Zespół Ferrari ponownie zdobywa pierwszy rząd startowy
Podsumowanie kwalifikacji do wyścigu o Grand Prix Francji
15.07.0615:13
7583wyświetlenia
Po zdominowaniu wyścigu na torze Indianapolis kierowcy Ferrari ostrzegali swoich fanów, żeby nie oczekiwali podobnej dominacji w kolejnych wyścigach, gdyż rezultat końcowy Grand Prix Stanów Zjednoczonych nie odzwierciedlał zbyt dokładnie aktualnego rozkładu sił. W istocie jeszcze podczas dzisiejszych treningów Michael Schumacher i Felipe Massa nie prezentowali się zbyt rewelacyjnie, a do tego bolid Niemca zapalił się w boksach i zespół stracił sporo czasu na usunięcie skutków niewielkiego pożaru, ale na szczęście obyło się bez konieczności wymiany silnika.
Potem nadeszły kwalifikacje i już w pierwszym bloku siedmiokrotny mistrz świata uzyskał drugi czas, jako jeden z nielicznych kierowców schodząc poniżej jednej minuty i 16 sekund. W drugim bloku kierowca Ferrari podniósł poprzeczkę na 1:15.111 i w tym momencie nikt nie miał już chyba wątpliwości, że jest on na najlepszej drodze do wywalczenia drugiego pole position z rzędu. I tak właśnie się stało, a w dodatku drugą pozycję startową wywalczył Massa, tak więc jutro na starcie ponownie zobaczymy w pierwszym rzędzie dwa czerwone bolidy Ferrari.
Zacznijmy jednak od samego początku kwalifikacji - w pierwszym bloku najszybszy dosyć niespodziewanie okazał się Jarno Trulli, uzyskując rewelacyjny czas 1:15.550. Na potwierdzenie zwyżkującej formy Toyoty i znakomicie spisujących się opon Bridgestone na torze Magny-Cours, trzeci czas uzyskał partner Włocha, Ralf Schumacher, także schodząc poniżej jednej minuty i 16 sekund. Michael Schumacher i Massa uplasowali się wówczas odpowiednio na drugiej i piątej pozycji, tak więc w pierwszym bloku cztery z pięciu czołowych pozycji okupowali kierowcy na oponach Bridgestone.
Najszybszym kierowcą na oponach Michelin okazał się tymczasem Kimi Raikkonen (McLaren), mając już ponad pół sekundy straty do Trullego. Fernando Alonso (Renault) w pierwszym bloku nie starał się za wszelką cenę uzyskać jak najlepszego czasu i zadowolił się szóstą pozycją (+0.7s), natomiast z dalszego udziału w kwalifikacjach dosyć niespodziewanie odpadł najszybszy kierowca z porannych treningów, Jacques Villeneuve (BMW Sauber). Słabo wypadł także Jenson Button (Honda), a oprócz niego i Kanadyjczyka do drugiego bloku nie przeszli Vitantonio Liuzzi (STR), Tiago Monteiro (MF1) i tradycyjnie obydwaj kierowcy Super Aguri - Franck Montagny okazał się nieznacznie szybszy od Takumy Sato i wystartuje z 21 pozycji.
W drugim bloku kwalifikacji Michael Schumacher poprawił najlepszy czas Trullego z pierwszego bloku aż o ponad 0.4 sekundy, a najbliższym rywalem Niemca okazał się jego młodszy brat Ralf, który tym razem uzyskał lepszy czas od partnera z Toyoty, Trullego (P6 w drugim bloku). Pierwszą trójkę dopełnił Massa, a więc trzy pierwsze miejsca znów należały do kierowców jeżdżących na oponach Bridgestone. Z obozu Michelin najszybszy był już tym razem lider klasyfikacji generalnej kierowców, Alonso, jednak strata blisko 0.6 sekundy do Michaela Schumachera z pewnością nie wywołała uśmiechu na twarzach władz francuskiej stajni, która z pewnością liczyła na wywalczenie pole position na własnym podwórku.
Do finałowego bloku kwalifikacji nie przeszli między innymi Mark Webber (Williams), Nick Heidfeld (BMW Sauber), Christian Klien (RBR) i Rubens Barrichello, co tylko potwierdzało, że Honda nie dokonała jednak zdecydowanego kroku na przód, na który tak bardzo liczył Button. Nienajlepszy czas Heidfelda także był dosyć niepokojący, gdyż tym razem BMW przegrało ze swoim dawnym partnerem, Williamsem. Nowe elementy aerodynamiczne do bolidu F1.06 chyba na niewiele się zdały, ale na pocieszenie Heidfeld do wyścigu wystartuje z 11 pozycji, gdyż Nico Rosberga, który przeszedł do trzeciego bloku, czeka jutro obniżenie pozycji startowej o 10 miejsc ze względu na wymianę silnika przed kwalifikacjami. Najwolniejsi w drugim bloku zgodnie z oczekiwaniami okazali się Scott Speed (STR) i Christijan Albers (MF1).
