Lammers: GP Holandii bez kibiców jest dla nas nie do pomyślenia
Szefowie Zandvoort są jednak gotowi zmienić stanowisko na prośbę F1 i FIA.
13.04.2011:34
469wyświetlenia
Embed from Getty Images
Jan Lammers, dyrektor sportowy Grand Prix Holandii, przyznał, że perspektywa pierwszego wyścigu od 35 lat na Zandvoort bez kibiców jest dla niego nie do pomyślenia.
Oryginalnie F1 miała wrócić na Zandvoort na początku maja, jednak to wydarzenie, jak i wiele innych, jest w tym momencie zawieszone przez ogólnoświatową pandemię koronawirusa. Ross Brawn zaznaczył, że wciąż aż 19 wyścigów może pojawić się w sezonie 2020, ale niektóre z nich mogą odbyć się bez uczestnictwa widzów na torze.
Dyrektor sportowy toru w Holandii przyznał, że są w stanie zmienić swój punkt widzenia, jeśli dostaliby oficjalną prośbę ze strony władz F1, ale póki co nic takiego nie nastąpiło.
Jan Lammers, dyrektor sportowy Grand Prix Holandii, przyznał, że perspektywa pierwszego wyścigu od 35 lat na Zandvoort bez kibiców jest dla niego nie do pomyślenia.
Oryginalnie F1 miała wrócić na Zandvoort na początku maja, jednak to wydarzenie, jak i wiele innych, jest w tym momencie zawieszone przez ogólnoświatową pandemię koronawirusa. Ross Brawn zaznaczył, że wciąż aż 19 wyścigów może pojawić się w sezonie 2020, ale niektóre z nich mogą odbyć się bez uczestnictwa widzów na torze.
Wyścig bez fanów to scenariusz nie do pomyślenia- wypowiedział się Jan Lammers.
Jeśli masz wyścig, musi on się odbyć bez żadnych kompromisów. Musisz mieć opcję świętowania. Dla nas, jest to powrót do Formuły 1 po 35 latach. To powinna być wielka impreza, gdzie możesz celebrować ten fakt ze wszystkimi.
Dyrektor sportowy toru w Holandii przyznał, że są w stanie zmienić swój punkt widzenia, jeśli dostaliby oficjalną prośbę ze strony władz F1, ale póki co nic takiego nie nastąpiło.
Gdyby złożono nam taką propozycję, naprawdę byśmy to przemyśleli. Wyścig bez fanów jest czymś o czym nie chcemy myśleć, zanim oficjalnie nie zostaniemy o to poproszeni. Niestety, to jeszcze nie nastąpiło. Z tego co wiemy, jest to po prostu niemożliwe.
Nie możemy zapomnieć, że FIA i FOM zmierzają się z nieprawdopodobnym zadaniem. Próbują uratować ile się da: zespoły, promotorów, sponsorów. Robią wszystko, czego można się od nich spodziewać, rozpatrują różne scenariusze. To dobra rzecz. Możemy mieć tylko nadzieję, że wkrótce dostaniemy zielone światło i znów będziemy mieli Grand Prix. To by oznaczało, że wirus jest już chociaż trochę pod kontrolą, a w tym wszystkim to jest najważniejsze.