Rotacja wśród kierowców według Maxa Mosleya
Prezydent FIA na łamach 'F1 Racing' przedstawia utopijny plan rotacji kierowców w F1
23.05.0608:07
1037wyświetlenia
Prezydent FIA Max Mosley przed kilkoma dniami ponownie opowiedział się za niezwykle radykalnym i bardzo kontrowersyjnym systemem rotacyjnym wśród kierowców. W najnowszym wydaniu angielskiego pisma F1 Racing Mosley wyraźnie opowiada się za takim systemem, kiedy to każdy z kierowców w ciągu jednego sezonu pojawiłby się w każdym ze startujących zespołów. Jednocześnie wyraźnie przy tym zaznaczył, że proponowane zmiany pewnie nigdy nie uzyskałyby aprobaty.
"Gdybym był niepoprawnym optymistą, to z pewnością zaproponowałbym taki system, który na pewno wielu uznałoby za niepraktyczny czy nawet szalony. Ale bez obaw, sugerowałem tego typu rozwiązanie bez sukcesu przez ostatnie 20 lat i nigdy nie zostało przychylnie rozpatrzone ze względu na fakt funkcjonowania demokratycznych struktur działania FIA" - stwierdził Mosley.
"Załóżmy hipotetycznie, że mamy 12 stajni wyścigowych i 18 eliminacji w sezonie. Każdy kierowca występowałby za każdym razem w innym zespole. Tak więc po pierwszych 12 wyścigach wszyscy z 24 zawodników mieliby za sobą występ za kierownicą każdego z aut posiadanych przez zespoły. W tym momencie kierowca będący liderem w klasyfikacji indywidualnej otrzymałby prawo wyboru 6 różnych zespołów i w pozostałych 6 wyścigach sezonu za każdym razem występowałby w którymś z nich. Drugi kierowca w klasyfikacji po 12 wyścigach miałby prawo nominowania swoich 6 zespołów jako drugi, a po nim trzeci i tak dalej. Kolejność, w jakiej każdy zawodnik prowadziłby konkretny bolid wybranego zespołu, miałaby decydujące znaczenie w rywalizacji o tytuł Mistrza Świata".
Tak oto wygląda ten utopijny plan zaprezentowany przez Mosleya. Warto wspomnieć, że nie pierwszy raz prezydent FIA wychodzi z takim konceptem. A jak wyglądałby system rekrutacji kierowców uczestniczących w wyścigach Formuły 1 według niego? Otóż Mosley uważa, że najrozsądniej byłoby rozesłać zaproszenia do 24 wybranych kierowców. Odbywałoby się to poprzez specjalnych selekcjonerów i według narodowości zawodników. Wybór odbywałby się częściowo przez zainteresowaną sportem publiczność.
"24 kierowców wpłacałoby skromną kwotę za uczestnictwo w rywalizacji i związane z tym prawa handlowe. Jednocześnie kierowcy byliby wolni w kwestii posiadania własnych prywatnych sponsorów. To byłoby fascynujące, gdyby na przykład Michael Schumacher zasiadł w McLarenie albo STR, a Kimi Raikkonen w Renault czy Midland. Najważniejszą rzeczą w tym wszystkim byłoby jednak to, że nikt nie mógłby powiedzieć wówczas, że kierowca wywalczył mistrzostwo, ponieważ posiadał najlepszy samochód, czy zespół zdobył tytuł Mistrza Świata, bo miał w składzie najlepszego kierowcę. W ten sposób wiele z iluzyjnych twierdzeń zostałoby wreszcie obalonych".
Mosley opowiadając się po raz kolejny za rotacyjnym systemem wymiany kierowców chce w ten sposób zasygnalizować, że nie posiada tak wielkiej władzy nad Formułą 1 i procesem zmiany przepisów w niej obowiązujących. A tak się powszechnie uważa. Jego propozycja jest jedynie przykładem tego, co mogłoby się wydarzyć, gdyby naprawdę robił "to wszystko na co ma ochotę" z tym sportem.
Źródło: ITV-F1.com, Setanta.com
KOMENTARZE