Vettel odniósł zwycięstwo w Grand Prix Brazylii

Za Niemcem linię mety minęli Bottas, Raikkonen oraz Hamilton.
12.11.1718:36
Nataniel Piórkowski
5232wyświetlenia
Embed from Getty Images

Sebastian Vettel wygrał wyścig o Grand Prix Brazylii, pokonując Valtteriego Bottasa z Mercedesa oraz swego zespołowego partnera z Ferrari - Kimiego Raikkonena. Lewis Hamilton, który wyruszył do rywalizacji z alei serwisowej, skutecznie odrabiał straty, kończąc walkę na czwartej pozycji.

Vettel na prowadzeniu



Ruszający z drugiego pola Sebastian Vettel awansował na pozycję lidera wyprzedzając w pierwszym zakręcie zdobywcę pole position - Valtteriego Bottasa. Na trzecim miejscu pozostał drugi z kierowców Ferrari - Kimi Raikkonen. Na wyjeździe z esek Senny doszło do kontaktu pomiędzy Kevinem Magnussenem, Stoffelem Vandoorne'em i Danielem Ricciardo - dwóch pierwszych z wymienionych kierowców zostało zmuszonych do wycofania się z dalszej walki. Trzeci kontynuował jazdę, przyznając, iż nie jest pewny, czy w jego bolidzie doszło do jakichkolwiek uszkodzeń.

Nieco później, w zakręcie Ferradura Romain Grosjean stracił panowanie nad tyłem swojego bolidu i uderzył w bolid Estebana Ocona. W wyniku tego incydentu z dalszej walki odpadł z uszkodzonym zawieszeniem reprezentant Force India, a na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa. W późniejszej fazie zmagań na Grosjeana nałożona została 10-sekundowa kara czasowa. Czołowa dziesiątka prezentowała się następująco: Vettel, Bottas, Raikkonen, Verstappen, Alonso, Massa, Perez, Hulkenberg, Sainz i Gasly. W trakcie neutralizacji opony wymieniła trójka kierowców: Wehrlein, Grosjean i Ricciardo.

Po zjeździe SC u końca piątego okrążenia Vettel utrzymał prowadzenie, a Massa wyprzedził Alonso na dojeździe do pierwszego zakrętu, awansując na piątą lokatę. Postępów dokonywał także Hamilton - po dziesięciu kółkach Brytyjczyk znajdował się już w czołowej dziesiątce, dokładnie dziewiątym miejscu, po bezproblemowych atakach na Gasly i Sainza, który zgłaszał Renault niepokojące oznaki pracy jednostki napędowej. Po wczesnym pit stopie Ricciardo plasował się na dwunastej pozycji, przed Ericssonem i Strollem. Sędziowie poinformowali z kolei, że incydent z pierwszego zakrętu, pomiędzy Magnussenem, Vandoorne'em i Ricciardo zostanie rozpatrzony po zakończeniu wyścigu.

Hamilton kontynuował odrabianie strat: Na trzynastym okrążeniu uporał się z Perezem na wjeździe z pierwszy zakręt, otwierając sobie drogę do doścignięcia jadącego na szóstym miejscu Alonso. Po pierwszych piętnastu okrążeniach Vettel pewnie przewodził stawce, z przewagą dwóch sekund nad Bottasem i czterech nad Raikkonenem. Dwie sekundy za mistrzem świata z 2007 roku plasował się Verstappen. "Jesteśmy szybsi, ale utknąłem" - zakomunikował Holender swojemu zespołowi.

Bottas podkręca tempo



Na dwudziestym kółku Hamilton skorzystał z DRS i po raz kolejny przypuścił udany atak w T1, trafiając na piąte miejsce. Dwa okrążenia później czterokrotny mistrz świata był już czwarty, po wyprzedzeniu Massy na przeciwległej prostej, notując przy tym bardzo konkurencyjne czasy.

Bottas robił wszystko, aby zredukować stratę do Vettela przed planowanymi zjazdami do boksów. Tymczasem Verstappen coraz częściej narzekał na przegrzewające się tylne opony w swoim RB13. Bottas jako pierwszy zameldował się na stanowisku serwisowym, próbując "podciąć" Vettela. Niemiec zawitał u swoich mechaników okrążenie później, a po wyjeździe z pit lane utrzymał pierwsze miejsce. W tym samym momencie Ricciardo awansował przed Pereza, na piątą pozycję.

