Ferrari komentuje dyrektywę w sprawie ograniczenia komunikacji radiowej

Scuderia uważa, że dyrektywa wymaga dalszych wyjaśnień, szczególnie w kwestii bezpieczeństwa.
16.09.1416:43
jpslotus72
1809wyświetlenia

Ferrari na swojej oficjalnej stronie internetowej skomentowało dyrektywę FIA, w sprawie ścisłego egzekwowania artykułu 20.1 regulaminu technicznego, stanowiącego, że: Kierowca powinien prowadzić samochód sam i bez pomocy.

Pewne komunikaty radiowe będą od Grand Prix Singapuru uważane za «zewnętrzną pomoc». Z tego, co twierdzi FIA, zakazane będą wszelkie informacje, dotyczące zużycia paliwa oraz ustawień i ich korekt, które mogłyby poprawić osiągi samochodu - chociaż do tej pory nie ma precyzyjnych wskazań - możemy przeczytać na stronie ekipy z Maranello.

Obecnie kierowcy robią w czasie okrążenia dwie lub trzy korekty, w zależności od informacji, przekazywanych przez inżynierów, monitorujących sytuację za pomocą telemetrii. Inżynierowie nie będą już mogli przekazywać kierowcom informacji o tym, w którym sektorze lub zakręcie mogą się poprawić, w jakim stanie są ich opony oraz co powinni zrobić podczas okrążenia formującego.

Kierowca będzie miał jednak dostęp do tych informacji przez display LCD na kierownicy (chociaż obecnie trzy zespoły nie mają tego systemu). FIA będzie kontrolowała rozmowy, zwracając uwagę na wszelkie kodowane informacje. Sędziowie mają się kierować zasadą «zerowej tolerancji», z możliwością udzielania 5-sekundowych kar.

Jak postępować? Oczekujemy dalszych wyjaśnień od FIA. Jaki wpływ będzie miała nowa dyrektywa na wyścigi, przekonamy się dopiero na torze. W praktyce będziemy mogli to obserwować już w piątek 19. września, kiedy w Singapurze zaczną się pierwsze treningi.

KOMENTARZE

3
L00Kass
17.09.2014 09:58
Niech sie uczą Morse'a. Podczas komunikatów ktoś w tle np. będzie kaszlał, heh. Ciekawe, które to zespoły nie zaimplementowały displayów LCD.
RY2N
17.09.2014 10:41
Dobrze by było aby FIA podała parę przykładów komunikatów dozwolonych i parę zabronionych, ale to pewnie marzenie ściętej głowy. [edit] no i proszę właśnie podali :-) Czy na przykład komunikat o leżącym odłamku na torze, który może spowodować przebicie opony i stopniowe (nie nagłe) ujście powietrza jest komunikatem dozwolonym? Albo czy komunikat, że inny zawodnik miał kłopoty na zakręcie nr 2 bo tam pokropił deszcz i w związku z tym zachowaj ostrożność, jest komunikatem z zakresu bezpieczeństwa?
jpslotus72
16.09.2014 03:36
Mały (albo średni) komentarz poza tekstem newsa. Cały artykuł 20.1 Regulaminu Sportowego brzmi:[quote]20.1 The driver must drive the car alone and unaided.[/quote]I jest to najkrótszy artykuł rodziału "20) DRIVING" (pozostałe są rozwinięte co najmniej w kilku zdaniach - np. "20.2 Drivers must use the track at all times.", gdzie precyzuje się m.in., jak są wyznaczane granice toru i jak będą traktowane ich naruszenia). "Unaided" jest tak ogólne, że przy odrobinie złej woli, nawet słupki z oznaczeniami odległości do zakrętu można uznać za pomoc - przy hamowaniu... W zasadzie, moim zdaniem, mamy teraz do czynienia nie tyle z egzekwowaniem artykułu 20.1, ile z pisaniem go "na kolanie" dopiero teraz, w ostatniej fazie sezonu (FIA nieraz już dowiodła, że jej refleks działa w takim tempie - dmuchany dyfuzor, mapowanie silników, FRIC itp.)... Bo bez sprecyzowania, które następuje dopiero teraz, ten artykuł oznaczał "wszystko i nic". Czy pomocą są tylko polecenia, w sensie "zrób to, lub tamto", czy też same informacje (na podstawie których kierowca sam podejmuje decyzję, co zrobić) - FIA miesza jedno i drugie (niektóre polecenia są dozwolone, inne nie - to samo z informacjami). Dozwolone jest np.polecenie zjazdu do boksów czy zamiany miejsc z partnerem z zespołu, a nie dozwolona jest informacja o ciśnieniu opon (z tego, co czytałem, nie wolno informować nawet o "powolnym kapciu" - slow puncture). Sam diabeł się w tym nie połapie... Ale FIA potrafi (to znaczy - tak się jej wydaje). Następnym razem radziłbym poświęcić na myślenie kilka długich, zimowych wieczorów więcej. Tym razem współczuję kierowcom i zespołom - trzeba mieć łeb jak sklep... Właściwie - jak supermarket.