Podsumowanie wyścigu o Grand Prix Belgii

01.09.0200:00
Marek Roczniak
13807wyświetlenia
Michael Schumacher całkowicie zdominował tegoroczny wyścig na torze Spa-Francorchamps, odnosząc dziesiąte zwycięstwo w tym sezonie. W ten sposób Niemiec stał się pierwszym w historii wyścigów Formuły Jeden kierowcą z tak dużą ilością wygranych wyścigów w jednym sezonie, do którego końca na dodatek pozostały trzy wyścigi, tak więc nie jest to jeszcze ostatnie słowo pięciokrotnego mistrza świata. Wyścig ten był także szczególny dla całego zespołu Ferrari, gdyż po raz 50 z rzędu przynajmniej jeden kierowca reprezentujący barwy tej stajni stanął na podium. Tym razem było to również podwójne zwycięstwo, gdyż na drugiej pozycji finiszował Rubens Barrichello, umacniając się w ten sposób na drugiej pozycji w klasyfikacji generalnej kierowców. Brazylijczyk powiększył swoją przewagę do siedmiu punktów nad Juanem Pablo Montoyą, który po wyjątkowo nie udanym wyścigu na węgierskim torze Hungaroring tym razem spisał się już bez zarzutu. Kierowca z zespołu Williams podobnie jak Barrichello już na starcie zyskał jedną pozycję, a następnie wykorzystał błąd popełniony przez Kimiego Raikkonena na jednym z pierwszych okrążeń i awansował na trzecią pozycję. Kierowcy z zespołu McLaren byli jednak nieco szybsi w tym wyścigu od Kolumbijczyka i dlatego do samego końca nie mógł on sobie pozwolić na najmniejszy błąd, gdyż do ostatniego okrążenia tuż za jego plecami jechał David Coulthard. Szkot także pokonał w tym wyścigu Raikkonena, choć nie w bezpośredniej walce, bo podczas pierwszej rundy postojów, ale tym niemniej pokazał, iż pomimo nienajlepszej pozycji startowej, ale dzięki lepszemu doborowi typu opon jest w stanie uzyskać całkiem przyzwoity rezultat. Niestety dla Fina ten i tak niezbyt udany wyścig zakończył się przed czasem awarią silnika, która pozbawiła go pewnego zarobku punktowego. Skorzystał z tego drugi kierowca z zespołu Williams - Ralf Schumacher, który już na starcie został wyprzedzony przez zespołowego partnera, a w chwilę później stracił również piątą pozycję na rzecz Coultharda. Następnie tuż przed pierwszym postojem w boksach zaliczył poślizg, po którym znalazł się poza punktowaną szóstką, a tuż po drugim postoju omyłko wcisnął nie ten co trzeba przycisk na kierownicy i przez kilka sekund miał problemy z ruszeniem z miejsca. W końcu jednak szczęście uśmiechnęło się do młodszego z braci Schumacherów, który dzięki problemom technicznym Raikkonena oraz Jarna Trullego finiszował na piątej pozycji.

Ostatni punkt w Grand Prix Belgii wywalczył Eddie Irvine, wykorzystując perfekcyjnie być może ostatnią w tym sezonie szansę do powiększenia dorobku punktowego zespołu Jaguar. Partner Irlandczyka - Pedro de la Rosa także całkiem nieźle spisał się w tym wyścigu, jednak awaria tylnego zawieszenia sześć okrążeń przed końcem wyścigu wyeliminowała go z walki w momencie, kiedy zajmował ósmą pozycję. W chwili obecnej zespół Jaguar ma już tylko jeden punkt mniej od zespołu British American Racing i jeśli tylko w ostatnich trzech wyścigach sezonu stajnia ta utrzyma taką samą formę jak w tym wyścigu, to wywalczenie siódmej pozycji w klasyfikacji generalnej konstruktorów nie powinno stanowić problemu. Kierowcy Toyoty - Mika Salo oraz Allan McNish także wypadli całkiem nieźle na torze Spa. Fin praktycznie przez cały wyścig jechał tuż za Irvine'em i do finiszowania na szóstej pozycji zabrakło mu mniej niż pół sekundy, tak więc z tego powodu był trochę rozczarowany ostatecznym rezultatem, ale mimo to spisał się w tym wyścigu bez zarzutu. McNish tymczasem miał drobne problemy z systemem kontroli trakcji, jednak poza tym obaj kierowcy nie mieli żadnych problemów technicznych i dzięki temu wyścig ukończyli w pierwszej dziesiątce.

