Młodzi kierowcy triumfują w Granja Viana 500

Drugie miejsce ze stratą dwóch okrążeń do zwycięzców zajęła ekipa Rubensa Barrichello
04.12.0614:16
Marek Roczniak
1704wyświetlenia

W rozegranej w ostatni weekend 10. edycji słynnego brazylijskiego wyścigu kartingowego Granja Viana 500 na torze Kartodromo International Granja Viana w Cotia niedaleko Sao Paulo, zwycięstwo odniosła drużyna składająca się z pięciu młodych kierowców, na której czele stanął zaledwie 15-letni Otavio Bonder. Pokonali oni 644 okrążenia w 10 godzin i 36 minut.

Drugie miejsce ze stratą dwóch okrążeń do zwycięzców zajęła ekipa Rubensa Barrichello, w skład której weszli także trzej kierowcy z Indy Racing League - Tony Kanaan, Felipe Giaffone i Dan Wheldon. Po wyścigu wielokrotny zwycięzca Granja Viana 500 przyznał, że uzyskany przez jego ekipę rezultat przerósł ich oczekiwania. Mamy powody do świętowania, ponieważ nasz gokart nie był tak szybki jak ten zwycięskiej drużyny, a nawet kilku innych, które jakoś udało nam się pokonać. Cały czas mieliśmy problemy ze słabym silnikiem. - powiedział Barrichello.


Na 10 okrążeń przed końcem tego 500-milowego maratonu drugie miejsce zajmowała ekipa byłego kierowcy Formuły 1 - Luciano Burtiego, jednak problemy z gokartem spowodowały, że Brazylijczyk wraz ze swoimi zmiennikami ostatecznie musiał zadowolić się trzecim miejscem. Nie wiem co się stało, ale do tego momentu wszystko działało jak należy. Wiem, że nie byliśmy najszybsi, chociaż jechaliśmy równym tempem. Ściganie się z tymi wszystkimi młodymi chłopakami sprawiło mi jednak wielką frajdę. - powiedział były kierowca zespołów Jaguar Racing i Prost Grand Prix.

Do mety nie dojechali tymczasem zdobywcy pole position - ekipa Felipe Massy. Brazylijczyk stracił prowadzenie zaraz na starcie, rozgrywanym w Granja Viana 500 na podobnej zasadzie jak w Le Mans (po sygnale kierowcy wskakują do gokartów i ruszają z miejsca) i przez pierwszą godzinę jechał na drugiej pozycji. Niestety kolizja z innym gokartem, który tuż przed nim wpadł nagle w poślizg, spowodowała pęknięcie osi. Jej wymiana oznaczała stratę około 30 okrążeń do liderów, jednak ostatecznie do zaparkowania gokarta w garażu zmusiła ekipę Massy awaria silnika.

Źródło: Pitpass.com

KOMENTARZE

1
JaJacek
04.12.2006 06:51
A u nas nie ma nawet gdzie pojeździć na gokartach...