Trzeci blok kwalifikacji - choć może się to wydawać nieprawdopodobne - rozpoczął się niemal jak zwykły wyścig. Pozostałych na torze dziesięciu najszybszych kierowców ustawiło się parami w wyjeździe z boksów i gdy tylko zapaliło się zielone światło, wszyscy natychmiast ruszyli z miejsc. "Startujący z pole position Michael Schumacher stracił prowadzenie przed pierwszym zakrętem na rzecz Fernando Alonso, ale zdołał dopaść Hiszpana na końcu najdłuższej prostej i zręcznym manewrem na nawrocie Adelaide wyprzedził kierowcę Renault. Alonso nie zamierzał się jednak tak łatwo poddać i kilka okrążeń później odwdzięczył się atakiem w tym samym miejscu toru, obejmując ponownie prowadzenie" - tak mniej więcej mógłby wyglądać opis trzeciego bloku, który dzięki skróceniu go z 20 do 15 minut zamienił się w ekscytującą walkę o wolną przestrzeń na torze. Na brak emocji nie mogliśmy więc narzekać.
Tymczasem finałowy blok kwalifikacji "wygrał" ostatecznie Michael Schumacher, pokonując Alonso o niespełna 0.3 sekundy. Niemiec zapewnił sobie tym samym 68 pole position w karierze i będzie miał jutro sporą szansę na dalsze zmniejszenie straty do lidera klasyfikacji generalnej kierowców, od którego na starcie oddzielał go będzie zespołowy partner, Massa. Oczywiście nie wiadomo ile cała trójka ma paliwa w swoich bolidach i czy któryś z nich nie pojedzie jutro na trzy postoje w boksach, a poza tym bolidy Renault nadal potrafią być niezwykle szybkie na starcie i to może spowodować, że już na pierwszym okrążeniu dojdzie do istotnych przetasowań. Tym niemniej wyścig zapowiada się bardzo ciekawie, gdyż Ferrari nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa w zdominowanym dotąd przez Renault sezonie 2006.
Wraz z Alonso z drugiego rzędu wystartuje jego dawny partner, Trulli, a w trzecim rzędzie ustawią się drugi kierowca Toyoty, Ralf Schumacher i Kimi Raikkonen (McLaren). Giancarlo Fisichella (Renault) musiał zadowolić się dopiero siódmą pozycją startową, a tymczasem z ósmej pozycji może być jak najbardziej zadowolony Pedro de la Rosa, który jak dotąd bardzo dobrze spisuje się w roli zastępcy Juana Pablo Montoi. Rosberg uzyskując w trzecim bloku kwalifikacji dziewiąty czas, zapewnił sobie 19 pozycję startową, natomiast z piątego rzędu wystartują jutro David Coulthard (RBR) i Webber, który z uwagi na fakt, że nie jeździł w trzecim bloku, będzie mógł wystartować z dowolną ilością paliwa.
Potem nadeszły kwalifikacje i już w pierwszym bloku siedmiokrotny mistrz świata uzyskał drugi czas, jako jeden z nielicznych kierowców schodząc poniżej jednej minuty i 16 sekund. W drugim bloku kierowca Ferrari podniósł poprzeczkę na 1:15.111 i w tym momencie nikt nie miał już chyba wątpliwości, że jest on na najlepszej drodze do wywalczenia drugiego pole position z rzędu. I tak właśnie się stało, a w dodatku drugą pozycję startową wywalczył Massa, tak więc jutro na starcie ponownie zobaczymy w pierwszym rzędzie dwa czerwone bolidy Ferrari.
Zacznijmy jednak od samego początku kwalifikacji - w pierwszym bloku najszybszy dosyć niespodziewanie okazał się Jarno Trulli, uzyskując rewelacyjny czas 1:15.550. Na potwierdzenie zwyżkującej formy Toyoty i znakomicie spisujących się opon Bridgestone na torze Magny-Cours, trzeci czas uzyskał partner Włocha, Ralf Schumacher, także schodząc poniżej jednej minuty i 16 sekund. Michael Schumacher i Massa uplasowali się wówczas odpowiednio na drugiej i piątej pozycji, tak więc w pierwszym bloku cztery z pięciu czołowych pozycji okupowali kierowcy na oponach Bridgestone.
Najszybszym kierowcą na oponach Michelin okazał się tymczasem Kimi Raikkonen (McLaren), mając już ponad pół sekundy straty do Trullego. Fernando Alonso (Renault) w pierwszym bloku nie starał się za wszelką cenę uzyskać jak najlepszego czasu i zadowolił się szóstą pozycją (+0.7s), natomiast z dalszego udziału w kwalifikacjach dosyć niespodziewanie odpadł najszybszy kierowca z porannych treningów, Jacques Villeneuve (BMW Sauber). Słabo wypadł także Jenson Button (Honda), a oprócz niego i Kanadyjczyka do drugiego bloku nie przeszli Vitantonio Liuzzi (STR), Tiago Monteiro (MF1) i tradycyjnie obydwaj kierowcy Super Aguri - Franck Montagny okazał się nieznacznie szybszy od Takumy Sato i wystartuje z 21 pozycji.