Jacques Villeneuve także zdołał załapać się do pierwszej dziesiątki, ale po wyścigu stwierdził, iż gdyby nie słaby start, przez który stracił aż dwie pozycje oraz fakt, iż przez wiele okrążeń nie był w stanie wyprzedzić wolniejszego od niego Giancarla Fisichelli, miałby najprawdopodobniej szansę na znalezienie się w pierwszej szóstce. Bardzo defensywna jazda Fisichelli, polegająca na blokowaniu wszelkimi dostępnymi metodami była spowodowana tym, iż Włoch zdecydował się w tym wyścigu tylko na jeden postój w boksach i ze względu na większą ilość paliwa w baku był wolniejszy od większości kierowców na torze. Villeneuve co prawda na ósmym okrążeniu wyprzedził kierowcę z zespołu Jordan, jednak po odbyciu drugiego postoju ponownie znalazł się za jego plecami. Dopiero awaria silnika w bolidzie Fisichelli, której towarzyszyły sporych rozmiarów fajerwerki, umożliwiła Kanadyjczykowi awans na ósmą pozycję, ale wtedy było już za późno na dobranie się do skóry Salo i Irvine'owi. Tymczasem drugiego kierowcę z zespołu BAR - Oliviera Panisa spotkał podobny do Fisichelli los, gdyż cztery okrążenia przed końcem wyścigu silnik Hondy zamontowany w jego bolidzie także wyzionął ducha, jednak mimo to Francuz został sklasyfikowany na 12 pozycji. Trochę więcej szczęścia miał partner Fisichelli - Takuma Sato, który co prawda dojechał do mety, ale dopiero na 11 pozycji.

Po kłopotach z ustawieniami bolidu zarówno podczas treningów, jak i sesji kwalifikacyjnej kierowcy z zespołu Sauber podczas wyścigu dysponowali już o wiele bardziej konkurencyjnymi bolidami, co umożliwiło im nawiązanie walki z kierowcami z zespołów Jordan, Toyota i BAR. Szczególnie waleczny był Felipe Massa, jednak ze względu na zbyt odległe pozycje startowe zarówno Brazylijczyk, jak i jego partner - Nick Heidfeld niewiele mogli zdziałać. Na domiar złego Massę z wyścigu wyeliminowała awaria silnika, natomiast Heidfeld ostatecznie finiszował na dziesiątej pozycji, tak więc koniec końców nie jest to aż taki zły rezultat, zwłaszcza, że bezpośredni rywale tej stajni także nie powiększyli swojego dorobku punktowego. Na najlepszej drodze ku temu był w tym wyścigu zespół Renault, jednak awaria silnika w bolidzie Jarna Trullego dziewięć okrążeń przed końcem wyścigu pozbawiła Włocha niemal pewnych dwóch punktów. Drugi kierowca z tego zespołu - Jenson Button także jazdę zakończył ze względu na kłopoty z silnikiem, ale znacznie wcześniej, bo już na 11 okrążeniu. Oprócz kierowców z zespołu Renault do mety Grand Prix Belgii nie dojechali również kierowcy z zespołu Minardi - Mark Webber oraz Anthony Davidson. Pierwszego z nich z walki wyeliminowała awaria skrzyni biegów na piątym okrążeniu, natomiast Davidson po własnym błędzie wypadł z toru tuż po pierwszym postoju w boksach i nie zdołał powrócić już do wyścigu.