Williams: Nie było problemów z dostawcami i budżetem
Brytyjka dodaje, że nie spodziewa się ogromnych postępów przed startem sezonu.
27.02.1918:39
2097wyświetlenia
Williams dał jasno do zrozumienia, że debiut bolidu FW42 nie został odłożony w czasie ze względu na opóźnienia po stronie zewnętrznych dostawców lub problemy finansowe zespołu.
Zespół dokładnie analizuje przyczyny, które stały za tym, iż najnowsza konstrukcja wyjechała na tor dopiero trzeciego dnia zimowych zajęć. Wiceszefowa stajni - Claire Willias stanowczo zdementowała jednak dwie główne teorie przewijające się w mediach i wśród fanów Formuły 1.
Pojawiło się wiele historii na temat tego, co mogło stać za opóźnieniem. Czytałam doniesienia o tym, że były problemy z zewnętrznymi dostawcami. To nieprawda. Albo, że znajdowaliśmy się w trudnej sytuacji finansowej i to ona odcisnęła swoje piętno na budowie bolidu. Nie, tak nie było.
Czasem przyjmujemy za pewnik, że po prostu będziemy mieć jeden bolid na testy, a dwa na wyścig. Pamiętajmy, że Williams wciąż zupełnie samodzielnie projektuje i buduje bolidy. Mowa o 22 tysiącach części, które trzeba zaprojektować, które trzeba wyprodukować, które trzeba zmontować, które trzeba poddać testom zderzeniowym i tak dalej i tak dalej. To ogrom pracy. Z kilku powodów nam się nie udało.
W przeszłości widzieliśmy takie sytuacje. Nie pozostaje nam nic innego, jak zagwarantować, że w przyszłości nie dojdzie do powtórki. Nie chcemy tego. Do pewnego stopnia ograniczyło to nasz program testów. Oczywiście staramy się nadrobić stracony czas. Mam nadzieję, że w Australii lub prawdopodobnie w kolejnych wyścigach, zapomnimy o wszystkim i będziemy szli naprzód, a w przyszłym roku w Barcelonie samochód wyjedzie na tor pierwszego poranka testów o dziewiątej rano- podkreśliła.
Williams zwróciła także uwagę na późne zmiany w przepisach.
Dość późno wydano kilka dyrektyw technicznych. To nie pomogło. Szczególnie zespołowi taki jak nasz. Nie mamy dodatkowego budżetu i zasobów, aby przerzucić je na inny obszar prac, gdy późno dowiadujemy się o pewnych zmianach.
Mieliśmy napięty grafik i prowadziliśmy surową kontrolę budżetu, dzięki któremu mogliśmy zrealizować nasze cele. Gdy dowiadujesz się o czymś w ostatniej chwili, to musisz wydysponować dodatkowe zasoby, albo wykonać zwrot, który umożliwi dostosowanie się do tych zmian. Było kilka incydentów tego typu. Nie można niczego przewidzieć, ale z całą pewnością trzeba mieć plan na wypadek takich zdarzeń losowych. To kolejna rzecz, jaką musimy mieć na uwadze przygotowując się do sezonu 2020.
Brytyjka dodała, że jest zbyt wcześnie aby sugerować, że jej zespół jest nadal najwolniejszym w stawce. Przyznała jednak, że nie spodziewa się olbrzymich zmian w porównaniu do sezonu 2018.
Nie chcemy być znowu na końcu stawki, ale zawsze powtarzałam, mówiłam o tym w ubiegłym tygodniu - to podróż, ścieżka. Inne zespoły mogły wykonać lepszą pracę. Nie poddajemy się. Chcemy podnieść się po ubiegłym sezonie i opuścić miejsce, jakie może obecnie zajmujemy podczas tych testów.
KOMENTARZE