Perez: Nie zależy mi na roli kierowcy rezerwowego w F1
Kierowca Racing Point spodziewa się, że jego przyszłość wyjaśni się w ciągu dwóch tygodni.
04.12.2019:50
740wyświetlenia
Embed from Getty Images
Sergio Perez umniejszył szanse na to, że zaakceptuje funkcję kierowcy rezerwowego w F1 po odejściu z Racing Point.
W ubiegłym tygodniu doświadczony Meksykanin ujawnił, że w wypadku, gdyby nie udało mu się zabezpieczyć posady kierowcy wyścigowego w Red Bull Racing, może udać się na roczną przerwę i powrócić w sezonie 2022, lub przyjąć posadę kierowcy rezerwowego w
Rola trzeciego kierowcy może nadal mieć duże znaczenie ze względu na wciąż istniejące, potencjalne zagrożenie ze strony koronawirusa, jednak wymagać ona będzie obecności na większości Grand Prix, także poza Europą, co nie jest szczególnie kuszącą perspektywą dla mieszkającego na co dzień w Monako Pereza.
30-latek podkreśla, że nie zamierza dostrajać się do tego typu harmonogramu, o ile faktycznie miałby brać udział w wyścigach.
Kierowca Racing Point twierdzi również, że nieukończone Grand Prix Bahrajnu nie wpływa w żaden sposób na jego szanse na angaż w Red Bull Racing. Meksykanin w ostatnią niedzielę pewnie zmierzał po trzecie miejsce w wyścigu, jednak udany finisz uniemożliwiła awaria systemu MGU-K na cztery kółka przed końcem rywalizacji.
Był to pierwszy nieukończony przez Pereza wyścig w sezonie 2020, a na jego pechu skorzystał Alex Albon, będący bezpośrednim rywalem 30-latka w walce o posadę w stajni z Milton Keynes. Wskutek nieudanej strategii zespołu kierowca z Guadalajary stracił również szansę miejsce w czołowej trójce na Imoli, kiedy to finiszował szósty, a jedyną wizytę na podium zaliczył w Turcji. Meksykanin zajął na Istanbul Park drugie miejsce, przegrywając tylko z Lewisem Hamiltonem.
Kierowca zwrócił również uwagę na fakt, że wskutek różnych zdarzeń stracił mnóstwo punktów w sezonie 2020. Po odpadnięciu z GP Bahrajnu Perez spadł na piąte miejsce w klasyfikacji za Daniela Ricciardo, do którego traci dwa punkty.
Sergio Perez umniejszył szanse na to, że zaakceptuje funkcję kierowcy rezerwowego w F1 po odejściu z Racing Point.
W ubiegłym tygodniu doświadczony Meksykanin ujawnił, że w wypadku, gdyby nie udało mu się zabezpieczyć posady kierowcy wyścigowego w Red Bull Racing, może udać się na roczną przerwę i powrócić w sezonie 2022, lub przyjąć posadę kierowcy rezerwowego w
topowym zespole.
Rola trzeciego kierowcy może nadal mieć duże znaczenie ze względu na wciąż istniejące, potencjalne zagrożenie ze strony koronawirusa, jednak wymagać ona będzie obecności na większości Grand Prix, także poza Europą, co nie jest szczególnie kuszącą perspektywą dla mieszkającego na co dzień w Monako Pereza.
30-latek podkreśla, że nie zamierza dostrajać się do tego typu harmonogramu, o ile faktycznie miałby brać udział w wyścigach.
Nie wchodziliśmy zbytnio w szczegóły, to tylko jedna z opcji- przyznał Perez.
Ale nie jest ona moim priorytetem. Myślę, że w wypadku zaangażowania się w taką funkcję, musielibyśmy to rozpracować tak, by to miało dla mnie sens, ponieważ nie chcę jeździć na wszystkie wyścigi, jeśli miałbym nie pojawiać się na torze.
To oczywiście trudne, zespół musi zabrać ze sobą jakiegoś kierowcę. Prawdopodobnie nie jestem do tego odpowiednią osobą. Ale jeszcze zobaczymy. Myślę, że w ciągu następnych dwóch tygodni będę wiedział więcej na temat swojej przyszłości. To [rola kierowcy rezerwowego] wciąż jest czymś, na co mogę się zdecydować w przyszłym roku, ale jest to naprawdę ostatnia rzecz, jaką chcę robić w 2021.
Uważam, że na tym etapie kariery, na którym się znajduję, po prostu chcę jeździć. Myślę, że jeśli bym nie jeździł, byłoby mi bardzo trudno uczestniczyć w wyścigach. Tak więc, jak mówię, nie ma pośpiechu. Czekam i zobaczę, co stanie się w najbliższych tygodniach. Wtedy zdecyduję, czy lepiej będzie zrobić sobie roczną przerwę i powrócić w sezonie 2022. Na tę chwilę jest to zdecydowanie plan B.
Kierowca Racing Point twierdzi również, że nieukończone Grand Prix Bahrajnu nie wpływa w żaden sposób na jego szanse na angaż w Red Bull Racing. Meksykanin w ostatnią niedzielę pewnie zmierzał po trzecie miejsce w wyścigu, jednak udany finisz uniemożliwiła awaria systemu MGU-K na cztery kółka przed końcem rywalizacji.
Był to pierwszy nieukończony przez Pereza wyścig w sezonie 2020, a na jego pechu skorzystał Alex Albon, będący bezpośrednim rywalem 30-latka w walce o posadę w stajni z Milton Keynes. Wskutek nieudanej strategii zespołu kierowca z Guadalajary stracił również szansę miejsce w czołowej trójce na Imoli, kiedy to finiszował szósty, a jedyną wizytę na podium zaliczył w Turcji. Meksykanin zajął na Istanbul Park drugie miejsce, przegrywając tylko z Lewisem Hamiltonem.
Uważam, że osiągi są ważne- przyznaje Perez.
Chociaż straciłem podium, uważam że to nie jeden wyścig robi różnicę. Jestem tu od dziesięciu lat. Myślę, że przez te lata dostarczałem dobre rezultaty, więc ludzie wiedzą, co mogę, a czego nie mogę zrobić. Tak więc nie uważam, by jeden wyścig mógł cokolwiek zmienić w tej historii.
Kierowca zwrócił również uwagę na fakt, że wskutek różnych zdarzeń stracił mnóstwo punktów w sezonie 2020. Po odpadnięciu z GP Bahrajnu Perez spadł na piąte miejsce w klasyfikacji za Daniela Ricciardo, do którego traci dwa punkty.
Myślę, że był to sezon pełen straconych okazji. Straciliśmy wiele podiów, z wielu różnych powodów.
Uważam, że powinniśmy mieć teraz trzy wizyty na podium z rzędu, ale mamy tylko jedno. Jedno straciliśmy przez słabą strategię, a drugie z powodu awarii, ale takie rzeczy się zdarzają. Co do pozytywów, to uważam, że jest nią regularność, aż do ostatniego wyścigu i awarii silnika. Powinniśmy zdobyć punkty 19. raz z rzędu, więc uważam, że pod względem konsekwencji, byliśmy mocni. Tak udało nam się odbudować po wypadnięciu z dwóch wyścigów przez COVID.
Wróciliśmy na właściwe tory i powinniśmy być na czwartej pozycji z co najmniej kilkoma punktami przewagi. Jak mówiłem, to sezon straconych szans. Ale jeśli spojrzymy na wszystko całościowo, był to mocny rok pod względem regularności i realizacji- zakończył Meksykanin.