Hamilton: Błędy w nawrocie kosztowały mnie pole position

Embed from Getty Images

Lewis Hamilton sądzi, że gdyby nie problemy z jakimi zmagał się na dohamowaniu do nawrotu, byłby w stanie wywalczyć pole position do wyścigu Formuły 1 w Montrealu.

Od 2015 roku Brytyjczyk wygrywał każde GP Kanady po starcie z pierwszego pola, ale tym razem zakończył czasówkę dopiero na czwartym miejscu. Przed nim na starcie ustawią się Sebastian Vettel z Ferrari, zespołowy kolega z Mercedesa - Valtteri Bottas oraz broniący barw Red Bulla Max Verstappen.

W trakcie decydujących momentów Q3 Hamilton blokował koła na dohamowaniu do dziesiątego zakrętu. Ten jeden zakręt kosztował mnie pole position - potwierdził czterokrotny czempion F1.

W piątek wszystko było w porządku. Mieliśmy znakomity balans na dojeździe do dziesiątego zakrętu. Zazwyczaj to właśnie ostatni sektor był moim najlepszym na tym torze. Tym razem nie czułem się komfortowo na dohamowaniu. W piątek kilka razy nieznacznie blokowałem koła, ale nie było to nic szczególnego. Im mocniej jednak zaczynasz naciskać na poprawę ustawień, tym bardziej wzrasta ryzyko, że coś zepsujesz. W sobotę cały czas miałem problemy na dohamowaniu do nawrotu. Albo blokowałem przednie opony, albo tylne. Muszę ustalić co było tego przyczyną. Straciłem tam mnóstwo czasu.

Hamilton nie ukrywał, że Mercedes popełnił błąd decydując się na skromną alokację hipermiękkich opon. Myślę, że zdajemy sobie sprawę z tego, że byłoby lepiej gdybyśmy mieli do dyspozycji więcej kompletów hipermiękkich opon. Dałoby nam to dodatkowy czas na przygotowanie się do decydujących sesji. Do określenia alokacji na Kanadę wykorzystaliśmy dane z testów w Abu Zabi. Później mieliśmy już związane ręce. Robiliśmy wszystko, co tylko byliśmy w stanie, ale byliśmy zakładnikami kombinacji różnych czynników. Wiedziałem, że różnice będą bardzo małe. Naprawdę czułem, że mamy wystarczające tempo na pierwszy rząd. Przez moje problemy wszystko potoczyło się inaczej.