W drugim bloku kwalifikacji Michael Schumacher poprawił najlepszy czas Trullego z pierwszego bloku aż o ponad 0.4 sekundy, a najbliższym rywalem Niemca okazał się jego młodszy brat Ralf, który tym razem uzyskał lepszy czas od partnera z Toyoty, Trullego (P6 w drugim bloku). Pierwszą trójkę dopełnił Massa, a więc trzy pierwsze miejsca znów należały do kierowców jeżdżących na oponach Bridgestone. Z obozu Michelin najszybszy był już tym razem lider klasyfikacji generalnej kierowców, Alonso, jednak strata blisko 0.6 sekundy do Michaela Schumachera z pewnością nie wywołała uśmiechu na twarzach władz francuskiej stajni, która z pewnością liczyła na wywalczenie pole position na własnym podwórku.
Do finałowego bloku kwalifikacji nie przeszli między innymi Mark Webber (Williams), Nick Heidfeld (BMW Sauber), Christian Klien (RBR) i Rubens Barrichello, co tylko potwierdzało, że Honda nie dokonała jednak zdecydowanego kroku na przód, na który tak bardzo liczył Button. Nienajlepszy czas Heidfelda także był dosyć niepokojący, gdyż tym razem BMW przegrało ze swoim dawnym partnerem, Williamsem. Nowe elementy aerodynamiczne do bolidu F1.06 chyba na niewiele się zdały, ale na pocieszenie Heidfeld do wyścigu wystartuje z 11 pozycji, gdyż Nico Rosberga, który przeszedł do trzeciego bloku, czeka jutro obniżenie pozycji startowej o 10 miejsc ze względu na wymianę silnika przed kwalifikacjami. Najwolniejsi w drugim bloku zgodnie z oczekiwaniami okazali się Scott Speed (STR) i Christijan Albers (MF1).
Trzeci blok kwalifikacji - choć może się to wydawać nieprawdopodobne - rozpoczął się niemal jak zwykły wyścig. Pozostałych na torze dziesięciu najszybszych kierowców ustawiło się parami w wyjeździe z boksów i gdy tylko zapaliło się zielone światło, wszyscy natychmiast ruszyli z miejsc. "Startujący z pole position Michael Schumacher stracił prowadzenie przed pierwszym zakrętem na rzecz Fernando Alonso, ale zdołał dopaść Hiszpana na końcu najdłuższej prostej i zręcznym manewrem na nawrocie Adelaide wyprzedził kierowcę Renault. Alonso nie zamierzał się jednak tak łatwo poddać i kilka okrążeń później odwdzięczył się atakiem w tym samym miejscu toru, obejmując ponownie prowadzenie" - tak mniej więcej mógłby wyglądać opis trzeciego bloku, który dzięki skróceniu go z 20 do 15 minut zamienił się w ekscytującą walkę o wolną przestrzeń na torze. Na brak emocji nie mogliśmy więc narzekać.
Tymczasem finałowy blok kwalifikacji "wygrał" ostatecznie Michael Schumacher, pokonując Alonso o niespełna 0.3 sekundy. Niemiec zapewnił sobie tym samym 68 pole position w karierze i będzie miał jutro sporą szansę na dalsze zmniejszenie straty do lidera klasyfikacji generalnej kierowców, od którego na starcie oddzielał go będzie zespołowy partner, Massa. Oczywiście nie wiadomo ile cała trójka ma paliwa w swoich bolidach i czy któryś z nich nie pojedzie jutro na trzy postoje w boksach, a poza tym bolidy Renault nadal potrafią być niezwykle szybkie na starcie i to może spowodować, że już na pierwszym okrążeniu dojdzie do istotnych przetasowań. Tym niemniej wyścig zapowiada się bardzo ciekawie, gdyż Ferrari nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa w zdominowanym dotąd przez Renault sezonie 2006.
Wraz z Alonso z drugiego rzędu wystartuje jego dawny partner, Trulli, a w trzecim rzędzie ustawią się drugi kierowca Toyoty, Ralf Schumacher i Kimi Raikkonen (McLaren). Giancarlo Fisichella (Renault) musiał zadowolić się dopiero siódmą pozycją startową, a tymczasem z ósmej pozycji może być jak najbardziej zadowolony Pedro de la Rosa, który jak dotąd bardzo dobrze spisuje się w roli zastępcy Juana Pablo Montoi. Rosberg uzyskując w trzecim bloku kwalifikacji dziewiąty czas, zapewnił sobie 19 pozycję startową, natomiast z piątego rzędu wystartują jutro David Coulthard (RBR) i Webber, który z uwagi na fakt, że nie jeździł w trzecim bloku, będzie mógł wystartować z dowolną ilością paliwa.
KOMENTARZE