż Penske może wykupić część udziałów w zespole Jordan. Ale do tego nie doszło.
Roger Penske i Christian Horner, będący właścicielami zespołu Arden International startującego w serii Grand Prix 2 (dawna Formuła 3000) zdementowali jednak pogłoski, jakoby planowali awansować zespół Arden do F1 i oświadczyli, że nie wysłali do FIA stosownego zgłoszenia. Mimo to być może Penske zdecydował się samodzielnie wystawić zespół do F1. Drugim kandydatem zza Oceanu może być Adrian Reynard, który swego czasu posiadał część udziałów w zespole BAR.
Mówi się, że kandydatami mogą być też ekipy startujące obecnie w GP2, jak chociażby japońska DPR Direxiv, czy hiszpańska Racing Engineering. Mająca swą bazę w Bookham w hrabstwie Surrey w Wielkiej Brytanii ekipa Direxiv, dowodzona przez Davida Price'a, ma być podobno juniorskim zespołem McLarena zaopatrywanym w silniki przez Mercedesa. Z innych ekip z peletonu GP2 warto wspomnieć o ART Grand Prix, DAMS, BCN Competicion, czy nawet Piquet Sports.
Kandydatów jest więc wielu, a wolne miejsce właściwie tylko jedno. Ron Dennis uważa, że nowe zespoły powinny uczestniczyć w przedkwalifikacjach przed każdym wyścigiem, aby w ten sposób pokazać swoją przydatność i konkurencyjność w Formule 1. "To powinno pokazać, jak wiele musiałoby z bólem wracać do domu już w piątek" - powiedział w Australii reporterom Dennis w czasie minionego weekendu.
Tymczasem o ponownym udziale w Formule 1 zespołu Jordan wypowiedział się długoletni współpracownik Eddiego Jordana, Gary Anderson. "Mam świadomość, że on już zgłosił swój zespół" - stwierdził Anderson.
Plotki sugerują, że w sezonie 2008 w Formule 1 mógłby pojawić się nawet własny zespół dowodzony przez Michaela Schumachera. Są też i takie, które mówią o prywatnym zespole Flavio Briatore, obecnego szefa febrycznej ekipy Renault. Inne z kolei sugerują, że Eddie Irvine też chciałby pojawić się w Formule 1 z własną ekipą. Romansujący ostatnio z Pamelą Anderson Irvine podobno już znalazł wsparcie dla swojego projektu u bogatego biznesmana pochodzącego z Rosji. Podobne aspiracje ma rzekomo nawet Jean Alesi.
FIA ujawni listę wszystkich zespołów dopuszczonych do startów w Formule 1 dopiero 28 kwietnia.
Źródło: F1i.comGrandPrix.com, pitpass.com, paddocktalk.com
KOMENTARZE