Ricciardo wierzy w pozostanie Red Bulla w F1

Australijczyk jest pewny, że jego stajnia może powrócić do ścisłej czołówki sportu.
09.10.1509:32
Nataniel Piórkowski
837wyświetlenia


Daniel Ricciardo przyznał, iż nie spodziewa się, by Red Bull, podjął decyzję o odejściu z Formuły 1.

Właściciel zespołu - Dietrich Mateschitz otwarcie zasugerował, że najważniejszym warunkiem, jaki musi zostać spełniony, aby utrzymał wsparcie dla stajni z Milton Keynes, jest zagwarantowanie jej korzystania z konkurencyjnych jednostek napędowych. Obecnie Red Bull prowadzi negocjacje z Ferrari, które zdaniem prasy niezmiennie oferuje opcję dostarczania mu starszych o rok silników.

Pomimo niepewności, Ricciardo nie obawia się, że straci miejsce w stawce Formuły 1.

Niczego się nie obawiam. Wierzę w nasz projekt. Zespół chce się ścigać, chcemy być konkurencyjni. Decyzja należy do nich. Red Bull i Toro Rosso chcą być w stawce - zarówno dla liczb w statystykach, jak i ogólnie całej Formuły 1. Obecnie mamy dwadzieścia samochodów, więc wszyscy chcą, aby poziom ten nie uległ obniżeniu. Dla sportu będzie dobrze, jeżeli zostaniemy częścią stawki i będziemy konkurencyjni. Dlatego wierzę, że pozostaniemy częścią F1 - wyjaśniał kierowca z Perth.

Odnosząc się do możliwego porozumienia Red Bulla z Ferrari, Ricciardo przestrzegł konkurencyjne ekipy przed powrotem stajni z Milton Keynes do ścisłej czołówki sportu. W Singapurze pokazaliśmy, że dysponujemy bardzo dobrym bolidem - powiedział Australijczyk odnosząc się tym samym do startu z pierwszej linii i dowiezienia do mety drugiego miejsca za bezkonkurencyjnym Sebastianem Vettelem.

Jeśli będziemy mieli do dyspozycji trochę więcej koni mechanicznych, to przesuniemy się wyżej w stawce. Właśnie tego chcemy. Nasi rywale powinni delektować się tym wyzwaniem - zakończył.

KOMENTARZE

5
badyl
09.10.2015 10:22
Oczywiście, że może, zresztą jako pewnik można przyjąć, że zrobi postępy, bo poprawić silnik GP2 wielkim wyzwaniem pewnie nie jest ;) Przy czym Honda wyklucza możliwość dostarczania silników innym na razie. Po drugie podkreślam - RB nie chce silnika (bo Ferrari chciało im dać), tylko chce TOPOWEGO silnika, a to robi właśnie różnicę pomiędzy mieć na czym jeździć w 2016, czy nie mieć. Po trzecie Renault ma kontrakt na 2016 z RB i na razie nie wiadomo chyba, czy został anulowany, jeżeli nie to będą musieli dostarczać te silniki. Formy nacisku oczywiście są, ale do zbyt bezczelnych granic Berni ich nie może przesunąć (wystarczył jeden wyścig z "mniej Mercedesa") i larum jest ogromne. Pieniądze dla Ferrari nie są z dobrego serca Berniego, tylko dlatego, że Ferrari wolno więcej (pewnie nie bez powodu). Jak im Berni zacznie grozić, to i oni znajdą sposoby, żeby odbić piłeczkę.
rno2
09.10.2015 09:36
@badyl Honda może zrobić duży krok do przodu, tak jak w ostatnim sezonie zrobiło to Ferrari. Renault już zapowiedziało, że definitywnie nie będzie dostarczać swoich silników klientom. Bernie oczywiście nie może nikogo zmusić, ale ma kilka sztuczek w zanadrzu, jak chociażby ograniczenie pokazywania na wizji bolidów danego zespołu, o czym ostatnio przekonał się Mercedes :-) W przypadku Ferrari jest jeszcze haczyk w postaci 100 milionów $, które czerwoni dostają co roku tylko za to, że są w stawce...
badyl
09.10.2015 09:24
Berni może sobie reagować, ale zmusić nikogo nie może. Zarówno Mercedes, jak i Ferrari zdają sobie sprawę z siły RB, więc dając im najlepszą wersję silnika działają na szkodę swojej firmy (a całą F1 kto by się tam przejmował). Z RB jest kłopot taki, że oni nie chcą silnika, tylko topowy silnik (więc propozycja silnika GP2 to dla nich żadna propozycja). Ferrari im oferuje tegoroczną jednostkę, oni chcą przyszłoroczną, co jest nieakceptowalne dla Ferrari (i nie ma co się dziwić, nie daje się najbliższemu wrogowi swojej najlepszej broni). Mają ciągle kontrakt z Renault i chyba z tym będą musieli zostać, albo odejść.
rno2
09.10.2015 09:07
Myślę, że Bernie zareaguje i zmusi któregoś z dostawców do podpisania kontraktu z Red Bullem. W najgorszym wypadku nawet Hondę...
badyl
09.10.2015 08:16
Właśnie na SKY powiedzieli, że Ferrari będzie dostarczać silniki Toro Rosso, ale nie dogadali się z Red Bullem. Wygląda, że RB albo z Renault, albo wcale. Chociaż targi tam jeszcze potrwają pewnie.