Na trzydziestym okrążeniu liderem wyścigu został Hamilton, który pomimo znacznej różnicy w stanie podróżował po torze tempem zbliżonym do Bottasa i Vettela. Brytyjczyk wciąż musiał jednak zjechać na wymianę ogumienia. Kilka minut później Ricciardo zaatakował Verstappena, wskakując na piąte miejsce. Ambitną postawę wykazywał Alonso, który próbował powrócić przed Massę. Dwukrotny czempion F1 miał jednak utrudnione zadanie - McLaren osiągał w ten weekend najgorsze wyniki w punkcie pomiaru prędkości. Tymczasem w środku stawki trwała zacięta walka pomiędzy Wehrleinem i Sainzem, który po wskoczeniu na P12 miał przed sobą Pierre'a Gasly i kolegę z Renault - Hulkenberga.

Czterdzieste okrążenie przyniosło kolejny emocjonujący pojedynek: Grosjean i Stroll starli się ze sobą w walce koło w koło na dohamowaniu do pierwszego zakrętu. Grosjean z powodzeniem przebił się na piętnaste miejsce, mając przed sobą duet kierowców Saubera. Po raz kolejny pech dopadł z kolei Brendona Hartleya, który został poproszony o zjazd do boksów i wycofanie się z wyścigu z powodu awarii technicznej. Dublując wolniejszych kierowców Hamilton stracił nieco czasu względem Vettela, a niedługo po tym zjechał na pit stop otrzymując komplet supermiękkiego ogumienia. Natychmiast po tym w boksach zameldował się Ricciardo - w jego bolidzie także pojawił się zestaw oznaczonych czerwonym kolorem opon Pirelli. Brytyjczyk powrócił do rywalizacji na piątym miejscu (+18s do Vettela, +7,7 do czwartego Verstappena), a Ricciardo siódmym (+38s do lidera).

Hamilton przedziera się na podium



W ramach formalności Hamilton od razu otrzymał od swojego inżyniera informację o tym, iż liczy się w walce o podium. Na czterdziestym piątym okrążeniu Stroll odzyskał P15, wyprzedzając Grosjeana na wjeździe w pierwszy wiraż - walka obu kierowców utrudniła jednak życie Verstappenowi, który czuł już na swoich plecach oddech zbliżającego się Hamiltona. Ten nie miał jednak łatwiej przeprawy - cztery okrążenia później stracił około dwóch sekund próbując zdublować Strolla.

W czołowej trójce Vettel dysponował 3,3-sekundową przewagą nad Bottasem. Dwie sekundy za dwójką liderów podążał bez zmian Kimi Raikkonen. Hamilton bez zbędnej zwłoki powrócił do optymalnego rytmu, redukując stratę do Vettela do poziomu piętnastu sekund.

Wzywany na postój i karę Grosjean wyrażał zdziwienie karą czasową, jaką otrzymał za spowodowanie kolizji z Oconem na pierwszym okrążeniu. "Za co?" - dopytywał Francuz. Verstappen nie był zadowolony ze staniu ogumienia w swoim bolidzie. "Opony pracują tak, jakby były z kamienia" - komentował Holender. Hamilton znajdował się już w tym czasie dwie sekundy za zwycięzcą tegorocznych wyścigów w Malezji i Meksyku. Starania Fernando Alonso przyniosły upragnione owoce i na 56. kółku kierowca z Oviedo mógł korzystać z systemu ruchomego tylnego skrzydła atakując Massę.

Na 59. kółku Verstappen musiał uznać wyższość tempa Hamiltona, który przejął od niego czwartą pozycję atakiem u końca drugiej strefy DRS. Brytyjczyk nie zadowalał się czwartym miejscem, krok po kroku niwelując bufor bezpieczeństwa Kimiego Raikkonena. Licząc na doścignięcie Fina kierowca ze Stevenage ustanowił nowy rekord okrążenia, schodząc do świetnego poziomu 1m11s. Verstappen dopytywał swojego inżyniera o zjazd na drugi postój. Został jednak poinformowany o tym, że w obecnej sytuacji mogłoby to oznaczać utratę pozycji na rzecz Daniela Ricciardo. Po krótkiej wymianie zdań Holender otrzymał jednak do swojego bolidu świeży komplet supermiękkich opon.

Na 65. okrążeniu Bottas usłyszał w radiu informację o tym, iż Vettel został poproszony o oszczędzanie ogumienia. Zachowawczego tempa nie musiał utrzymywać Verstappen, który pomknął po nowy absolutny rekord okrążenia w trakcie wyścigu, pobijając wynik ustanowiony przed 13 laty przez Juana Pablo Montoyę. W końcowym rozrachunku Vettelowi udało się kontrolować sytuację i dowieźć do mety upragnione zwycięstwo, znacznie zwiększające jego szanse na wywalczenie drugiej pozycji w klasyfikacji generalnej. W samej końcówce Raikkonen był w stanie utrzymać się przed Hamiltonem. Czołową piątkę uzupełnił Verstappen, za którym znalazł się Daniel Ricciardo. Swoje ostatnie w karierze GP Brazylii Felipe Massa ukończył na siódmym miejscu, po intensywnej walce z Fernando Alonso. Małe punkty za najniższe pozycje w TOP10 dowieźli do mety Sergio Perez i Nico Hulkenberg.

Wyniki wyścigu o Grand Prix Brazylii


wkrótce...

KOMENTARZE

11
Yurek
13.11.2017 06:41
@nickolas - ale porządnie wkurzyć to Mika też się potrafił :)
nickolas
13.11.2017 12:01
@Titheon hmm, Mika Hakkinen nie był "taki fiński" jak obecna nieśmiała "młodzieżówka". ...albo miał jakiś defekt/nadczynność mięśni policzkowych. ;-O
Malineusz
12.11.2017 10:28
@macko93 sore loser juz jak cos ;)
macko93
12.11.2017 06:19
To co zrobili Grosjean z Magnussenem - bez komenatrza. Idiota + psychopata = wspólny sabotaż. W tej sytuacji matematyczne działanie jest w pełni uzasadnionie. Ocon i Vaandorne odpadli bez swojej winy, a Ricciardo miał szczęście, że Magnussen nie uszkodził mu chociaż chłodnicy. F****** stole loser with Haas. Co do samego wyścigu to mało co nie zasnąłem. Jak dwa lata temu. Hamilton? No cóż - zrobił swoje, choć maruderzy też się nie popisali. Szczególnie Stroll... - Gutierrez normalnie znalazł następcę... Kubica naprawdę mu pokaże miejsce w szeregu. Co do Finów to oni mają takie usposobienie i to trzeba zrozumieć.
Protonek
12.11.2017 05:59
Przynajmniej zwycięstwo Vettela. Hamilton bardzo dobrze jak na start z pitlane, ale też miał sporo szczęścia, że na początku się tam porozwalali. Piękne pożegnanie Massy, a już moment kiedy syn mówił przez radio to w ogóle. Bardzo dobrze Alonso, szkoda Ocona, najlepsza reakcja Grosjeana na karę :D
Titheon
12.11.2017 05:55
Ponure jakieś to podium ;) Vettel uśmiechnięty, ale Bottas i Raikkonen jak zwykle bez oznak entuzjazmu. Dobrze, że nie ma trzeciego Fina w stawce, bo podium mogłoby wyglądać jak grupka skazanców, która stoi tam za karę i czeka na chłostę :)
Yurek
12.11.2017 05:52
Naprawdę szkoda, że Sauber miał w sezonie taki a nie inny samochód. Gdyby mieli jakiś kosmiczny bolid, to właśnie tak mogłaby wyglądać teraz klasyfikacja kierowców: 1. Wehrlein 475 2. Ericsson 342 itd.
Simi
12.11.2017 05:50
A uwzględniłeś zagłówek Hamiltona w Baku? A uzwględniłeś wczorajszą kraksę (tak, to był błąd, nie pech, ale pozostańmy konsekwentni - kraksa Vettela w Singapurze to też nie był typowy "pech")? Gdybać zawsze można, ale takie rzeczy jak awarie, czy kraksy są częścią tego sportu.
mich909090
12.11.2017 05:49
Wspaniały wyścig Lewisa! Niewiele zabrakło do podium i strata tylko 5 sekund do Vettela mimo, że startował z pit lane. Tempo kosmos. Szkoda kwalifikacji bo Hamilton miał tempo na zwycięstwo i to z dużą przewagą.
Malineusz
12.11.2017 05:48
@krzychol2000 Aha, okej xd
Titheon
12.11.2017 05:48
Rozumiem, że pecha, awarie i kolizje wszystkich innych kierowców też uwzględniłeś? GDYBY nikt nie miał awarii, pecha, czy kolizji, to i tak Hamilton by był sporo przed Vettelem.